niedziela, 5 lipca 2015

Od Azusy - C.D Rene

Rene… Rene… Rene…. To imię chyba odbije się głęboko w mojej pamięci. Albo nie.. na moim ciele skoro zamierza mnie tak gryźć co 5 minut w innym miejscu. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale i tak wyglądam już jak chodząca anoreksja, więc wypijaniem ze mnie tych kilku litrów krwi mi nie służy.
-Z tobą ? Chyba sobie ze mnie żartujesz.. – prychnąłem,  a z lekkiego niedoboru krwi zakręciło mi się w głowie tak więc zaraz poleciałem na jego klatkę piersiową. Udawał… albo… był z tego powodu bardzo chuchany.
-Lecisz na mnie Azusa ? Nooo weź.. chodź ze mną na bal ! – jego wypowiedzieć bardziej brzmiała jak rozkaz aniżeli zaproszenie. Uniosłem nieco główkę by spojrzeć  jego złote oczy. Te oczy zawsze były takie bez emocji. I choć Rene był wiecznie uśmiechnięty, to one zawsze były.. straszne ? No .. tak to wygląda z mojego punktu widzenia.
-Nigdzie z tobą nie pójdę ! – warknąłem odpychając go od siebie, chociaż sam przed chwilą na niego poleciałem (fuck logic to jest Azusa). – Po za tym… co ty sobie wyobrażasz.. –ponownie miał okazje usłyszeć mój agresywny ton. Bardzo rzadko go używałem, ale Rene to inna sprawa. Przy nim puszczały mi już hamulce. Nie biorąc tylko pod uwagę tej mojej zboczonej cześci…
-No, ale… przecież nic ci nie zrobiłem do jasnej cholery ! – zrobił oczka zbitego pieska i znów zbliżył się do mnie. Miałem zamiar znów podnieść swój szanowny ton, ale chłopak widząc to popchnał mnie na ścianę i przydusił za szyje. Coś mie się wydaje, że nasza rozmowa nie będzie wyglądała tak kolorowa jak sobie to wyobrażałem. – Po za tym… nie podnoś na mnie głosu… - zbliżył się do mojego ucha, ani na chwilę nie luzując uścisku na mojej szyi. – Bo cie zgwałcę.. – szepnął i dotknął językiem mojego policzka. Aż mnie dreszcz przeszedł na myśl, że ten facet, mógłby mnie dotykać, w tak wrażliwych miejsca. A może ten dreszcz właśnie wyrażał ochotę na takie tanie porno ? No nie wiem…
- To była groźba czy propozycja ? – zapytałem już uspokajając wszystkie swoje emocje i spoglądając na niego nieco mniej agresywnie. Dzięki temu Rene rozpuścił swoją rękę i pozwolił swobodnie oddychać.  Przez chwilę nie odzywał się do mnie tylko wpatrywał namiętnie w moje malinowe oczy. Sięgnął ręką za mnie i zdjął spinkę z moich włosów, tak by opadły delikatnie na ramiona. Na początku nie wiedziałem co chce zrobić, dlatego lekko się wzdrygnąłem. Czując to Ren uśmiechnął się triumfalnie i ponownie zbliżył. – Korci cie…. Hmmm ? – prychnąłem mu prosto w twarz na co ten zareagował lekkim parsknięciem. – To dlaczego się do mnie nie dobierzesz ? Nie masz siły… Może się boisz ? A może… nie chcesz mi zrobić krzywdy…? – zerknął z pod miętowej grzywki, dokładnie tak samo jakbym patrzył na swoją ofiarę.


( Rene ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope