piątek, 31 lipca 2015

Od Stein'a - C.D Yuriko

Mój dzień zaczął się dość nieprzyjemnie. Obudził mnie wielki ból głowy i powiedzmy sobie szczerze... przez to byłem wściekły jak osa. Wstałem niechętnie z ciepłego łóżka i postanowiłem się przewietrzyć. Liczyłem na to, że złe samopoczucie jakoś przejdzie. Nie lubiłem być nie w formie. Ubrałem się ciepło i opuściłem mieszkanie kierując się na zewnątrz. Już z okien na korytarzu widziałem pełno ludzi, ale nie przeszkadzało mi to. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem pierwszą lepszą piosenkę z mojej MP3. Opuściłem budynek Rimear. Spokojnie spacerowałem sobie ścieżkami w parku, ale niestety... spacer nie pomagał. Stwierdziłem, że przejdę się w bardziej ustronne miejsce. Zboczyłem ze ścieżki i wszedłem do lasu. Śnieg skrzypiał dość wyraźnie pod moimi stopami co dawało przyjemne uczucie. Byłem sam na sam ze sobą i własnymi myślami. Po paru krokach poczułem dziwne uczucie w klatce piersiowej... jakieś pulsowanie. Skrzywiłem się i uważnie rozejrzałem dookoła. Nie zauważyłem nic prócz spadającego śniegu. Wywołałem widzenie dusz i właśnie wtedy przekonałem się, że naprawdę nie byłem w lesie sam. Zobaczyłem bardzo słabo pulsującą duszę gdzieś obok drzewa. Podszedłem tam szybko i nie zobaczyłem nic prócz śnieżnej zaspy. Zdmuchnąłem trochę śniegu i zobaczyłem czarną czuprynę. Tak jak myślałem... ktoś był w zaspie. Szybko odkopałem ową osobę i okazała się nią dziwna dziewczyna z cierniowym wieńcem na głowie. Jej drobne ciało było całe sine od zimna. Nie dziwiłem się temu stanowi rzeczy. Ubrana była tylko w cienką sukienkę. Nie namyślając się długo wziąłem na ręce jej wątłe ciało i szybko wróciłem do budynku. Starałem się na nikogo nie wpadać, aby nie było zbędnych pytań i komentarzy. Otworzyłem mieszkanie i niezwłocznie zaniosłem nieprzytomną dziewczynę do swojej sypialni. Położyłem ją na łóżku i przykryłem pierzyną, którą trzymałem na wypadek, gdyby naukowcy zechcieli sprawdzić naszą odporność na zimno. Pobiegłem do łazienki po ciepłą wodę i kilka ręczników. Jej palce mogły być narażone na odmarznięcie i ciepło kołdry nic by tu nie dało. Kiedy wróciłem do pomieszczenia owinąłem jej stopy i dłonie w wilgotne, ciepłe ręczniki. Przez pewien czas siedziałem tam, by wymieniać ręczniki do czasu aż jej stopy i ręce odzyskają prawidłową temperaturę. Po godzinie stróżowania stwierdziłem, że już wszystko jest w porządku i można pozostawić dziewczynę w spokoju. Posprzątałem i wyniosłem się z pokoju. Zastanawiałem się co tej młodej strzeliło do głowy, aby na taki mróz wychodzić w takim stroju. Przecież gdyby jej ktoś nie znalazł mogłaby nawet umrzeć. Te dzisiejsze dzieciaki.
~~~
W czasie kiedy dziewczyna odzyskiwała siły w mojej sypialni, ja postanowiłem się czymś zająć. Puściłem w telewizji National Geographic i wyjąłem spod stołu krzyżówkę. Od czasu do czasu spoglądałem na ekran odrywając oczy od drobnych literek, których nie lubiły moje oczy. Wielkimi krokami zbliżała się wizyta u okulisty, ale to na pewno nie dzisiaj. Głowa dalej mi nie przeszła, ale udało mi się przywyknąć do tego bólu. Rodzynki umilały mi czas spędzony przed telewizorem, więc dało się żyć. Nagle usłyszałem szybkie kroki dochodzące z sypialni. " Czyżby mój gość się obudził? " - zapytałem się w myślach. Wstałem od stolika i ruszyłem w stronę pokoju, w którym pozostawiłem dziewczynę. Już miałem sięgnąć do klamki i otworzyć drzwi, gdy nagle moja osoba została zaatakowana przez domniemanego gościa. Jej ciężar, a raczej atak z zaskoczenia sprawiły, że upadłem razem z nią na ziemię. Nieco psychiczny uśmieszek na twarzy dziewczyny bardzo mnie zdziwił a zarazem zainteresował. Czarno-włosa ulokowała się wygodnie na moim brzuchu i zaczęła mi się uważnie przyglądać. Po chwili zaśmiała się przekrzywiając głowę w lewo:
-Jak ty dziwne wyglądasz... prawie jak ten Franken Stein z horrorów tylko, że jesteś... hmm... ładniejszy i prawdziwszy. - dźgnęła mnie na potwierdzenie swoich słów.
-Miło mi to słyszeć. Widzę, że już ci lepiej. - stwierdziłem na razie nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów.
-A było ze mną gorzej? - spytała jakby próbowała sobie coś przypomnieć.
-No... poza tym, że o mało nie zginęłaś to nic złego ci nie było. - odpowiedziałem ironicznie, podnosząc się nieco. Dziewczyna jeszcze przez chwilę myślała po czym spojrzała w stronę pokoju, w którym przed chwilą siedziałem. Zerwała się na równe nogi i pobiegła w stronę owego pokoju. Niezwłocznie udałem się za nią i zastałem ją siedzącą na kanapie zaraz przed telewizorem. Spojrzałem na ekran i okazało się, że tak przyciągnął ją program " Drapieżniki Świata ". Akurat był moment pożerania jakiejś sporej ryby przez rekina. W wodzie pojawiła się krew ofiary na co dziewczyna zaraz się rozpromieniła. Aha... czyli lubi widok krwi. Te wspaniałe czasy kiedy robiło się sekcje na lekcjach dla młodych naukowców... wspaniałe. Ile bym dał, żeby na chwilę cofnąć się do tych czasów, ale teraz było teraz i musiałem się z tym pogodzić. Na razie miałem w domu gościa rozsiadającego się na kanapie i z uwagą oglądającego program o " morderstwach " w świecie zwierząt.


( Yuriko? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope