niedziela, 23 sierpnia 2015

Od Khaosa [+16]

Skrzek. Skrzek. Poleciały czarne pióra i gałąź się zakołysała przez co kolka liści spadło na ziemię. Podniosłem się za pomocą potężnych czarnych skrzydeł kracząc przy tym donośnie. Leciałem wysoko nad ziemią poleciałem na dach kościoła i przemieniłem się w ludzką postać. Podbiegła do mnie mała grupka szczurów. Pogłaskałem je po łepkach i wyciągnąłem z kieszeni kawałem surowego mięsa. Rzuciły się na nie agresywnie. Uśmiechnąłem się pod nosem. Siedziałem na dachu do późnego wieczora. No, ale w końcu zrobiłem się głodny. Zmieniłem się w kruka i ruszyłem upolować jakieś świeże mięsko. No około pół godzinie udało mi się dopaść bezdomnego chudego kota. Dziabnąłem za jego ciągnącą się skórę. Musiałem mocno odchylić łeb żeby ją przerwać. A gdy w końcu mi się to udało zająłem się penetracją jego brzucha. Dziabnąłem drobne płuco ociekające świeżą krwią i bez problemu połknąłem je na raz. To samo zrobiłem z drugim płucem, nerkami i wątrobą. Zjadłem oba jelita i wyjąłem serce. Chwyciłem za kark kota i zacząłem jego prawie pustym ciałem majtać na wszystkie strony rozchlapując krew na ściany ziemię oraz na samego siebie. Drobną łapką chwyciłem za jego chudą łapę i próbowałem ropłatać go na pół. Usłyszałem kroki i cofnąłem się bardziej w cień. Ani trochę ten kot nie zaspokoił mojego głodu. Człowiek będzie lepszy...
Zmieniłem się w węża. Wystarczy jeżeli w odpowiednim momencie wyskoczę i złapię ludzia za część ciało po czym wpuszczę do jego krwiobiegu jad. Podniosłem lekko głowę i wpatrzyłem się w mężczyznę (chyba) o niebieskich włosach. Sycząc wściekle wijąc się w jego stronę i pokazując śnieżnobiałe kły.

<Azusa? XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope