sobota, 18 lipca 2015

Od Conora - C.D Chiyo

Spojrzałem na tą laskę która leżała rozwalona na moim łóżku, chwilę się nad czymś zastanawiając. A tak, coś zwierzaki są cicho, chyba wyczuły we mnie jakąś dziwną aurę... No ale czemu myślę o swoich pupilkach, skoro mam taką dziewczynę na łóżku. Przysiadłem się obok, palcem wodząc po jej pleckach, mruknęła cicho zupełnie jak kotek. Uśmiechnąłem się pod nosem, przybliżając usta do jej karku, zostawiłem jej tylko jedną malinkę żeby chociaż przez chwilę mnie pamiętała. No to chyba tyle wrażeń starczy jak na pierwszą noc... złapałem ją za stopę i zacząłem ściągać ją za stopę z łóżka.
- Ho rhobisz!?!? - pisnęła łapiąc się poduszki
- No hale dzje ja mam nynać!? - złapałem się za głowę puszczając ją.
Zaśmiała się patrząc na mnie figlarnie, o nie, nie, nie. Nie dam się na to nabrać i tak wiem, że skończę na podłodzę: "- Ej Conor! Jak się czujesz? - Wyjebany..."
Westchnąłem kładąc się obok niej, zabrała prawie całą kołdrę, jak mam się niby przykryć. Kiedy chciałem zabrać jej trochę pierzyny, o mało nie dostałem pazurkami w twarz. Nosz kurdebele, co ona odwala. No chyba oszalała, na kanapie nie będę na 100% spał, to ona jest kotem więc może sobie pospać na podłodze. Złapałem za jej łapki, posyłając jej mordercze spojrzenie. Zaraz ją zwiążę i na tym to się skończy, albo jak się ogarnie to jej przebaczę!
- Kotek, weś siem oharnij i śpij! - pacnąłem ją w łebek.
Coś tam przytaknęła i walnęła się ponownie na poduszkę. Wstałem z łóżka i podbiegłem do komody, wyjmując drugą kołderkę. Owinięty jak mumia, wróciłem na łóżko, wreszcie ciepło. Iść spać czy też nie? Zastanawiało mnie to okrutnie, ale czemu by nie... nie prędko będę miał okazję spać obok ładnej dziewczyny.
- Conor o czym ty myślisz, głufio się uśmiechasz, wiesz? - zachichotała zerkając na mnie znad poduszki.
- Nie interesuj siem - przyłożyłem jej palec do ust, przeciągając po nich powoli.
Były takie śliczne, czerwoniutkie, pełne i jędrne... kiedy odsunąłem palec zamrugała oczyma dwa razy i już je więcej nie otworzyła. Zasnęła, czyli koniec męczenie słodziutkiej Chiyo. Podskoczyłem troszkę na łóżku, kiedy przekręcałem się na bok. Odsunąłem się jeszcze troszkę od Chiyo wtulając w małą poduszeczkę. Nie było to zbyt wygodne, ale nie będę marudził. Kiedy zamknąłem oczy, nie mogłem zasnąc od razu, przewracałem się z boku na bok. Chętnie pogadałbym sobie z piękną brunetką, jednak ona już spała. A co gdyby ją tak obudzić? Nie, lepiej nie zadzierać z Panią Sigmą, jakbym dostał to koniec. Pokręciłem się tak jeszcze chwilkę, aż wreszcie znalazłem jakąś wygodną pozycję. Ścisnąłem to mocniej, najpewniej poduszkę i wtuliłem w nią prawy policzek.
- Puść mnie... - usłyszałem tylko chłodny ton dziewczyny
Otworzyłem wzrok rozespany, o co jej znowu chodzi? Spojrzałem w dół, a konkretnie na dłoń która była zaciśnięta na okazałej piersi dziewczyny, no po prostu nie mogę. Wybuchnąłem głośnym śmiechem, prawie spadając z łóżka. Zaraz się rozpłaczę z tego śmiechu, a ja się dziwiłem czemu mi jest tak wygodnie.
- Wybacz Chiyo - otarłem niewidzialną łezkę odsuwając się od niej z uniesionymi rączkami w geście poddania się.

(Chiyo? Tak troszkę na szybko więc sorki XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope