poniedziałek, 26 października 2015

Od Reny - C.D Eriki

Przekręciłam głowę na prawo. Kelner podnosząc się z podłogi zaczął przepraszać wszystkich dookoła za hałas i za opóźnienia. Pewnie już nie dostanie premii czy czegoś tam innego. Odsunęłam pucharek na bok, a potem położyłam się na stoliku obserwując przez caly czas zachowanie Eriki.
- Bolą cię teraz uszy, Eri-chan? - zapytałam dla upewnienia się - Przepraszam, że naraziłam cię na ból. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe - uśmiechnęłam się delikatnie - Weź te tabletki, a potem możemy pójść gdzieś dalej.. Na jakiś spacer albo może chciałabyś poćwiczyć czy coś - zaproponowałam.
- Ale przecież to nie twoja wina - westchnęła - Tylko jego - wskazała na zdenerwowanego mężczyznę.
- Dobrze, że masz trochę cierpliwości - zaśmiałam się - Bo jeżeli mi by coś takiego sprawił to zaraz by przepraszał na kolanach, czy tego by chciał czy nie - zmrużyłam oczy obserwując tego mężczyznę jak odchodzi. Oczywiście moje zwierzaczki zajęłyby się nim odpowiednio, tak aby nie zginął, ale dostałby nauczkę, chociaż faktycznie.. Musiało być to zapisane w jego przeznaczeniu. Potem znów zmieniłam cel moich obserwacji na słuchawki Eriki.
- Z czego one właściwie są zrobione, Eri-chan - zapytałam wyciągając w ich kierunku dłoń. Złapałam za jedną i ściągnęłam z jej szyi. Obejrzałam je sobie dokładnie przy okazji obracając w dłoniach.
- Są całkiem fajne.. Mimo że czarne to i tak super - podniosłam się i opierając jedną ręką o stół założyłam je z powrotem na szyję blondynki. Uśmiechnęłam się przy tym przyjaźnie i wróciłam na miejsce.
- Jedz, jedz bo nie będę na ciebie czekała wieczność mon cheri - mrugnęłam machając na kelnera, aby znowu do nas podszedł tym razem uważał na każdy krok postawiony w naszym kierunku. Uśmiechnął się nerwowo. Wyciągnęłam portfel i spojrzałam na niego.
- No nie wiem czy ta obsługa aż tak mi się podobała.. Chętnie zobaczyłabym takiego mężczyznę w innym miejscu niż restauracja - uśmiechnęłam się do niego szarmancko, a potem zachichotałam wkładając mu do kieszeni jeden z więcej wartych papierków, a na tacę ułożyłam poprawną sumę.
- Tylko nikomu nie mów - szepnęłam trzymając palec przy ustach - No, a teraz jak rącza łania odejdź od nas bo moja ukochana koleżanka nie może skupić się na jedzeniu - poklepałam go po pleckach, a potem odwróciłam się z powrotem do Eriki. Okazało się, że skończyła już swój deser. A mnie to nieziemsko cieszyło, bo mogłyśmy wreszcie wyjść trochę się rozerwać.
- No to lecimy Eri-chan - złapałam ją za rękę wychodząc z restauracji.
(Eri-chan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope