Opór jaki dziewczyna mi stawiała spowodował że cofnąłem się
o krok do tyłu i oparłem plecami o ścianę. Ten pocałunek mimo, ze był o wiele
mniej namiętny trwał o wiele dłużej. Nie chciała się ta franca ode mnie
odczepić. Pfff… w sumie jakby tego nie chciał to pewnie skończyła by znowu za
drzwiami, a mi wyraźnie brakowało jej towarzystwa.
Kiedy dziewczyna się już ode mnie odkleiła mogłem swobodnie
spojrzeć jej w oczy. Nadal stała na palcach i oplatała mnie rączkami za szyje.
-Przez ciebie bolą mnie teraz wargi.. – prychnąłem odwracając
głowę, a ta zaśmiała się
-Sam je sobie ponadgryzałeś.
-Nie zrobiłem tego specjalnie… - wyjaśniłem – Po za tym co
ty się tak do mnie kleisz ! Za dobrze masz…- odwróciłem główkę i zaraz dotknąłem dłoni dziewczyny. Cinia
bacznie obserwowała to co robie. Przystawiłem ją sobie do ust i przeciągnąłem
językiem po całej jej długości przy okazji zerkając kontem oka na Cinia. Haha…
czerwona jak burak, ale mimo wszystko nie protestowała. W końcu otworzyłem usta
i wgryzłem się tam gdzie na jej dłoni była najcieńsza skóra. Widać było że
nieco skrzywiła się z bólu. Nie trwało to długo bo w końcu nie mogłem już od
niej pić krwi. Odsunąłem się i jeszcze zlizałem stróżkę posoki jaka spływała po
jej ręce.
-Tak mało ? Przecież..
-Jeśli wezmę więcej to ty na tym ucierpisz, i wtedy mnie
zamkną i będą robili rzeczy o których nawet nie chce myśleć. – wzruszyłem ramionami
i chciałem odejść, ale ona przyszpiliła mnie do ściany i oparła rączki o mój
tors.
-Jesteś na mnie zły…? – zapytała spuszczając głowę co było
dla mnie niezłym zdziwieniem
-Przecież ciebie to nie obchodzi…- westchnąłem
-Gdyby mnie to nie obchodziło nie przyszłabym do ciebie ! –
warknęła na mnie
-Gdybyś naprawdę się mną interesowała nie powiedziałabyś
wtedy tego. To, że powiedziałaś mi że mnie „kochasz” to wcale o niczym nie
świadczy.
-Odezwał się ! Ty mnie nie kochasz a i tak się ze mną
całujesz czy to znaczy że celowo robisz mi nadzieje i celowo mnie ranisz !? –
podniosła głowę
-Nie. To znaczy, że może jednak coś do ciebie czuje…. –
Cinia wręcz zamarła. No ja sam bym się nie spodziewał, że w końcu się do tego
przyznam. Nasze twarze były teraz tak blisko/ Tak blisko że czułem jej oddech.
(Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz