W sumie przy nim jakoś nie na rękę było mi pokazać jak
bardzo mnie to zdołowało. Skoro powiedział, ze tęsknił to dlaczego mnie nie
pocałował? Skąd może wiedzieć co ja w danym momencie o nim myślę. Właściwie to
w żadnej z moich myśli nie nazwałabym go seksoholikiem. Po prostu się
nabijałam. Po prostu taki mam charakter, ale najwidoczniej już mu on nie
pasuje. Uniosłam dłoń i dotknęłam nią lekko miejsca w którym znajdowało się
moje serce. Zabolało mnie to, chociaż miałam świadomość, że jest tez w tym moja
wina. Skoro chce odpocząć, to chyba powinnam dać mu spokój czyż nie? Ale
chciałam to wyjaśnić. A jak trzeba to uświadomić mu, że ja wcale tak nie myślę.
Tylko co teraz myśli sobie on? Ja bardzo chciałabym to wiedzieć….
Wyszłam z apartamentu jakies 15 minut po nim. Musiałam się
przemóc i jeszcze przemyśleć to co chciałabym mu w tym momencie powiedzieć. To
było bardzo istotne, żeby kolejny raz ode mnie nie uciekł. W sumie to nie wiem
gdzie on teraz może się podziewać i pozostało mi tylko jedno wyjście. Jego mieszkanko. Tam tez się udałam. Zapukałam do
drzwi po jakichś 5 minutach stania przed samą drewnianą ścianką. Kiedy
usłyszałam ze środka ciche „proszę”, powolutku uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
Zamknęłam ja za sobą, po czym podeszłam do kanapy, na której siedział jakiś
przybity Grimmjow.
-Akira… - zaczął, jednak ja nie dałam mu już dokończyć i
przyłożyłam dwa palce do jego ust. Zerknęłam w jego błękitne oczy, przy czym
musiałam się nieco schylić, bo jego wzrok wbity był teraz w drewniane panele.
-Przepraszam. – powiedziałam zdecydowanie, aczkolwiek bardzo
cicho. – Nie myślę o tobie wcale jak o niewyżytej bestii. Nie chciałam, żebyś
tak to odebrał. Jednak mam wrażenie jakby ci już kompletnie nie zależało…. Na mnie…
na naszych relacjach..
-Zależy mi, ale..
-W takim razie dlaczego mnie odtrąciłeś kiedy chciałam cie
pocałować? – walnęłam prosto z mostu bo bardzo nurtowało mnie to pytanie. No i
w tym momencie nie otrzymałam od niego odpowiedzi. Odsunęłam się na jakieś kilka
centymetrów od niego. Nawet na mnie nie spojrzał. Zacisnęłam rączki w piąstki,
a gdy znowu chciałam wydać z siebie jakiś dźwięk, mój głos po prostu się załamał
i odmówił mi posłuszeństwa. Nie wiem dlaczego, ale na mojej posmutniałej twarzy
zagościł wymuszony uśmiech. Po co mam się z nim rozstawać w smutku? Skoro chce odpocząć
to w takim razie droga wolna. Wstając dotknęłam jeszcze jego niebieskich włosów
i delikatnie je zmierzwiłam. – Nie rozumiem twoich uczuć so mnie, ale po ty jak
się zachowujesz teraz mogę stwierdzić, że jednak nie jestem dla ciebie tak
ważna jakby mi się wydawało. – westchnęłam. Schyliłam się i złożyłam mięciutki
pocałunek na jego policzku. Zaszklone uroniły jedną łezkę, która spadła właśnie
na jego rękę. Zaraz po tym odwróciłam się i jakimś takim żwawszym krokiem
wyszłam z jego apartamentu. Kiedy już znalazłam się u siebie, zamknęłam drzwi
na klucz i pierwsze co zrobiłam to położyłam się na kanapie brzuchem do góry.
Wpatrzona w sufit głośno westchnęłam, a po moim policzku znów spłynęła jedna
słona łza.
-No i co mi przyszło z bycia tą twardszą, skoro nadal się
ciągle rozklejam ? – chciałam zasnąć, ale płacz mi to uniemożliwiał. Miałam
wrażenie jakby wszyscy teraz na mnie patrzyli tak więc po kilku minutach
schowałam twarz w dłoniach. Czy ja kiedykolwiek mogłam spodziewać się innego
zakończenia ?
(Jak chcesz to pisz co tam u niego, jak nie to nie.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz