Spojrzałem na nią dziwnie i za raz prychnąłem. Nadal sobie
leżałem na ziemi no nie.
-Jesteś durna. Może miałbym się tym przejąć że jesteś zła ? –
prychnąłem podpierając główkę na swojej łapce.
-A spadaj ! Przejąłbyś się ! Na pewno..
-Nie. Bo wiedziałbym że i tak przyjdziesz. – zachichotałem.
Chwila moment czyżbym o czymś zapomniał ? Tak o swoim wrodzonym wrednym ja.
Dlaczego teraz tak swobodnie rozmawiałem z Cinią ? Nic się przecież nie
zmieniło.
-Nie przyszłabym do ciebie debilu ! – warknęła i rzuciła za
raz czymś we mnie. Nawet nie wiem co to było no nie.. hehe.
-Przyszłabyś..
-Niby dlaczego miałabym to zrobić ? – zapytała już
spokojniej. Wstałem z ziemi i skierowałem się do wyjścia z kuchni. Niestety w
drzwiach stała Cinia więc musiałem ją delikatnie przesunąć. Za nim to jednak
zrobiłem stanąłem naprzeciwko niej.
-Nie przywiązuj się do mnie. – mruknąłem patrząc na nią z
góry. – Oni nie zamierzali mnie tutaj karmić. Sprawdzali jak długo wytrzymam,
więc jeśli coś pójdzie nie tak to pójdę jako pierwszy pod gilotynę. –
wzruszyłem ramionami i odwróciłem wzrok. Nie zamierzałem ciągnąć dłużej tego
tematu więc po prostu wyminąłem dziewczynę nie czekając na jej pytania czy
reakcję. Położyłem się na kanapie i zamknąłem oczy. Usłyszałem tylko ciche
skradanie się.
-Weź idź sobie i daj mi spać. – warknąłem do niej. Ta no i
co ja sobie myślałem ? Że ona tak po prostu odpuści i sobie grzecznie opuści
moje mieszkanko ? No na pewno…
Cinia oparła się rączkami o oparcie kanapy i spojrzała na
mnie tym razem to ona patrzyła z góry. Jej długie blond włosy a raczej ich
kosmyki opadły mi na twarz.
-Bierz te piórka bo one mnie wkurzają. – otworzyłem oczy i
spojrzałem na nią.
-Jesteś głodny, hmmm ? – zapytała tak jakoś normalnie. Ej
ona jest niepoważna. Aż się prosi żebym ją „skrzywdził”.
-Hmmm… odechciało mi się już.
-Kłamiesz. Ty nie jesteś śpiący tylko zmęczony. Po prostu
jak normalny człowiek musi jeść przynajmniej trzy razy dziennie to ty jesz raz
na miesiąc. Wykończysz się…
-Udajesz, że się martwisz ? Dam sobie radę, po za tym…. Co jeśli
znajdę sobie jakąś inną ofiarę ? – przekrzywiłem główkę niczym taki niewinny
piesek. Cinia spojrzała na mnie groźnie. – I jeśli to będzie dziewczyna ? –
pokazałem jej język a wtedy ta podniosła poduszkę i przytkała mi nią twarz.
-Nawet nie próbuj…. wredoto..
-Powiedziałaś że nie jesteś zazdrosna, to nie zrobi ci
różnicy jeśli znajdę inną… prawda ? – obróciłem się na bok i znów przymknąłem
oczy.
( Cinia ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz