Cofnęłam się kilka kroków pozwalając dziewczynie dalej iść przed siebie.
Co prawda to ona na mnie wpadła, ale nie chciałam się teraz o to
sprzeczać. Stanęła naprzeciw mnie wyraźnie wkurzona. Coś czułam, że to
się źle skończy. Spuściłam głowę wystraszona spoglądając na nią kątem
oka.
- Każdemu tak włazisz pod nogi? - wrzasnęła patrząc na mnie z góry
Zamiast odpowiedzieć nadal stałam cicho trzymając kurczowo za pasek
torby. Dziewczyna zrobiła krok do przodu i popchnęła mnie zirytowana.
- Zadałam pytanie - warknęła przyglądając się jak upadam
Zaraz za mną stała ławka, więc uderzyłam tylną częścią głowy o jej
metalową część. Pisnęłam cicho i delikatnie uniosłam się do siadu.
Przykucnęła przy mnie ciut rozbawiona.
- Słabeusz - stwierdziła chytrze się uśmiechając
Niemrawo się jej przyjrzałam lekko przymykając oczy. Kręciło mi się w
głowie, a obraz był rozmazany. Po chwili postać przede mną wstała i
ruszyła gdzieś w dal, a ja oparłam się ponownie o ławkę. Odetchnęłam
cicho sięgając dłonią za siebie. Przyłożyłam ją do mokrych włosów, a gdy
na nią spojrzałam była czerwona. Teraz to już kompletnie zakręciło mi
się w głowie. Przymknęłam oczy zmęczona bólem…
~
Obudziłam się w białej sali. Czułam się lepiej, nic mnie nie bolało i
ogólnie widziałam już normalnie. Złapałam za głowę i poczułam kilka
szwów pod palcami. Chyba nieźle sobie rozcięłam ten łeb. Siedziałam na
twardym łóżku machając nogami nad ziemią. Nagle drzwi się uchyliły, a do
pomieszczenia wszedł jakiś człowiek w fartuchu. Uśmiechnął się na mój
widok. Ech.. głupio mi, że większość z tych naukowców znam osobiście. Co
prawda nie pamiętałam ich imion ani nic, ale czułam więź, gdy tylko ich
spotkałam. Wysoki mężczyzna usiadł obok mnie zaglądając w swoje kartki.
Pokazał mi je wskazując palcem na jakieś napisy. Było tam napisane co
sobie zrobiłam i ile leżałam. W sumie.. tylko kilka godzin.
- Mimo rany masz się stawić na trening za jakąś… godzinę - stwierdził wstając i spoglądając na zegarek
Na początku lekko się zdziwiłam, lecz ostatecznie potaknęłam grzecznie.
Otworzył drzwi i pozwolił mi wyjść pierwszej. Nie musiał mnie nawet
zaprowadzać do wyjścia. Byłam tu już parę razy od zamieszkania w Rimear.
Westchnęłam cicho kierując się do mojego mieszkania. Nie miałam ochoty
wchodzić po schodach, więc pierwsze co zrobiłam to naciśniecie paru
guzików w windzie. Oparłam się o ścianę przymykając zmęczone oczy. Po co
mam znowu tam iść i to w takim stanie? Nienawidziłam treningów, bo jako
omega do niczego się nie nadawałam. Wtem winda się otwarła na
odpowiednim piętrze. Szybkim ruchem przekręciłam klucz w drzwiach i
udałam się do sypialni. Położyłam się odkładając obok łóżka torbę. Nie
miałam na nic siły… Westchnęłam niechętnie podnosząc się i podchodząc do
szafy. Zmieniłam leniwie ubrania, po czym spoglądnęłam na zegarek. Za
pięć… Chwila za pięć! Obudziłam się momentalnie i wyszłam w biegu.
Szybkim krokiem udałam się na salę. Wszyscy już byli na miejscu. Drzwi
lekko zaskrzypiały, a wszystkie spojrzenia powędrowały na mnie.
Odwróciłam się tyłem wystraszona i poszłam stanąć przy najbliższym
kącie. Większość przestała się mną interesować i zaczęli sobie ćwiczyć,
walczyć itp. Spuściłam głowę i wyłączyłam się. Nagle poczułam jak ktoś
biegnie w moją stronę. Zostałam szarpnięta za rami, a po chwili
znalazłam się na środku sali. Ludzie utworzyli krąg, a na drugim jego
końcu stała ta dziewczyna co wcześniej. Chłopak, który zabrał mnie na
środek nagle zawołał.
- No to może teraz Omegę wykończysz? - zaśmiali się chytrze przyglądając się sytuacji
- O nie… - wyszeptałam tak cicho, że tylko ja to usłyszałam
(Mixi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz