sobota, 7 marca 2015

Od Rosie - C.D Cinii

Nie pomyślałabym, że możemy tak miło spędzać razem czas. Ledwo się poznałyśmy, a zachowujemy się jakbyśmy były ze sobą od małego. Co prawda moje zapasy trochę zmalały, ale i tak sama bym tego wszystkiego nie zjadła. Zdziwiłam się trochę, gdy dziewczyna zaprosiła mnie na nockę, chociaż w środku tak naprawdę bardzo się cieszyłam. Zaprzeczyłam z niepewnością w oczach.
-Ależ nonsens – złapała mnie za dłonie – To przecież ja cały dzień siedziałam u Ciebie i objadałam Cię z przekąsek – zaśmiała się - to jak będzie?
- No.. niech będzie - odparłam cicho z uśmiechem
Cinia odwzajemniła wesoło uśmiech. Zebrałam to co nam zostało do jedzenia i zgrabnie zapakowałam żeby jakoś to wnieść do niej. Piżama, a raczej wielka szara koszula nocna, która mimo iż była szyta na krótki rękaw sięgała mi za łokcie i do kolan. Może nie wyglądałam w niej jakoś za ładnie, ale była niesamowicie wygodna. No i oczywiście czarne, krótkie spodenki pod to. Jeszcze parę innych drobiazgów i byłam gotowa. Wsunęłyśmy buty bez wiązania i wyszłyśmy. W sumie dobrze, że mieszka tak blisko mnie. Po drodze mocno nahałasowałyśmy. To coś spadło, to się potknęłam albo coś innego. W dodatku śmiałyśmy się dosyć głośno, bo echo było wręcz ogłuszające. Kiedy nareszcie stanęłyśmy przed jej drzwiami zachwiałam się dosyć niebezpiecznie na krawędzi i stoczyłam się po schodach. Ocknęłam się dopiero na dole cała obolała i w siniakach. Cinia siedziała przy mnie trzymając zimny okład przy mojej głowie. Lekko uchyliłam oczy i wesoło się uśmiechnęłam.
- Moja pupa ucierpiała bardziej od głowy, więc nie jest aż tak źle - zaśmiałam się słabo, a dziewczyna pokiwała tylko głową z uśmiechem
Pomogła mi wstać i pozbierałyśmy wszystko. Po chwili zaczęłyśmy wszystko rozpakowywać, a ja położyłam swoje drobiazgi w jej pokoju na komodzie. Obolała poszłam opłukać siniaki i zadrapania z piachu. Oczywiście moja równowaga jak zwykle mnie nie zawiodła i jakimś cudem poślizgnęłam się na dywaniku i wylądowałam w wannie uderzają stopą o kran. Była włączona słuchawka prysznicowa, więc pociekła z niej lodowata woda. Pisknęłam z zimna, a moja przyjaciółka przybiegła słysząc te hałasy. Stanęła w drzwiach z wystraszoną miną, ale gdy mnie zobaczyła popłakała się ze śmiechu. W sumie ja też leżałam ze śmiechu. Po chwili pomogła mi wyjść i zakręciła wodę. Wyglądałam jak mokry szczur. Odkryłam z twarzy wilgotne włosy, które zrobiły się lekko szarawe od wody. Śmiałyśmy się tak jeszcze chwilę, a potem przyniosła mi moją koszulę. Wysuszyłam szybko włosy, a ona przygotowywała coś w kuchni i pokojach. W sumie wyglądałam w tym dosyć dziwnie. Drobna, blada dziewczyna w wielkiej koszuli, która spadała jej z ramion i odsłaniała ramiączka. No cóż, ale chyba nie muszę się nikomu tu podobać, prawda? Uśmiechnęłam się lekko do mojego odbicia w lustrze i wyszłam z łazienki. Cinia też już się przebrała w piżamę biegając po mieszkaniu. Pomogłam jej przygotować jedzenie, a ona poleciała przeszukiwać szafki w salonie. Gdy skończyłam dołączyłam do niej i zauważyłam wielką stertę przeróżnych filmów.
- Maraton filmowy? - zaśmiałam się siadając po turecku na podłodze i przeglądając jej znaleziska
- W sumie, można to tak nazwać - odparła i także się zaśmiała
Oglądałyśmy filmy w jej sypialni leżąc na łóżku. Obok jej wielkiego łoża miałam na ziemi mały materac z kocem itp. Po jakiś 4 godzinach ja zaczynałam ziewać, ale chyba Cinie nudził film bo przysypiała. Zanim się spostrzegłam zasnęła. Lekko ją szturchnęłam, ale ta tylko machnęła na mnie ręką przez sen. Złapałam za poduszkę i dosyć silnie jak na mnie zaczęłam walkę. Szybko się ocknęła i przez chwilę błądziła wzrokiem po pokoju, ale gdy mnie dostrzegła chwyciła za drugą i niemalże od razu mnie powaliła. Bitwa była zacięta, ale nie dawałam za wygraną. Głośno się przy tym śmiałyśmy i skakałyśmy po łóżku. Bawiłyśmy się w najlepsze, gdy nagle naszą wojnę przerwał dzwonek do drzwi. Szybko, lecz na palcach przebiegłyśmy na przedpokój. Nie wiedziałyśmy kto to może być.
- Bądźcie ciszej i otwórzcie - usłyszałyśmy wkurzony ton zza drzwi
Przeszedł mi lekki dreszcz po plecach. Spojrzałyśmy na siebie z lekkim strachem w oczach, no dobra ja się bała, ale u Cini nie było tego specjalnie widać. Spoglądnęłyśmy sobie porozumiewawczo w oczy.
- Riuki… - wyszeptałyśmy bez głośnie w tym samym momencie jakbyśmy były zahipnotyzowane
(Cinia? Riuki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope