czwartek, 7 maja 2015

Od Aki'ego - Do Rosie

Siedziałem po turecku przed wielkim oknem, które sięgał od podłogi do sufitu i praktycznie zajmowało całą ścianę w poziomie. Siedziałem i popijałem sobie pomarańczową herbatkę z wysokiego kubka, na którym był jakiś renifer z czerwonym nosem, a na głowie zwierzę miało czapkę w choinki. Wciąż jest jesień, a ja już wprowadzam klimat zimowy.
- Czemu nie pijesz? Nie smakuję ci? - zwróciłem się do mojego ukochanego pluszaka Momo, a po chwili przekierowałem wzrok na swój nowy nabytek, sztuczny szkielet zajumałem jednemu profesorowi - Za gorąca? Jesteście strasznie wybredni... - powiedziawszy to odstawiłem swój kubek, z którego cały napój wypiłem i podniosłem się z miękkiego dywany, który też sobie "pożyczyłem"  z jednego pokoju, gdy właściciela nie było
Przez to przestałem mniej ludzi do siebie wpuszczać żeby się nie wydało, właściwie to Rosie tylko wpuszczałem i nikogo poza nią. Właśnie moja ukochana siostrzyczka! Chwytając za klamkę swoich drzwi spojrzałem kątem oka w lustro, które było na przedpokoju. Kto i kiedy je tu zamieścił? Nie wiem, ale jak już jest to niech będzie. Wpatrywałem się w swoje odbicie, no rzeczywiście zmieniłem się [pierdolisz chłopie], już nie byłem tym małym Akim i nie wiem czy Ros mnie rozpozna. Trochę będzie mi smutno jeśli nie, ale no tak dawno się z nią nie widziałem więc muszę. Po tych pojedynkach nie widziałem się z nią nawet godzinę, nie mówiąc już o kilku minutach. Aki nie użalaj się teraz, bo zaraz siostrzyczka gdzieś wyjdzie i będziesz stał jak słup pod drzwiami! Wybiegłem szybko ze swojego pokoju i zbiegając po schodach w dół potknąłem się o stopień i oczywiście musiałem się przewrócić. Zleciałem ze schodów obijając się o niższe stopnie aż wreszcie wylądowałem na brzuchu i żeby był cudowny dzień musiałem zaryć twarzą o podłogę. Wydałem z siebie jękniecie niezadowolenia i przez chwilę się nie ruszałem by móc przyzwyczaić się do bólu i nie robić gwałtownych ruchów. Wreszcie znów się podnosząc mój wzrok padł na nisko dziewczynę, oczywiście nie mógł być to nikt inny niż moja ukochana Rosie. Nie zważając na obolałe ręce i buźkę zerwałem się gwałtownie z miejsca i podbiegłem do dziewczyny rzucając się na nią i mocno do siebie przytulając.
- Rosie! Tak bardzo się za tobą stęskniłem! Jeśli cię kocham to powinienem tęsknić, prawda?

<Rosie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope