czwartek, 21 maja 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Spałem tak chyba przez dłuższy czas. Nawet w sumie sam nie wiem ile. Wiem tylko że śniły mi się straszne koszmary. Wierciłem się. Miałem wrażenie, ze z czegoś spadam i tym podobne. Cinia to musiała mieć ze mnie niezły ubaw. Bo jeszcze nie brała tego na poważnie. To nie było jeszcze takie poważne jak pewne sytuacje w których czasami nie umiałem już racjonalnie łączyć wątków. Jedną z nich była ta, która zdarzyła się zaraz po moim trafieniu tutaj. Czy tylko ja nie pamiętam aż tak dużo ze swojej przyszłości. To jaki byłem. Czy mój charakter się w jakikolwiek sposób zmienił ? Nie pamiętam… nic … nie pamiętam.
- Riuki….Riuuuuki… - szturchała mnie Cinia. Raptownie otworzyłem oczy i chciałem się zerwać, jednak dziewczyna przytrzymała mnie tak bym nie mógł wstać. W sumie to dobrze zrobiła bo nie wiem co mogłoby się wydarzyć, gdybym tak szybko się podniósł.
-Co… czemu ty.. dlaczego – plątałem się w ogóle nie ogarniając co się dookoła mnie dzieje.
-Spokojnie. Mamrotałeś coś przez sen… bałam się że coś jest nie tak, więc cie obudziłam. – powiedziała nieco przygaszona. Pierwszy raz widziałem, żeby się tak o mnie bardzo martwiła. A może jednak nie pierwszy ? Teraz leżałem głową na jej kolanach, przez to że mnie pociągnęła więc Cinia właściwie mogła zrobić wszystko. Byłem wręcz nieprzytomny. Moje oczy wyglądały teraz tak jak bym był co najmniej po jakichś mocnych trunkach, albo po narkotykach. Przymknąłem je lekko i odetchnąłem z ulgą. Myślałem, że coś się stało. Dziewczyna uniosła dłoń i zaraz położyła ją na mojej głowie. Wczepiła palce w srebrne włosy i przeciągnęła.
-Ufasz mi ? – zerknęła mi w oczy. Eh znowu czegoś chce pewnie.
-Może.. – mruknąłem przełykając ślinę
-To powiedz mi dlaczego masz takie „ataki”. Wiesz, że nikomu tego nie powiem. A skoro mi ufasz to wyjaśnij mi to, proszę. Nie wiem co się z tobą dzieje, martwię się…
Westchnąłem głośno i zaraz przekręciłem głowę tak by spojrzeć przez okno. Światło słoneczne teraz mnie oślepiło przez co jeszcze bardziej przymknąłem oczka. Grzecznie wyczekiwała na to Az w końcu jej powiem.
-Ja… sam nie wiem. – wzruszyłem ramionami – Nie wiem dlaczego tak mam, ale jest to spowodowane tym… - mruknąłem i wtedy zakryłem swoje „inne” oko. – Czasami jest gorzej czasami lepiej. Oni wszyscy mówią, że moje ciało nie jest w stanie utrzymać tak silnej arcany i ze ona sama mnie kiedyś wykończy. W końcu… jestem śmiercią.. – westchnąłem próbując się podnieść do pozycji siedzącej. Cinia mi przy tym pomogła.- Takie jakby wyładowanie. Nie mam na o wpływu.. nikt nie ma.. – westchnąłem i zaraz ponownie się zachwiałem. Pochyliłem się do przodu i oparłem głowę na ramieniu blondynki.


( Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope