Przez chwilę wpatrywałam się w podłogę, zastanawiając się co mam teraz zrobić. Ale to przecież było jasne, nieprawdaż? Przejechałam palcami po podłodze, po czym wyciągnęłam z niej nóż o czarnym, piętnastocentymetrowym ostrzu. Poruszając się na kolanach, zbliżyłam się do Riuki`ego w zębach trzymając teraz nożyk. Pochyliłam się nad jego kagańcem i złapałam go jedną ręką, drugą wyjęłam sobie rękojeść nożyka z buzi po czym zaczęłam nacinać tą ‘’klatkę’’. Już po minucie chłopak był wolny, nie sądziłam, że to ma taki ciężki materiał. Nawet moje specjalne bronie, miały problem z przecięciem tego. Trzymałam przez chwilę lekko zakrwawiony kaganiec, po czym odrzuciłam go w bok z wyraźnym obrzydzeniem. Skierowałam swój wzrok na oczy chłopaka i prawą dłonią przejechałam po jego policzku, co on sobie zrobił… Złapałam go za dłoń, po czym pociągnęłam w górę, na całe szczęście postanowił się nie opierać, inaczej starałabym się go udźwignąć do usranej śmierci. Zaciągnęłam go do łazienki, gdzie zaczęłam obmywać jego twarz z ran. Przy każdym zetknięciu z wodą utlenioną, krzywił się, zupełnie jak małe dziecko. Kiedy wszystko było już w miarę w porządku, szybko ogarnęłam stanowisko ‘’pracy’’ i usiadłam na podłodze, nie wiedząc czy mam się teraz odzywać, czy lepiej będzie jeśli sobie już pójdę. Chyba wybiorę drugą opcję, był na mnie wyraźnie zły. W sumie to nie dziwię mu się. Riuki również usiadł na podłodze, więc spojrzałam na niego kątem oka. Wydawał się jakiś zgaszony, jakby uleciało z niego całe życie. Znowu był głodny. Zacisnęłam pięści, spuszczając głowę. Przez jakieś kilka minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy, a kiedy stwierdziłam, że to nie ma sensu podniosłam się z ziemi i skierowałam do wyjścia. W połowie drogi zostałam jednak złapana za ramię przez białowłosego chłopaka, spojrzałam na niego zaskoczona. Odsunęłam się od niego po czym spojrzałam prosto w te jego smutne oczy. Spróbowałam się uśmiechnąć, jednak nie wiem czy mi się to udało. Bez słowa do niego podeszłam, po czym przytuliłam znowu się rumieniąc… jak ja tego nie lubię.
-Chyba jednak nie znajdę nikogo lepszego – powiedziałam cicho – znowu masz przeze mnie problemy, przepraszam.
Odsunęłam od jego ramienia główkę, po czym stając na palcach założyłam mu ręce na szyję i niepewnie pocałowałam, tak jakby obawiając się, że chłopak zaraz znowu mnie odtrąci. Co było w sumie dosyć prawdopodobne, zważywszy na to co przedtem mu powiedziałam. Jednak wbrew pozorom nie chciałam nikogo innego, kochałam jego i tylko jego...
(Riuki? Tak wiem, nie postarałam się z tą długością xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz