Ten Aki mnie kiedyś wykończy. Krzątałam się po mieszkaniu ogólnie
ogarniając bałagan. Zrobiłam już sobie listę zakupów, gdy usłyszałam
jego głos na korytarzu.
- Rosie? Przebrałaś się? Mam pomóc z tym zapięciem stanika? - zawołał
Zrobiłam się czerwona jak burak. Uchyliłam delikatnie drzwi rozglądając
czy ktokolwiek jest na korytarzu. Na szczęście było pusto. Wciągnęłam
chłopca do środka i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się promiennie
przyglądając mi się.
- Dałaś sobie radę? - zapytał jakby to było coś trudnego
- Nie miałeś już czego krzyknąć z samego rana na środku korytarza? - westchnęłam zrezygnowana
Chyba dopiero teraz zrozumiał co zrobił. Spuścił głowę ze smutnym
wzrokiem. Zniżyłam się do niego. Spojrzał na mnie smutnymi oczkami tuląc
pluszaka.
- Ja.. ja przepraszam - wyjąkał pociągając nosem
- Ech.. co ja z tobą zrobię - spojrzałam na niego, a on zasmucił się
jeszcze bardziej - No już Aki, nic się nie stało - dopowiedziałam z
uśmiechem przeczesując jego włosy
Od razu podniósł głowę i przytulił mnie. No trzeba przyznać, że uścisk
to on ma silny. Po chwili puścił mnie, a ja wróciłam do salonu.
Zapakowałam potrzebne rzeczy do torebki. Po chwili poczułam jak coś
ciągnie mnie za sweter. Chłopiec stał z mną z ciekawską miną.
- Idziesz gdzieś? - zapytał przyglądając mi się, a ja usiadłam na kanapie
- Tak - odparłam zakładając wcześniej przygotowane buty
- A mogę iść z tobą? - poprosił robiąc szczenięce oczy
- Jeśli chcesz - powiedziałam zawiązując sznurówkę drugiego buta, a chłopiec znowu mnie przytulił
Kiedy wyszliśmy ode mnie zamknęłam dokładnie drzwi i zaczęłam schodzić
na dół z Aki’m u bok. Dzieciak cały czas tarmosił swojego miśka. Na dole
nadal leżało potłuczone lustro. On lekko wzdrygnął się na ten widok.
Może ma z tym coś wspólnego, a raczej jego druga część. Westchnęłam
otwierając ciężkie, szklane drzwi. Chłopiec trochę mi pomógł, a po
chwili staliśmy w tłumie innych projektów. Już miałam zrobił krok w
stronę sklepu, gdy znów poczułam ciągnięcie za sweter. Odwróciłam się do
niego. Najpierw spojrzał na mnie uśmiechając się, a potem wysunął do
mnie rękę. W sumie tak jakby się nim opiekowałam. Odwzajemniłam gest i
chwyciłam go za rączkę. Wesoło podskakiwał obok mnie. Ciekawe jak to
wyglądało, gdy ludzie nas mijali…
(Aki? Idziemy do sklepu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz