wtorek, 2 czerwca 2015

Od Akiry - C.D Grimmjow'a

To wszystko stało się tak szybko, że nawet nie zdążyłam na to zareagować. Chłopak był bardzo dobrze zbudowany i na pewno…. Strasznie wysoki. Kiedy mnie całował nie miałam nawet jak go od siebie odepchnąć, gdyż napierał na mnie całym ciężarem. Boże. To jednak jest problem okiełznać takiego niewyżytego faceta.
-Khy… no ej ! Chwila ! – zbulwersowałam się, i w miarę możliwości odwróciłam od niego główkę. Kiedy ten odsunął nieco swoją twarz od mojej mogłam go nareszcie przerzucić na plecy.  W końcu mi się to udało. Tym razem to ja przygwoździłam chłopaka i usiadłam na jego biodrach. Miał taki zawadiacki uśmiech, który zdradzał praktycznie wszystko. – I ty naprawdę myślałeś, że tak łatwo będzie mnie podejść ? – zachichotałam po chwili ciszy i wyprostowałam się. Oczywiście nadal na nim siedziałam
-No, a nie ? Gdyby nie to, że nie chce ci zrobić krzywdy już byś leżała i..
-Zboczeniec. – westchnęłam i poprawiłam fiołkowe włosy odgarniając je za ucho.- Przypomnę ci, że nie tylko ty tutaj posiadasz Arcane i moce.
-Och, nie zapominam o tym, jednak chyba nie użyjesz na mnie swojej Arcany ? Po za tym jaka jest przewaga siły. – zauważył, na co ja tylko teatralnie przewróciłam oczami
-No dobra wygrałeś. – uśmiechnęłam się i za moment z niego wstałam – Dobrze całujesz. – pstryknęłam go w nos- Ale to nie jest usprawiedliwienie ! Powinieneś dostać gonga w nos za to ! Gdzie ta twoja łapa chciała dotrzeć !? He ? – zapytałam podstawiając mu ostry, długi paznokieć pod gardło. Na początku zmierzył mnie od stópek po sam czubek głowy po czym ponownie uśmiechnął się figlarnie.
-Jaka zadziorna…. a co nie podobało ci się ? – zbliżył się i tym samym odsunął moją rączkę od swojej szyi.
-Pffy… jeszcze nic nie zrobiłeś takiego, żeby mi się zaczęło podobać. – zarzuciłam włosami i bardzo szybko lecz z gracją wyszłam z łazienki. Cały uch achany „smerfuś” (Tak proszę państwa mamy nowego niebieskiego smerfa) wyszedł zaraz za mną i oparł się o framugę drzwi. Stanęłam sobie obok ona i za momencik lekko je uchyliłam. – Za gorąco tutaj. – wypuściłam powietrze z ust i odgarnęłam sobie niesforne kosmyki fioletowych loczków z twarzy.
-Mi to nie przeszkadza… - przekrzywił główkę. No tak. Bo on jeszcze przed chwilą paradował sobie w samych bokserkach i teraz właściwie jest w samych bokserkach… i koszulce. Wow postęp. –
-Ja nie paraduje ci tutaj w samych majteczkach..
-A szkoda. Pewnie bym miał piękne widoki…. – wyszczerzył te swoje białe ząbki i zbliżył się do mnie. No… naprawdę wysoki- Zawsze się możesz rozebrać, albo jak chcesz to ja ci mogę w tym pomóc ewentualnie…- zniżył delikatnie swoje łapki i już chciał położyć je na moich biodrach kiedy to stanęłam na palcach i złapałam go za kołnierzyk koszulki.
-Grrr… nie igraj z ogniem kolego, bo stracisz swoją dumę.. – warknęłam. Ostatecznie i tak zaraz potem się zaśmiałam. Bawiło mnie jego zachowanie, chociaż przynajmniej jest szczery.


( Grimmjow ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope