Dzień czarnowłosej mijał jak zawsze. Stała z boku ludzi, szkicując
obrazy. Co jakiś czas podnosiła wzrok patrząc na ludzi. Niektórzy byli
weseli. Te wszystkie pozytywne uczucia ją dziwiły. Dlaczego cieszą się
niewolą? Nikt nie zwracał na nią uwagi. Nie przeszkadzało jej to aż tak
bardzo. Lubiła być sama. Skupiać się na swoich sprawach. Czasami
wydawało jej się, że dla innych jest martwa.
- Martwa...? - szepnęła do portretu swojej siostry. Chciała nadać mu kolory...tak aby dziewczyna wyglądała jak żywa.
- Cześć. - usłyszała czyjś głos. Podniosła wzrok zaskoczona. Czy on mówił do niej?
- Witaj...- odparła cicho. Chłopak zajrzał w jej kartkę. Rysunek był
prawie, że lustrzanym odbiciem Mei. Miało jednak kilka różnic.
Dziewczynka na szkicu nie miała przepaski a jej buzia była roześmiana.
Taką Nomu lubiła ją najbardziej. I tylko taką chciała pamiętać.
- To ty? - zapytał.
- Nie. To moja siostra. - wyprowadziła go z błędu.
- Nie widziałem jej tutaj. Nie zawarła paktu.
- Nie. - dziewczyna odgarnęła krucze włosy i poprawiła opaskę. - Nazywam
się Mei. - rozmowa przychodziła jej z lekkim wysiłkiem, a każda
odpowiedź była uprzednio dwa razy przemyślana. W końcu mała artystka
kompletnie nie radziła sobie w kontaktach z innymi.
( Daniel? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz