Przewróciłam oczami. Usiadłam na kanapie.
-Skoro tak nalegasz to Ci zagram-powiedziałam i zaczęłam grać
Przy okazji grając skaleczyłam się w palec (bo jakżeby inaczej? >.<). Gdy skończyłam grać uniosłam głowę do góry.
-I? Już nie będziesz mnie męczyć prośbami o zagranie na gitarze?-zapytałam
-Nie. A tak w ogóle, to co grałaś?
-Piosenkę "Trawa". Tak jakoś mi się przypomniały chwyty i wiesz...-uśmiechnęłam sie lekko
-A zaśpiewasz?-na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech
Stwierdziłam że robi mi na złość.
-Może kiedyś, na pewno nie teraz!
-Bo się wstydzisz-zaśmiał się
-Wcale że nie!-krzyknęłam
-No to zaśpiewaj
-Ale nie chcę-mruknęłam
Powiedział coś pod nosem, nie usłyszałam go. Nie chciało mi się ani grać, ani śpiewać. Dzięki bogu, nie zobaczył jeszcze pianina. I trzeba się modlić o to, by nie zobaczył. Ale jak zapyta o to czy umiem grać na czymś innym nie będę mogła skłamać. A raczej tak mi się wydaje...
-No zaśpiewaj, proooszę!
-Nie chcę. Powinno wystarczyć Ci to że zagrałam...
-No ale proszę! Zaśpiewaj!
Westchnęłam
-No dobra...zaśpiewam. Ale tylko i wyłącznie dla świętego spokoju...
Wzięłam do rąk gitarę i zaczęłam grać, jednocześnie śpiewając.
Kinshi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz