Nie pomyślałabym, że możemy tak miło spędzać razem czas. Ledwo się
poznałyśmy, a zachowujemy się jakbyśmy były ze sobą od małego. Co prawda
moje zapasy trochę zmalały, ale i tak sama bym tego wszystkiego nie
zjadła. Zdziwiłam się trochę, gdy dziewczyna zaprosiła mnie na nockę,
chociaż w środku tak naprawdę bardzo się cieszyłam. Zaprzeczyłam z
niepewnością w oczach.
-Ależ nonsens – złapała mnie za dłonie – To przecież ja cały dzień
siedziałam u Ciebie i objadałam Cię z przekąsek – zaśmiała się - to jak
będzie?
- No.. niech będzie - odparłam cicho z uśmiechem
Cinia odwzajemniła wesoło uśmiech. Zebrałam to co nam zostało do
jedzenia i zgrabnie zapakowałam żeby jakoś to wnieść do niej. Piżama, a
raczej wielka szara koszula nocna, która mimo iż była szyta na krótki
rękaw sięgała mi za łokcie i do kolan. Może nie wyglądałam w niej jakoś
za ładnie, ale była niesamowicie wygodna. No i oczywiście czarne,
krótkie spodenki pod to. Jeszcze parę innych drobiazgów i byłam gotowa.
Wsunęłyśmy buty bez wiązania i wyszłyśmy. W sumie dobrze, że mieszka tak
blisko mnie. Po drodze mocno nahałasowałyśmy. To coś spadło, to się
potknęłam albo coś innego. W dodatku śmiałyśmy się dosyć głośno, bo echo
było wręcz ogłuszające. Kiedy nareszcie stanęłyśmy przed jej drzwiami
zachwiałam się dosyć niebezpiecznie na krawędzi i stoczyłam się po
schodach. Ocknęłam się dopiero na dole cała obolała i w siniakach. Cinia
siedziała przy mnie trzymając zimny okład przy mojej głowie. Lekko
uchyliłam oczy i wesoło się uśmiechnęłam.
- Moja pupa ucierpiała bardziej od głowy, więc nie jest aż tak źle -
zaśmiałam się słabo, a dziewczyna pokiwała tylko głową z uśmiechem
Pomogła mi wstać i pozbierałyśmy wszystko. Po chwili zaczęłyśmy wszystko
rozpakowywać, a ja położyłam swoje drobiazgi w jej pokoju na komodzie.
Obolała poszłam opłukać siniaki i zadrapania z piachu. Oczywiście moja
równowaga jak zwykle mnie nie zawiodła i jakimś cudem poślizgnęłam się
na dywaniku i wylądowałam w wannie uderzają stopą o kran. Była włączona
słuchawka prysznicowa, więc pociekła z niej lodowata woda. Pisknęłam z
zimna, a moja przyjaciółka przybiegła słysząc te hałasy. Stanęła w
drzwiach z wystraszoną miną, ale gdy mnie zobaczyła popłakała się ze
śmiechu. W sumie ja też leżałam ze śmiechu. Po chwili pomogła mi wyjść i
zakręciła wodę. Wyglądałam jak mokry szczur. Odkryłam z twarzy wilgotne
włosy, które zrobiły się lekko szarawe od wody. Śmiałyśmy się tak
jeszcze chwilę, a potem przyniosła mi moją koszulę. Wysuszyłam szybko
włosy, a ona przygotowywała coś w kuchni i pokojach. W sumie wyglądałam w
tym dosyć dziwnie. Drobna, blada dziewczyna w wielkiej koszuli, która
spadała jej z ramion i odsłaniała ramiączka. No cóż, ale chyba nie muszę
się nikomu tu podobać, prawda? Uśmiechnęłam się lekko do mojego odbicia
w lustrze i wyszłam z łazienki. Cinia też już się przebrała w piżamę
biegając po mieszkaniu. Pomogłam jej przygotować jedzenie, a ona
poleciała przeszukiwać szafki w salonie. Gdy skończyłam dołączyłam do
niej i zauważyłam wielką stertę przeróżnych filmów.
- Maraton filmowy? - zaśmiałam się siadając po turecku na podłodze i przeglądając jej znaleziska
- W sumie, można to tak nazwać - odparła i także się zaśmiała
Oglądałyśmy filmy w jej sypialni leżąc na łóżku. Obok jej wielkiego łoża
miałam na ziemi mały materac z kocem itp. Po jakiś 4 godzinach ja
zaczynałam ziewać, ale chyba Cinie nudził film bo przysypiała. Zanim się
spostrzegłam zasnęła. Lekko ją szturchnęłam, ale ta tylko machnęła na
mnie ręką przez sen. Złapałam za poduszkę i dosyć silnie jak na mnie
zaczęłam walkę. Szybko się ocknęła i przez chwilę błądziła wzrokiem po
pokoju, ale gdy mnie dostrzegła chwyciła za drugą i niemalże od razu
mnie powaliła. Bitwa była zacięta, ale nie dawałam za wygraną. Głośno
się przy tym śmiałyśmy i skakałyśmy po łóżku. Bawiłyśmy się w najlepsze,
gdy nagle naszą wojnę przerwał dzwonek do drzwi. Szybko, lecz na
palcach przebiegłyśmy na przedpokój. Nie wiedziałyśmy kto to może być.
- Bądźcie ciszej i otwórzcie - usłyszałyśmy wkurzony ton zza drzwi
Przeszedł mi lekki dreszcz po plecach. Spojrzałyśmy na siebie z lekkim
strachem w oczach, no dobra ja się bała, ale u Cini nie było tego
specjalnie widać. Spoglądnęłyśmy sobie porozumiewawczo w oczy.
- Riuki… - wyszeptałyśmy bez głośnie w tym samym momencie jakbyśmy były zahipnotyzowane
(Cinia? Riuki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz