sobota, 6 czerwca 2015

Od Ukyo - C.D Artis

Zdziwiłem się, oczywiście nie dało się tego ukryć. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się w podłoże, po czym spojrzała gdzieś w dal. Pewnie musiało się jej coś tutaj miłego przydarzyć, skoro tak myśli. Chociaż nie wiem. Zastanawiając się nad tym, gdyby nie to, że poza tym całym ośrodkiem jest moja Reiko, może czasami też bym się nie czuł jak więzień. Rozejrzałem się i westchnąłem.
- To nic złego. Z tą myślą możesz być szczęśliwsza, prawda? - Lekko się do niej uśmiechnąłem.
- Raczej tak.
Przykucnąłem. Wyciągnąłem rękę przed siebie, moje zwierzątko zsunęło się po niej. Stoaty usiadł na ziemi. Spojrzałem na dziewczynę z dołu.
- Jak będziesz chciała już stąd iść, po prostu powiedz.
Przytaknęła głową na znak, że zrozumiała. Po chwili machnęła ręką, czyli już możemy iść dalej? Wstałem na równe nogi. No to teraz gdzie idziemy? Hm... Może do miejsca przypominającego park? Chyba będzie najodpowiedniejsze. Jak będzie chciała, to może później pójdziemy do mnie. Robi się coraz to później, a wieczorami bywa nawet zimno. Jakby się nad tym zastanowić... Pierwszy raz spędziłem z kimś tyle czasu, kto nie jest z mojej rodziny. To trochę przykre, ale cóż? Teraz nie wiem jak się zachować. Niby coś tam ustalone mam, ale co jeśli się nie zgodzi. Sam bym się nie zgodził, ale to taki szczegół. Teraz trzeba coś wymyślić. Spojrzałem na Artis i przybliżyłem się do niej.
- Chciałabyś czegoś spróbować? - zapytałem.
Złapałem dziewczynę za rękę i przyspieszyłem kroku. Teraz to niemalże biegliśmy. W końcu przytrafiła się okazja. Chyba powinienem wstąpić do sklepu. Najwyżej później się jeszcze pójdzie. Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Ciekawe czy się jej spodoba. Nie każdy ma takie umiejętności by robić to w taki sposób. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Znaleźliśmy się przed moimi drzwiami. Puściłem rączkę Artis i otworzyłem mieszkanie. Oczywiście zaprosiłem ją do środka. Sama ściągnęła buty, a kurtkę pomogłem jej odwiesić na jakiś haczyk. Wsadziłem jej wypożyczone książki i wygoniłem ją do salonu. W końcu, jak będzie wiedzieć co dla niej szykuję to nie będzie takiej niespodzianki. Ciekawe czy ktoś mnie pochwali za bycie takim miłym. Z szafek wyciągnąłem trzy opakowania lodowych cukierków i spirytus. Przygotowałem również wodę. Wygrzebałem również jakiś garnek, do którego wlałem przygotowaną wodę. Postawiłem to na gazie i wsypałem cukiereczki. Zacząłem to mieszać, w końcu nie może się to nam przypalić. Słyszałem jej kroki w salonie. Niezbyt mi to przeszkadzało, gorzej jak zrobi jakiś bałagan. Nie powinienem o tym myśleć, skupię się na robieniu iceówki. Cukierki w końcu się rozpuściły. Poczekałem aż trochę to ostygnie. Przelałem to do dużej butelki i dodałem spirytus. Lekko potrząsałem by się wymieszało. Na koniec wsadziłem to do lodówki, by się nieco schłodziło. Wszystko to trwało około pół godziny. Wyszedłem do salonu. Artis przeglądała półkę, na której znajdowały się jakieś książki. Podszedłem do niej. Położyłem rękę na jej ramieniu.
- Co ciekawego znalazłaś?
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. W rękach trzymała jakąś książeczkę, tak dokładnie, książeczkę. Podobną miałem w swoim starym domku. Zabrałem ją Artis i odłożyłem z powrotem na półkę.
- Nie powinnaś tego ruszać. Lepiej będzie jak już sobie usiądziesz. - Z serii "Ukyo, zmiana charakterków z chwili na chwilę, z razu na raz".
- Ukyo, muszę na chwilę wrócić do domu. Nie obrazisz się jak teraz wyjdę? Przyjdę do ciebie nieco później.
- W takim razie daj mi swój adres, a to ja zajdę do ciebie później. Co?
Przytaknęła głową. Odprowadziłem ją do drzwi, ale najpierw zapisała mi swój adres na karteczce. Kiedy wyszła, ruszyłem w stronę kuchni. Sprawdziłem jak miewa się nasza wódeczka. Jeszcze chwilę, a powinna być gotowa. Zacząłem przeszukiwać szafki w poszukiwaniu jakiejś kokardki czy ładnej torby, takie jak można kupić na jakiś prezent. W końcu nie wypada iść do gości z pustymi rękoma, a taki sam przedmiot niezbyt wygląda na prezencik. No nic, sam coś zrobię! Poszedłem do mojej sypialni. Zacząłem przeglądać szuflady w poszukiwaniu jakiegoś materiału. Może użyję jakiejś starej bluzki? Zajrzałem do szafy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Jedna bluzka wydawała się być taka w miarę. Strasznie luźna, najwidoczniej dużo razy w niej już chodziłem. Znalazłem przy okazji nożyczki i jakieś zszywki. Zaczęło się więc tworzenie. Jakaś kokardka wyszła, może nie równa, ale zawsze coś. W sumie, mógłbym również butelkę owinąć w mojego sługę. Mała różnica. Wróciłem z przedmiotem do kuchni. Wyciągnąłem przygotowaną butelkę i resztki z ostatniej iceówki. Wyciągnąłem szklaneczkę i troszeczkę sobie nalałem "tej świeższej". W końcu najpierw trzeba skosztować. Słodziutka, taka jaka powinna być. Zdałem sobie po chwili sprawę, iż mogę wyjść na jakiegoś zboczeńca. Najpierw to pytanie: "Chciałabyś czegoś spróbować?", po czym zacząłem ją ciągnąć do swojego mieszkania. Najpierw byłem dla niej, momentalnie przez głupią książkę zrobiłem się nieco gburowaty... Poczekam tak do dziewiętnastej trzydzieści, żeby ten czas szybko zleciał pozbędę się tych resztków. Wtedy nie wychlam Artis całej wódki, która została przygotowana dla niej. Podrapałem się i szklankę włożyłem do zlewu. Butelkę z mniejszą ilością iceówki zabrałem ze sobą do salonu. Obie miały cudny kolor. Uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem brać po kilka łyczków napoju. Nawet nie zorientowałem się kiedy stałem się lekko podpity. Oj tam, nic się nie stanie. Jeszcze dwadzieścia minut do wyznaczonej przez siebie godziny. Wstałem z miejsca. Puste naczynie położyłem na szafce. Poszedłem również się nieco odświeżyć. Powędrowałem pod drzwi. Lekko chwiejąc się na nogach postanowiłem założyć buty oraz dosyć ciepłą kurtkę. Wsadziłem karteczkę z adresem Artis do kieszeni i wziąłem butelkę z napojem. Zacząłem się włóczyć po ośrodku Rimear szukając mieszkanka znajomej. W końcu znalazłem, a przynajmniej tak mi się wydawało. Zapukałem do drzwi. Piętnaście minut zajęło mi dojście tutaj. Po chwili w drzwiach ukazała się Artis. Uśmiechnąłem się i czułem jak rumieniec pojawia się na mojej twarzy. W końcu nieco wypiłem.
- Dobry wieczór! - Podałem prezent dziewczynie. - To jest to co chciałem dać ci spróbować. Mogę wejść do środka?

Aris? ^^'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope