sobota, 18 lipca 2015

Od Natsume - C.D Mary

Siedziałem tak obok łóżka Mary z nieobecnym wyrazem twarzy, w dalszym ciągu trzymając ją za rękę. Jednak nie miałem ochoty teraz tego robić, czułem się nieswojo po tym wszystkim. Dotykanie jej sprawiało mi ból, zrobiłem to po pijaku... to nie było prawdziwe, a może było? Jedno jest pewne, zabije się. Teraz Mary jest i tak w miarę spokojna, a to wszystko przez chorobę. Jak tylko wyzdrowieje, pozbawi mnie życia w jak najbardziej brutalny sposób. Dlatego wolę już samodzielnie skoczyć z dachu wieżowca, tak będzie prościej. Jak ja mogłem jej to w ogóle zrobić? Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jaki musi być to dla niej stres,cierpienie... Podobno dla kobiet to ważne, mieć ten pierwszy raz z kimś ważnym. Ja tym kimś nie byłem... i nigdy nie będę. Może tak uciec do swojego apartamentu i znowu sobie pobyć aspołeczną Sigmą? No ale teraz nie mogę, zrobię to jak ona się obudzi, jeśli wyjdę stąd żywy. Oparłem się wygodniej na krześle, kątem oka przypatrując się jej twarzyczce, wyglądała teraz spokojnie. Dosyć często jej odbija, może to z powodu Arcany w pewnym stopniu oszalała? Nie zdziwiłbym się, umiejętności które posiadamy już nie jednej osobie zrobiły pranie mózgu. Skrzywiłem się na kolejne wspomnienie tej dziwnej nocy, którą odsunąłbym najchętniej w niepamięć. Co teraz będzie? Jaki mam być dla niej po tym wszystkim, pozostać obojętny, jak gdyby nigdy nic między nami nie zaszło, czy może... Czy może mam być dla niej teraz kimś więcej niż zwykłym kolegą Natsume? Nie będę teraz się nad tym zastanawiał, zapytam już jak się obudzi...
Posiedziałem tak jeszcze z kilka godzin, aż od tego siedzenia na tyłku zrobiło mi się niewygodnie. Puściłem jej rączkę mając nadzieję, że jakoś uda mi się uciec do siebie. Jednak ona od razu złapała mnie za ramię i delikatnie przyciągnęła do siebie.
- Zły sen, zostań...
Zdziwiłem się, jednak przytaknąłem kładąc się obok niej. Jednak najdalej jak się tylko da. Kilka razy zamrugała niemrawo swoimi oczkami po czym zasnęła, mi również udzieliła się ta senność, więc po kilku minutach sam padłem. Nic mi się nie śniło, zwykła pustka przez którą po przebudzeniu rozbolała mnie tylko głowa. A może to kac? Odchyliłem nieco głowę do tyłu i zamarłem. Czemu Mary była we mnie wtulona a ja ją obejmowałem ramieniem? Mało tego, oplotła mnie nogami w pasie tak, że nie miałem się jak wydostać. No to teraz jakby ktoś tu wpadł, miałbym zniszczoną reputację do końca życia. A nawet dłużej. Jednak nie miałem zamiaru brutalnie jej z siebie zrzucać, muszę przyznać, że jej ciepło było całkiem przyjemne. Nieco zawstydzony, przyciągnąłem ją do siebie i objąłem troszkę mocniej. Dziewczyna westchnęła przez sen, wtulając swój cieplutki policzem w moje ramię. Nadal ma gorączkę... Przymnknąłem ponownie oczka, z lekką obawą. Naprawdę męczyło mnie to, co miało się niebawem stać.
- Natsume? - usłyszałem cichutki głosik obok swojego ucha.
- Tak?
- Czemu ty tutaj śpisz? - o dziwo w jej głosie nie było jakiegoś gniewu, jedynie spokój. Musiała być strasznie zmęczona.
- Sama mnie tutaj przyciągnęłaś, po prostu zasnąłem, przepraszam... - zamknąłem oczka jeszcze raz zmęczony tym wszystkim.

(Mary?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope