sobota, 1 sierpnia 2015

[QS Team 3] Od Inoue - C.D Lily

Ch*lera... Ch*lera, ch*lera, ch*lera! Inoue wykrzywiła twarz w niemym grymasie bólu. Chwilę zajęło jej odzyskanie straconego oddechu. Splunęła krwią i przetarła rozcięta wargę wierzchem dłoni. Jej lewe ramię zdobiła szkaradna rana, rozciągająca się od łokcia, aż do nadgarstka. Krwawiła obficie, barwiąc na karmazynowo posadzkę. Na szczęście żaden z mięśni nie został uszkodzony, więc mimo wielkiego bólu dziewczyna mogła poruszać ręką. Przed oczami tańczyły jej czarne plamki, ale jakoś udało jej się wstać. Myśl, że prawie zginęła wcale nie dodała jej otuchy. Zaatakowali ponownie, całą czwórką. I tak skończyło się to tym, że Omicron zawalił większość budynku. Wszędzie sypały się kamienie i kurz, uniemożliwiając normalne oddychanie. Falka w ostatniej chwili odskoczyła przed sporym odłamkiem ściany, który z głośnym hukiem upadł tuż przy jej nogach. Gruzowisko zamknęło ją w swego rodzaju więzieniu, nie pozwalającą wrócić do walki. Gdy w końcu udało jej się wygrzebać z resztek budynku, ujrzała poharatanego Omicrona i leżącego na ziemi, wielkiego... kota? Wzrokiem poszukała reszty towarzyszy. Heaven właśnie podawał Vanilli dłoń, która utknęła między dwiema skałami. Azusa również wygramolił się z kupy głazów i drutów, otrzepał ubranie i jakby nigdy nic stanął na twardym gruncie. Team ponownie otoczył Omicrona, który był w mocnym szoku, pozostałym po niespodziewanym ataku kocura. Taka okazja mogła się więcej nie powtórzyć... Musieli atakować po kolei, według schematu... Szybko i zwinnie, tak, żeby przeciwnik nie miał czasu na reakcję. Porozumieli się wzrokiem. Każdy wiedział, co ma robić. Kapitani oczywiście przodem... Kolor włosów Azusy zmienił się na siny brąz. Ich Sigma przymknęła w skupieniu powieki. Po chwili otworzyła je, a Omicron zaczął rzucać się na wszystkie strony. Oślepł na co najmniej kilka minut. Kapitan niezwykle szybko doskoczył do machiny, a w jego rękach jasnym światłem zamigotały katany. Ciął szybko, nawet bardzo, ale robot zdołał się obronić. W tym momencie Inoue wpadła na pewien pomysł. Zgarnęła z powietrza masę wody.
- Azusa, uważaj!
Rzuciła ciecz na Omicrona. Kapitan najwidoczniej zrozumiał, co miała na myśli, bo zaatakował ponownie, a z jego katan na ciało potwora spłynęły elektryczne iskry. Lily zaczął rzucać się w spazmach. W końcu nic nie przewodzi prądu lepiej, niż woda... Nadszedł czas na siwowłosego Heaven'a. Teraz, albo nigdy... Jego ciało zmieniło się w czarną jak noc panterę. Błyskawicznie doskoczył do machiny, uczepił się jej pleców i szybkim klapnięciem szczęki odgryzł mu prawe ramię. Posypały się iskry. Omicron zawył złowieszczo, a jego metalowa powłoka wydała okropny dla uszu zgrzyt. Inoue spięła mięśnie w gotowości. Nadal mogła użyć swojego najsilniejszego ataku. Z pewnością osłabiłby on przeciwnika, ale dziewczyna postanowiła poczekać na odpowiedni moment... Machina wyglądała przerażająco. Język zwisał jej bezwładnie, a metalowa szczęka nie mogła się domknąć. Z ramienia pozostały tylko skrzące się druty, ale mimo tego oczy maszyny płonęły dziką złością.

<Lily, Team 3? Wybaczcie, jeśli się zagalopowałam>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope