niedziela, 23 sierpnia 2015

Od Alana - Do Khaosa [+18]

 Jak już powiadomiłam na chacie  prosze, aby po tym poście przynajmniej kilka kolejnych postów nie było [+18]. To jest pierwszy post tej dwójki i już się tak zaczyna ? Nie przesadzajmy.
Wstawiam tylko ze względu na czas poświęcony temu opowiadaniu.
~Tavv
~~~~
Dzień jak każdy inny. Różnił się jedynie tym, że dziś nie pracowałem w klubie, a na własną rękę. Ale co było najgorsze? Brakowało nowych klientów. Jeśli tak dalej będzie zwyczajnie braknie mi kasy, bo takie dzikie densy na rurze dużo mi nie dają, a swojej świętej zasady łamał nie będę.
- No, Deer. Co ty dziś taki spokojny? - poklepał mnie po ramieniu Stephen.
Stephen jest moim dobrym kumplem, który pomógł mi ogarnąć się w nowym miejscu odkąd się przeprowadziłem. Nigdy z nim nie spałem i nie zamierzam. On raczej preferuje kobiety choć podobnie jak ja, przebywa w klubie dla gejów. Codziennie. Obaj również pracujemy jako striptizerzy. Klub dla facetów, ale kobiet również tutaj niemało. Stephen ma tu spore branie.
- Nie widzę nowych twarzy... - mruknąłem znudzony.
- I nawet nie pijesz dzisiaj alkoholu? Stary, co z tobą?
Racja, zamiast zamówić czerwonego wina, jak miałem w zwyczaju, poprosiłem barmana o szklankę wody.
- Nie wiem... nikt do mnie nie podchodzi, a jak wspomniałem nikogo nowego tu nie widzę... - wymamrotałem.
Byłem znany z tego co robię i jaki interes prowadzę. Wielu osobom to nie odpowiadało.
Błagam. Inni nie zarabiają nawet przez rok tyle, co ja mam w ciągu tygodnia, bo zysk z tego niemały.
- Ej, Alan spójrz tam. - szepnął Stephen i wskazał na drzwi.
W oddali ujrzałem rogatego mężczyznę z bladą cerą i niebieskimi włosami. Wszedł, jakby oczekiwał jakichś oklasków, czy czegoś. Myślał, że swoim wyglądem zwróci na siebie uwagę. Cóż, on był jeszcze normalny. Najdziwniejszym facetem, którego dotychczas tu spotkałem, był tzw. Baron. Jego ciało pokrywały krótkie, pomarańczowe włosy. W dodatku miał ogon, na którego końcu była maczuga. No i oczywiście siekiera. Nie zostawiał jej nawet na metr. Słyszałem, że nawet podczas seksu nie był w stanie jej odłożyć. Tak słyszałem, bo mnie do niego nie ciągnęło, choć on tylko brał. Później okazało się, że Baron był pół lisem.
Powracając do tego nowego typa - uznałem, że jest łatwym celem. Postawię mu kilka shotów, czy czego tam sobie zażyczy, trochę słodkich słówek, a później małe co nieco i znów mam z czego żyć. To takie proste.
Chłopak podszedł do baru, przy którym siedziałem.
- Jednego shota proszę. - powiedział siadając na krześle.
- Na mój koszt. Co ty na to? - powiedziałem kładąc dłoń na jego udzie zalotnie się przy tym uśmiechając.
- Z chęcią. Przynajmniej trochę zaoszczędzę. - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Zgrywasz niedostępnego? - objąłem go ręką.
- Przeszkadza ci to w czymś? - szepnął i zbliżył usta.
- A wiesz, że tak? - mruknąłem po czym go pocałowałem.
- Nic nie potrafisz... nie tak to się robi. - zaśmiał się złośliwie.
- Och, proszę? Rozumiem, że ty robisz to lepiej. - odpowiedziałem również się śmiejąc.
Nieznajomy złapał mnie za kark i pocałował. A całował bosko. Szkoda tylko, że zaczął przejmować inicjatywę. Nie mogłem na to pozwolić. Dłoń położyłem na jego plecach. Ludzie w okół nie zwracali uwagi. I dobrze, bo nikt nie może widzieć, jak bóg seksu Deer a ka Alan ulega jakiemuś nowemu. Chłopak sprośnie polizał moją wargę i odsunął się z uśmiechem, po czym napił się shota.
- I jak? - zapytał po chwili opierając się o blat.
- Jesteś w tym niezły. - przyznałem. - Co powiesz na mały numerek? - zaproponowałem.
- Nie widzę problemu, ale wiesz. Wieczorem. Teraz chciałbym tu jeszcze trochę posiedzieć.
- Jasne. Mój apartament jest w budynku obok. Przejdziemy się tam.
Postawiłem mu jeszcze kilka shotów. Ja sam również skusiłem się na jednego. Porozmawialiśmy jeszcze trochę dzięki czemu dowiedziałem się o nim trochę więcej. Między innymi tego, że nazywa się Khaos Reynold.
Wyszliśmy z klubu i kiedy mieliśmy już wchodzić do budynku, gdzie znajduje się mój apartament, Khaos... on... ten debil był tak upity, że stracił przytomność.
Wziąłem go na ręce i wniosłem na 5 piętro. Dlaczego w takich momentach winda musiała się zepsuć? Położyłem go na łóżku i odetchnąłem z ulgą.
Przecież go nie przelecę, kiedy śpi, a w dodatku jest pijany. Poczekam aż ochłonie, tylko oby nie trzeźwiał przez 3 dni. Ułożyłem się na łóżku obok niego i zasnąłem.
Obudziłem się rano. Chłopak jeszcze spał. Tak przynajmniej mi się zdawało.
Kiedy chciałem wstać, ten chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, po czym pochylił się nade mną.
- Nie uciekaj. Sam to proponowałeś, pamiętasz? - przygryzł zalotnie wargę.

< Khaos? Szczegóły zostawiam Tobie. XD Pamiętaj, że Alan nigdy nie jest. uke XD >

1 komentarz:

  1. Hmmm troszkę się zgadzam z "Panem Administratorem" XDD
    Tak swoją drogą nie miałam pojęcia, że tam są takie kluby 8))) [kiedyś skorzystam xD]

    OdpowiedzUsuń

Layout by Hope