- W sumie to nic szczególnego… - mruknęłam nie za bardzo
skora do jakiegokolwiek szwędania się po ośrodku. Mimo wszystko…. Może nie było
tego po mnie widać, ale nie przepadałam za większym towarzystwie. Było mi
dobrze w gronie ludzi których znam.
-W sumie… to mi się też nie chce. Wracamy ? – zapytał po
czym ja tylko skinęłam głową. Bardzo powoli wlekliśmy się do apartamentu. Było
dzisiaj dość upalnie. Hmmm… dzisiaj w sumie moglibyśmy się wybrać na tą plaże
no ale byliśmy przecież wczoraj więc nie będę go już ciągała.
Jak tylko wróciliśmy wpadła do nas ta jego … kochanka ? W
sumie to nie wiem czy tak to można nazwać. Zaczęła czymś wymachiwać, latać,
skakać i śmiać się z Natsume. Chyba nawet mine nie zauważyła bo właściwie to
siedziałam w kuchni i wszystko obserwowałam z boku. Zaciągnęła go do innego
pokoju i coś tam zaczęła gadać. W sumie to nawet dobrze nie słyszałam. Jedyne
co mi było dane usłyszeć to to jak rozmawiali o ilości dzieci i…. o tym jak to
mój kontakt i Natsu bardzo szybko się zakończy kiedy tylko opuszczę jego
mieszkanie. Mary w tym momencie otworzyła drzwi więc nie dało się tego nie
słyszeć. „Nasza znajomość przepadnie jak już będzie miała własny apartament”.
No super. Bardzo wysoko ceni sobie naszą znajomość, skoro ocenia to już na
poczekaniu. Oparłam się łokciem o stolik, przy którym siedziałam i nieco przymrużyłam
oczy. To było przykre. Przy mnie i przy niej zachowuje się kompletnie inaczej,
więc… którego Natsume znałam ja ? Wstałam od stolika dopiero wtedy gdy
dziewczyna sobie poszła. Wyszła na
korytarz i zobaczyłam tam chłopaka opierającego się o drzwi. Zakrywał sobie
twarz dłonią jakby płakał i jeszcze wyklinał pod nosem „ Jak to możliwe”, „Dlaczego
to ja muszę być ojcem” itd.
- Gratuluje. – mruknęłam cicho. Wtedy też współlokator
podniósł głowę i spojrzał w moje przygaszone oczy. – Mam nadzieje, że będziesz
wspaniałym ojcem.
-Co ? Słyszałaś …. – bardziej stwierdził niż spytał, a ja w
odpowiedzi jedynie przytaknęłam. – I tak nie zamierzam być z Mary.- po tym jak
to powiedział stwierdziłam, ze to już nie moja sprawa i tylko wzruszyłam
ramionami.
-Naprawdę uważasz, że jeżeli przeniosę się do swojego
apartamentu, przestanę z tobą rozmawiać ? W takim razie bardzo dużo musi
znaczyć dla ciebie nasza znajomość.. – szepnęłam znów. Teraz już nie zamierzam
się przy nim otwierać tak jak zrobiłam to wcześniej. Chyba trochę źle oceniłam
sytuacje. Nie patrzyłam już na niego, ale jakby wyprostował się ze zdziwienia.
Pewnie nie sądził, ze to usłyszę… hmm.. a jednak. Nie odzywał się. To nic. I
tak już chyba wszystko co istotne wiem…. Odwróciłam się w stronę swojego
pokoju, ale za nim odeszłam powiedziałam jeszcze, że nie musi się już mną
zajmować, i że dziękuje za to co zrobił, ale już chyba dam sobie radę. Po tych
słowach zamknęłam się w pokoju, usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać co
ja jeszcze dłużej mam zamiar robić u niego w apartamencie…
( Natsume ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz