czwartek, 26 lutego 2015

[Team 1] Od Cinii

Strasznie mi się nudziło, teoretycznie każdy w mojej drużynie z kimś sobie walczył, a ja siedziałam że tak powiem, na dupie. No może jedna akcja była, ale to nie wystarczyło żeby zahamować moje popędy zabójcy. Jesteśmy tak zajebiście zorganizowani, że zostałam sama. Każdy polazł gdzie indziej. Więc w sumie i ja nie będę siedziała jak głupia, tylko pójdę poszukać jakiejś akcji. Wstałam otrzepując swoją sukienkę z tony brudów które uzbierały się na niej po siedzeniu na ulicy. Rozejrzałam się wpierw w lewo a potem w prawo, zastanawiając się w którą stronę iść. Ostatecznie zdecydowałam się iść w lewo. Los się chyba do mnie uśmiechnął, bo już po kilku minutach natrafiłam na resztę grupy numer 3. Zostały tylko dwie dziewczyny… wypadałoby już powoli kończyć ten cyrk i przyczynić się do wyeliminowania kilku osób. Przez chwilę przypatrywałam się im z ukrycia, o czymś rozmawiały. Dyskusja trwała może z dwie minuty i już po chwili dziewczyny postanowiły się rozdzielić. Jak dla mnie to nawet lepiej, postanowiłam śledzić czarnowłosą dziewczynę. Nie to, że wydawała mi się łatwiejszym celem, nie znałam i tej i tej. Może być nawet tak, że ich Arcany są silniejsze od moich, ale przecież chcieli widowiska? To go dostaną… Przyklęknęłam i popękanego asfaltu ulicy wyciągnęłam mały nożyk. Polizałam jego tępą stronę, po czym z szerokim uśmiechem na twarzyczce rzuciłam nim w stronę dziewczyny. Ostrze perfekcyjnie wbiło się w sam środek łydki dziewczyny. Upadając krzyknęła, zanim zdążyła narobić jeszcze więcej hałasu, podbiegłam do niej i wyciągnęłam z jej nogi nóż robiąc jeszcze głębszą ranę. Przystawiłam jej broń do policzka, spoglądając na nią z góry.
-Krzyknij tylko, to przysięgam że już nie będziesz miała takiej ładnej twarzyczki – uśmiechnęłam się szeroko
-Szczerze w to wątpię – krzyknęła a w tedy poczułam się jakoś dziwnie
Kolana się pode mną ugięły, zrobiło mi się słabo. Czemu ten dźwięk był taki wkurwiający!? Podniosłam się z ziemi, jednak głowa bolała mnie niewyobrażalnie, starałam zatkać sobie uszy dłońmi ale z każdą sekundą robiło mi się coraz słabiej.
-Zamknij ryj! – krzyknęłam i kopnęłam dziewczynę w twarz, tak że przestała krzyczeć
Nie od razu zawroty głowy zniknęły, potrzebowałam kilkunastu sekund żeby wrócić do siebie. Kiedy już to się stało, posłałam dziewczynie nienawistne spojrzenie. Ścisnęłam mocniej rękojeść nożyka zaciskając pięści.
[Panno Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope