piątek, 26 czerwca 2015

Od Ukyo - C.D Artis

- Dobrze, no to od jutra. Ciekawe jakiego mi fartucha załatwisz. Takiego z falbanką? Hm... Oczywiście będzie mi z nim do twarzy, jak tobie z tym rumieńcem.
Zaśmiałem się i jedną łapką przejechałem po jej policzku. Z każdą chwilą Artis robiła się coraz to bardziej różowiutka, a nawet czerwoniutka. Teraz zastanawiałem się nad jednym, czy to tak powinno być, czy może zrobiłem coś źle. Złapałem jej rączki, nie miała jak się teraz podpierać, a więc całkowicie się na mnie położyła. Niezbyt mi to przeszkadzało, jej chyba z resztą też. W końcu nie protestowała. Przytuliłem ją, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
- Wnioskując po twoich słowach... Stałem się zwierzakiem. Nigdy bym nie przypuszczał aby kiedykolwiek by do tego doszło. Jednak widać, że w Rimear Center wszystko jest możliwe. Jeszcze brakuje tutaj dinozaurów! Ciekawi mnie to jak wygląda dyrektor całego ośrodka.
Obróciłem się tak, aby to Artis już spokojnie leżała sobie na kanapie. Gdyby się tak zastanowić, to nie było zbyt dobre posunięcie. Myślałem, że pozbędzie się tego rumieńca, ale on cały czas widniał na jej policzkach. Zaśmiałem się. Wyglądała teraz jak taki mały, uroczy chomiczek. Mimo tego, to ja tu jestem zwierzątkiem. To w sumie pasowało. "Wisiałem" tak nad nią i zastanawiałem się co bym mógł teraz zrobić. Usiadłem obok przesuwając nieco nogi dziewczyny.
- Artis, bardzo ciekaw jestem co mi dołożysz jak coś źle zrobię. Jestem jednak pewny, że to nie będzie coś tak "niedobrego". Raczej nie byłabyś w stanie czegoś takiego wymyślić. Przynajmniej tak uważam. - Spojrzałem na nią. - Bardzo boli cię głowa?
- Nie, tylko troszeczkę. Nie musisz się jednak tak o to martwić.
Przeszła do siadu i lekko kiwała się na boki. W końcu raz tu, raz tam i to może być mały problem.
- Może byś się jeszcze na chwilę położyła? Tak chyba będzie lepiej. Gdzie masz jakiś kocyk?
- Nie muszę się kłaść. Naprawdę nie muszę. Teraz przydałoby się zająć swoim gościem.
- To pozwól, że będę się czuć jak u siebie w domku. No i gdzie masz ten kocyk?
Artis odwróciła się na chwilę i wskazała ręką na jakąś szafkę. Wstałem z miejsca i ruszyłem po ten kocyk. Chwilę go szukałem. Podrapałem się po głowie i stanąłem przy kanapie. Rozłożyłem kocyk i otuliłem nim dziewczynę. Okrążyłem mebel i przykucnąłem przy nim. Artis już się położyła. Uśmiechnąłem się do niej.
- To ja może coś zrobię do jedzenia?
- No dobrze.
- Artis, wybierasz ty się może na bal? - zapytałem. - No bo wiesz... - Nerwowo stykałem swoje palce. - Gdyby Cię nikt nie zaprosił moglibyśmy się razem tam zabrać... Oczywiście jak chcesz.

Artis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope