Rimear Center... Ośrodek dla projectów, dla osób z dziwnymi
umiejętnościami i kartami. Odwróciłem głowę w stronę okna. Kaito właśnie
przez nie patrzył. Rozumiem, też go ciekawiło to miejsce. Chciałbym
poznać tutejszych mieszkańców by móc uciec od niego. Każdy widzi coś,
czego inni nie widzą. Ja widzę jego. Czasami jednak mógłby zniknąć na
dłużej. Podniosłem się z kanapy, na której spałem i ruszyłem w stronę
kuchni. Zrobiłem sobie śniadanie, kanapki z szynką. Wróciłem do salonu.
Owinąłem się kocem i zabrałem się za jedzenie. Kaito usiadł obok mnie i
dziwnie się uśmiechnął. Wyciągnął rękę po jedną kanapeczkę.
-To nie dla ciebie-powiedziałem.
-Co? Nie podzielisz się ze mną?-zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Ty nie musisz jeść, jak ci jedną dam to się zmarnuje.
Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Zacząłem machać ręką by sobie
poszedł. Po chwili kanapeczki zniknęły z talerza, a ja poszedłem do
łazienki. Wcześniej jednak przygotowałem sobie ubrania. Umyłem zęby i
twarz, zacząłem się przebierać. Gotowy, wyszedłem z pomieszczenia i
wziąłem talerz. Umieściłem go w zlewie. Brat położył się na kanapie i
zaczął machać swoimi nogami, mówiąc coś pod nosem. Postanowiłem już
wyjść z apartamentu. Szybko sprawdziłem czy mam klucze i kartę. Kiedy
zasunąłem swój domek, ruszyłem w stronę schodów. Niebawem znalazłem się
na zewnątrz. Uniosłem głowę do góry. Już nie pamiętam jak to jest poczuć
promienie słoneczne na własnej skórze. Mimo, że przenikają przez
szklaną kopułę, to nie wydaje mi się, żeby była tak samo jak na
zewnątrz. Mijałem różnych ludzi, którzy nie chcieli by poświęcić nawet
chwili komuś takiemu jak ja. Wizja "świata idealnego" powoli się staje
coraz to bardziej przeze mnie pożądana. Rozejrzałem się i zauważyłem
osóbkę o różowo-niebieskich włosach. Po chwili poczułem, że Kaito się
pojawił tuż za mną.
-Też ją zobaczyłeś?-powiedział.
Olałem go i zacząłem iść w jej kierunku. Kiedy znalazłem się w miejscu
gdzie wcześniej stała, zniknęła. Postanowiłem iść do parku. Może jeszcze
kogoś innego spotkam, a może i znów ją zobaczę? Kaito zaczął sobie
śpiewać jaki ten świat jest bezsensowny. Poprawiłem kosmyk włosów, który
właśnie wpadł mi do oka i wpadłem na jakąś osobę.
-Prze...-zacząłem.
-To ja przepraszam-powiedział.
Pomógł mi wstać i poszedł dalej. Dziwne. Brat zaczął się śmiać. Dobrze,
że tego tylko ja słyszę, a przynajmniej tak myślę. Jakby ktoś inny mógł
się nim zająć... Otrzepałem się z kurzu. Usiadłem na jakieś ławeczce,
obok mnie ktoś siedział. Postanowiłem zagadać pierwszy, chociażby
powiedzieć jedno słowo. Odwróciłem głowę w stronę tej osoby, to była ta
dziewczyna.
-Hejo-powiedziałem.
Odwróciła się w moją stronę.
-Nazywam się Kinshi-wyciągnąłem do niej rękę.
-Ja jestem Chomesuke, ale możesz mi mówić Cho.
Uśmiechnęła się do mnie. Lekko uniosłem kącik ust, tylko na tyle było
mnie stać? Może to wina, że "on" tu jest. Przysunąłem się do niej. Nie
wyglądała na taką, która by mnie skrzywdziła, a więc będzie mi łatwiej
prowadzić z nią rozmowę. Kaito wskoczył na ławkę, a dokładniej na jej
oparcie. Przykucnął przy mnie i przy dziewczynie. Dziwnie na nią
spoglądał. Co prawda, nie musiałem się martwić czy jej coś zrobi czy
nie. Ma możliwość dotknięcia mnie i moich rzeczy, rzadko kiedy zdarza mu
się dotknąć innej osoby. Kątem oka zauważyłem, że chciał chwycić moją
rękę. Momentalnie odsunąłem się od Cho, tak jakby zrobiła mi coś złego.
Zdziwiła się.
-Przepraszam... Czy coś ci zrobiłam?-zapytała.
-Nie... Po prostu coś mi się przypomniało-ścisnąłem swoją rękę.-Możemy iść gdzie indziej?
-Jasne.
Zerwałem się z ławki, szybko podszedłem do dziewczyny. Złapałem ją i
zacząłem ciągnąć. Zaczęliśmy się przeciskać między tłumem. Musiałem coś
wymyślić. Nie miałem przy sobie oszczędności, a więc jakaś kawiarenka
nie wchodzi w grę. Inny park bądź spacer. Nagle dziewczyna się
zatrzymała. Prawie się wywaliłem. Spojrzałem na nią. Zorientowałem się,
że za mocno ją ściskam.
-Teraz to ja przepraszam...
-Coś się stało?
-Nie, nic po prostu... Jesteś pierwszą osobą, którą tu poznałem.
Chciałem byś poznała mnie z najlepszej strony, ale mi nie wychodzi, a to
przez...-nie dokończyłem zdania.
Nie mogłem jej powiedzieć o Kaito. W końcu ją puściłem.
-Jeśli chcesz... Możesz iść, ale nie będę ukrywał, będzie mi przykro.
-Nie, ja... Zostanę z tobą-uśmiechnęła się.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę najbliższej ławki. Usiadłem, a ona obok mnie.
-Może coś o sobie opowiesz?-zaproponowała.
-W sumie, kobiety mają pierwszeństwo.
-Jednak mi nie przeszkadza, że ty opowiesz o sobie pierwszy. Będzie się nam łatwiej rozmawiało.
-No dobrze... Jestem Gammą, mój numer to 463. Mam 17 lat. Moje imię
znasz, Kinshi. Nazywam się Kinshi Hajime. Lubię czytać i spacerować.
Wierzę, że kiedyś na pewno świat stanie się światem idealnym, gdzie
ludzie się rozumieją. Cenię sobie ludzi miłych, uprzejmych i otwartych
na nowe znajomości, jednak do innych nic nie mam. Zanim trafiłem
tutaj... Mieszkałem z mamą, tatą i bratem. Chciałem się tym cieszyć,
ponieważ wiem, że nic nie trwa wiecznie. Mój brat bliźniak... Zmarł
dosyć niedawno, trzy czy cztery lata temu. Mimo to, nie odczuwam tego,
że go przy mnie nie ma. Poza tym jestem Healer'em. Moja Arcana pozwala
mi leczyć rany i drobniejsze choroby. Potrafię używać broni palnej i
wiem jak dobrze używać krótkiej broni. Mój brat był-zacząłem mówić nieco
ciszej-i jest naprawdę do mnie podobny, nie różnił się ode mnie niczym.
Nawet ma takie same blizny.
Poczułem jak coś łapie mnie za rękę. Była to Cho i Kaito. Nawet nie
zdałem sobie sprawy, że mówienie o nim będzie tak trudne. Czyżby
naprawdę nie mogę o nim nic powiedzieć? Uśmiechnęła się do mnie.
-Oboje słyszeliśmy jak o mnie mówiłeś, a więc jednak mnie
kochasz!-zaśmiał się.-Nie wiedziałem, że tak cierpisz za mną. Myślałem,
że się pozbierałeś po tylu latach.
-Zamknij się-warknąłem przez zęby, starając się tak by dziewczyna tego nie usłyszała.
Uniosłem ręce lekko do góry, oczywiście w jednej już trzymałem dłoń Cho.
Przyłożyłem drugą. Dziewczyna się lekko, prawie niewidocznie,
zarumieniła.
-Teraz to ja ciebie wysłucham.
Cho?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz