niedziela, 26 kwietnia 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Poniosło ją ? Zdenerwowała się na mnie ? No dobra a jak ja bym miał liczyć ile razy JA się na nią denerwowałem ? Chyba nie dałbym razy zliczyć, a mimo wszystko zawsze to i tak wychodziło, że wszystko moja wina.
-No i czego tak stoisz nade mną palancie… - warknęła składając rączki na piersi i odwracając główkę całkowicie w inna stronę. Och teraz nie będzie chciała na mnie spojrzeć. Niech jeszcze bardziej na mnie naskakuje to za chwilę zostanie tutaj sama. – Riuki… mógłbyś tak nade mną nie stać ? –prychnęła znów i tym razem już podniosła łepek, by spojrzeć mi w oczy. Przez dłuższa chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, aż w końcu Cini nieco zlazł ten podły wyraz twarzy. Zawsze tak było. I to niby ja najpierw robię potem myślę ? Zapanować nad tym rozwydrzonym dzieckiem mogli chyba tylko naukowcy.
-Wiesz co…. – odsunąłem się od kanapy. Za chwilę spotkałem się z jej zdziwionym spojrzeniem. – Jak przestaniesz być chamska to przyjdź. – prychnąłem kierując się do drzwi.
-Czekaj… ej.. – zerwała się i złapała mnie za rękę tuż przed samymi drzwiami. – Nie idź.
-I co chcesz dostać ode mnie z liścia, jak to ty mnie potraktowałaś, kiedy chciałem cie zatrzymać ? Dlaczego mam zostać i cie posłuchać, skoro ty nigdy nawet nie próbujesz dopuścić do siebie moich słów.
Spojrzałem na nią przez ramie kontem oka. Miała spuszczony wzrok w podłogę. I bardzo dobrze, że to w końcu do niej dotarło. Wyrwałem dłoń z jej uścisku i natychmiast stamtąd wyszedłem. No nie nudziło mi się. To się szlajałem tu to tam, za każdym razem spotykając inną znajomą osobę. Dopiero pod wieczór wróciłem do siebie. No dobra to już była praktycznie noc, godzina 23. Rzuciłem opaskę gdzieś na bok i od razu wskoczyłem do wanny. Ah nareszcie sobie trochę odpocznę… (albo i nie ?). Woda się praktycznie wylewała, a w łazience unosiła się biała para. Oparłem głowę o brzeg wanny i już miałem zamknąć oczka, gdy przez drzwi usłyszałem nagle ciche „Riuki”. No przecież to nikt inny…. A właśnie Cinia. Ehh chyba nie powinienem być już dla niej taki szorstki… chociaż…
-Po co przyszłaś ? – mruknąłem, ale nie usłyszałem na to odpowiedzi. – Wejdź..
-Co !? Oszalałeś… ty…
-Nagle zaczęłaś się wstydzić ? – zapytałem za nim zdążyła dokończyć. Przecież jeszcze ostatnio sama chciała mnie rozebrać, czyż nie ? Nie musiałem długo czekać, a dziewczyna wlazła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi. Odganiała jeszcze od siebie parę wodną tak żeby mnie dojrzeć.  Taki skruszony baranek, czyżby przyszła mnie przeprosić. Usiadła sobie obok wanny nadal zakrywając twarzyczkę grzywką i złapała mnie za dłoń.
-Riuki…
-Eh…. Nie poruszaj już tego teamtu. – westchnąłem i szybko wyślizgnąłem się jej ponownie tylko po to by złapać ją za raz za nadgarstek i przyciągnąć do siebie. Zrobiłem to tak szybko, że nawet nie zdążyła zareagować. Wychyliłem się trochę z wanny i za raz delikatnie pocałowałem ją w usta. Nie zdążyła zamknąć oczu, hi hi jakie to słodkie. Z tego wszystkiego ja tez je lekko otworzyłem. Odsunąłem się dopiero za chwilę a ta dostała takich rumieńców, że bałem się, że zaraz mi stąd ucieknie i więcej na mnie nie spojrzy. – Rozbierz się.. – mruknąłem będąc nadal blisko..
-Oszalałeś.. zboczeńcu.. – skuliła się lekko a ja uśmiechnąłem się widząc to.
- No chodź do mnie… - tym razem nachyliłem się by skubnąć jej ucho. Po wielu negocjacjach dziewczyna i tak kazała mi się odwrócić, tylko po to by mogła się rozebrać i wejść do mnie. Piana była tak wysoka że i tak nic nie widziałem ehh :C…….. w sumie to ona tez nic xD. Odwróciła się do mnie tyłem, jejku co za kobieta.
-Wstydzisz się mnie ? – zapytałem przysuwając ja do siebie i lekko obejmując od tyłu. Miała takie urocze rumieńce, jak chyba jeszcze nigdy.  Nie zamierza teraz ze mną rozmawiać ? To może ją zmuszę ? Rączką z jej brzuszka przejechałem nieco wyżej i dzięki temu dotarłem do jej jakże okazałych piersi.  Za nim zdążyła cokolwiek zrobić dwoma palcami ścisnąłem delikatnie jej prawy sutek. Cinia przygryzła teraz swoją dolną wargę żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wtedy tez poczułem, że jej rączka wędruje do tyłu i to coraz niżej po moim brzuchu.  Heh nie ma tak łatwo. Druga ręką, która jej nie torturowałem za chwilę złapałem za tą jej zbłądzoną rączkę, za nim zdążyła zrobić to co chciała.
-Chciałabyś…. Prawda ? – szepnąłem znów przygryzając płatek jej ucha.


( Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope