środa, 14 października 2015

Od Akiry - C.D Grimmjow'a

Piękny słoneczny dzien. No i czemu by się gdzieś nie przejść skoro i tak nie mam nic ciekawszego do roboty? Szybko naszykowałam się, upięłam fioletowy włosy w kitkę i wyparowałam z apartamentu. Zatrzymałam się dopiero obok klubu. Usiadłam sobie wygodnie i z braku zajęcia zaczęłam przeglądać jakieś czasopismu. Oczywiście do czasu, gdy jakiś wielki, niebiesko włosy facet nie przysłonił mi światła. Od razu gdy się odezwał i oznajmił mi, że mu się śniłam… już wiedziałam kto to. Na początku go nie poznała nie powiem. Minęło dość sporo czasu.
-Śniłam? Znowu te twoje zboczone i zbereźne wyobrażenia ze mną? – mruknęłam odkładając gazetkę z powrotem na stolik i odchylając głowę nieco do tyłu by spojrzeć w oczy chłopakowi.
-Co!? Nie no coś ty…. – chyba się lekko speszył, bo przez to wszystko nawet odwrócił główkę. Słodziak z niego jak zawsze. Szkoda tylko, że nie wiem gdzie podziewał się przez te parę miesięcy.
-Ooo w takim razie co robiłam w twoim śnie? – wstałam z krzesła i podeszłam do niego na tyle blisko by prawie stygnąć się nosami. Robiłam to specjalnie. Moja obecność zawsze go prowokowała do tego stopnia, że nie mógł utrzymać łapek z dala. Jak to jest kiedy teraz nie może mnie dotknąć tak gdzie by chciał.
-No nic! Po prostu przypomniałaś mi się…. Chciałem cie zobaczyć.
-Tęskniłeś? – szepnęłam cicho, prawie nie dosłyszalnie. Tym razem nie zamierzałam z tego zażartować. Ciekawa jestem czy naprawdę za mną tęsknił – Gdzie byłeś przez ten cały czas? – od razu zmieniłam temat, nie pozwalając mu nawet odpowiedzieć na to wcześniejsze. Po co? Byłabym tylko jeszcze bardziej zawiedziona niż jestem do tej pory.- Czemu mnie zostawiłeś samą? – moja bezpośredniość chyba wprawiła go w jeszcze większe zakłopotanie. Gestem poinformowałam go, żeby poszedł ze mną. Lepiej będzie kiedy będziemy z dala od reszty cywilizacji, bo coś czuje, że ktoś dostanie po policzku. Lepiej będzie jak nikt tego nie zobaczy.
-Wywieźli mnie na jakiś czas z Rimear. Nawet nie wiem z jakiego powodu, ale…. Nie chce żebyś myślała, że zostawiłem cie dla własnego kaprysu, na dodatek nic ci nie mówiąc! – od razu zaczął się tłumaczyć, na co ja odpowiedziałam tylko głośnym westchnięciem. – No Akira… dlaczego ty mi nie wierzysz?
-Wierzę ci, tylko trochę tak ciężko mi do tego wszystkiego wrócić, kiedy tak po prostu o tym wszystkim zapomniałeś. Zapomniałeś o mnie….. – ostatnie zdanie wypowiedziałam nieco ciszej.
-Nie zapomniałem o tobie… - stanął naprzeciwko mnie i już miał zamiar wyciągnąć dłoń i zetknąć ją z moim policzkiem. Niestety. Nie pozwoliłam mu na to i bardzo szybko odsunęłam się o krok do tyłu.
-To się okaże. Ile lasek przeleciałeś podczas twojej nieobecność w Rimear ? – ruszyłam powolnym krokiem przed nim, w stronę swojego apartamentu.
-Czy to takie ważne?- westchnął – To znaczy… nie przespałem się z żadną….. żeby nie było! Nie krzycz na mnie…. Ale to chyba w tym momencie nie ważne tak? Nie miałem jak się z Toba zobaczyć i choćby powiedzieć ci dlaczego …
-Dla mnie jest ważne to co robiłeś kiedy cie nie widziałam. Nie wiem czy mam do czynienia z tym samym człowiekiem, którego znałam kiedyś..- nie dałam mu do kończy, bo nie do końca wierzyłam we wszystko co mi mówił. Może faktycznie nie miał wpływu na to gdzie zabierali go naukowcy, ale nie wierzę, ze nie znalazł 5 minut, żeby choćby się ze mną pożegnać. To takie przykre, kiedy myślisz, że osoba która jest dla ciebie ważna okazuje się kimś komu w ogóle nie zależy na wspólnych relacjach.
*Kilka godzin później*
W sumie to nic się nie zmieniło. Nasza rozmowa cały czas szła własnym tokiem i raczej nie zamierzała zejść z pierwszego tematu. Kiedy mi tak to wszystko tłumaczył to nawet zaczęłam rozumieć, ale coś wewnątrz mnie nadal nie pozwalało mi tego wszystkiego zaakceptować. Wpuściłam go do swojego apartamentu i pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do kuchni. Zamierzałam zaparzyć kawę, a kiedy tak stałam sobie przodem do blatu, poczułam jak ktoś zachodzi mnie od tyłu. Oczywiście nie mógł być to ktoś inny niż Grimmjow. Oparł się swoją klatką piersiową o moje plecy, a ręce oparł po obu stronach o blat. Chciał, żebym mu w tym momencie nie uciekła?
-I co? Teraz jak już mnie uwięziłeś to mnie zgwałcisz, i uznasz za kolejną zaliczoną? – mruknęłam biorąc do ust czekoladową pałeczkę Pocky.
-Głupia jesteś. To boli kiedy mówisz ciągle o mnie tak jakbym chciał ci wykorzystać. Dobrze wiesz, że tak nie jest, więc daruj już sobie te wszystkie wredne rzeczy kierowane do mnie co? Zależy ci w ogóle na mnie jeszcze….? –nachylił się przez co poczułam jego niespokojny oddech na swojej szyi.
-Może… - westchnęłam, słysząc jak woda w czajniku buzuje i powoli syczy z powodu wrzącej wody. – A tobie? – teraz zniżył się jeszcze bardziej. Na tyle by czubkiem nosa dotknąć mojej szyi.
-Hmm… może..? Pewnie tak samo jak i tobie…. Ale teraz.. odwróć się do mnie..
-Po co?
-Bo chce sprawdzić, czy nadal używasz tego słodkiego, truskawkowego błyszczyku do ust.
-Nie wierze ci, że ci zależy skoro nawet nie potrafisz tego powiedzieć wprost. Nie baw się mną… - zacisnęłam rączki w piąstki i spuściłam nieco głowę w dół. Jego dotyk był taki przyjemny, tylko… dlaczego coś cały czas nie pozwalało mi się odwrócić?


( Grimmjow ?Nie spierdziel tego xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope