czwartek, 25 czerwca 2015
Od Cinii – C.D Riuki'ego
Martwiłam się o niego, że kiedy znowu nadejdą te ataki, po raz kolejny nic nie będę mogła zrobić. Tylko stać i patrzeć jak on zwija się z bólu. Jednak chyba nie warto o tym teraz myśleć, tym bardziej, że kazał mi skończyć ten temat.
– Co idziesz znowu spać? – zapytałam kładąc rączki na jego barkach i delikatnie je rozmasowując. – Nie wyspałeś się?
– Nie idę spać, a tak w ogóle przy tobie nie da się spać. Jak taki klocek się na Ciebie położy…
No teraz to go uduszę, posłałam mu mordercze spojrzenie a kiedy Riuki zaczął się śmiać westchnęłam zrezygnowana. No co się tak głupio szczerzy, pacnęłabym go i na tym to się skończy. Ale nigdy więcej go już nie uderzę, no ale chyba takie pacnięcie się nie liczy…
– Idź się lepiej umyj bo cię wanna z tydzień nie widziała Riuki – burknęłam
– Co? Kombinujesz jak tu wcisnąć mi się do wanny? Tak bardzo chcesz mnie zobaczyć nago?
Nie odpowiedziałam od razu, tylko wpierw zlazłam z niego i oparłam się o kanapę przymykając oczy. Po chwili je otworzyłam i spojrzałam na niego kątem oka.
– Może… – wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu, chyba spodziewał się nagłych rumieńców i krzyków z mojej strony, nie tym razem.
Riuki prychnął i w dalszym ciągu nie zamierzał wstać, jego strata. Sięgnęłam po pilota, który był tak daleko a że mi się nie chciało wstawać, musiałam się nieźle porozciągać, aż prawie spadłam. Kiedy wreszcie dosięgłam do pilota, włączyłam telewizor kładąc nogi na nogi chłopaka. No przecież nie moja wina, że jest taki długi i zajmuje kanapę na całą długość. Przeskakiwałam tak z dwie minuty po kanałach jak w transie, cały czas albo natrafiając na nudne programy albo reklamy. Idzie się zdenerwować. Już miałam się poddać i wyłączyć telewizor, kiedy natrafiłam na jakiś film, który wizualnie wydawał się być okej. Jednak w ciągu pięciu minut, przekonałam się że była to jakaś kiczowata komedia romantyczna. Kiedy już miałam zwymiotować od tej nadmiernej słodyczy, Riuki wyrwał mi pilota i wyłączył telewizje.
– Aż tak mnie nienawidzisz? Nie oglądaj czegoś takiego w mojej obecności.
– Rozumiem – przytaknęłam jak głupia. – Riuuuukiii wstawaj nudzi mi się…
– A co mi do tego? – przeniósł się do pozycji siedzącej ujmując w palce kosmyk moich długich włosów i zaplatając je wokół swojego palca.
Kiedy lekko pociągnął mnie za włosy, skrzywiłam się odrobinkę nachylając w jego stronkę. Wykorzystał ten moment żeby przytulić mnie do siebie.
– Przylepa – zachichotałam, jednak w obawie że po tych słowach mnie puści dodatkowo ja objęłam go rękoma.
Położyłam głowę na jego ramieniu głaszcząc go po plecach i zamykając oczy.
– Prędzej powiedziałbym to o tobie.
Zaśmiałam się, wpakowując mu się na kolana i oplatając go nogami w pasie. No i teraz jestem doskonale przyklejona.
– Zupełnie jak jakaś ośmiornica…
Ta, bardzo… za ten kolejny zbędny komentarz nie puszczę go, prędzej się udusi. Takie siedzeniu po 5 minutach mu się chyba znudziło, bo w końcu zapragnął mnie z siebie zrzucić. Ale niech sobie nawet nie myśli, że pójdzie mu ze mną tak łatwo. Nawet łaskotanie nic mu udało, chociaż nie powiem, było blisko aż się popłakałam ze śmiechu. W końcu nie wytrzymał już naprawdę bo wstał i jakoś odczepił moje rączki. Wisiałam teraz głową w dół a od upadku chroniło mnie tylko to, że byłam opleciona nogami.
– No chyba oszalałaś kobieto! Co ty małpa?
– Raz małpa, raz ośmiornica, innym razem jeszcze pchlarz. Zdecyduj się Riuki. Możesz mnie odstawić? Jakoś nie widzi mi się tak wisieć…
W prawdzie zaczął coś mamrotać pod nosem, ale już po chwili stałam bezpiecznie na podłodze. No dobra, puściłam go a on jeszcze się nie udusił, no magia normalnie.
– Nie wiem jak ty, ale ja idę się kąpać. Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać – puściłam mu oczko i ruszyłam w stronę jego łazienki (chyba się tu normalnie wprowadzę).
Kiedy dotarłam już pod łazienkę, otworzyłam i drzwi i weszłam do środka, Riuki oparł się o framugę drzwi patrząc na mnie z uniesionymi brwiami.
– Znowu mnie podpuszczasz?
– Ja? No co ty, czy kiedykolwiek Cię podpuszczałam? Wchodzisz? Nie, to zamknij drzwi bo zamierzam się rozebrać i będzie mi zimno. – poczekałam aż się odsunie żeby go nie przytrzasnąć.
Rozebrałam się szybko i spojrzałam w dół na miejsce gdzie jeszcze niedawno było wielkie rozcięcie spowodowane Azusą. Nie wiem jak, ale ci naukowcy znali jakieś super metody na gojenie ran. Została teraz malutka szramka ledwo widoczna na mojej bladej skórze. Westchnęłam i weszłam do wanny do której napuściłam ciepłej wody. Po kilku minutach, kiedy woda sięgała mi już do ramion wyłączyłam wodę. Oparłam się plecami o wannę i spojrzałam do góry, wpatrując się w sufit. Z nudów zaczęłam stukać paznokciami w ścianę cicho nucąc sobie piosenkę.
(Riuki? Nie wiem co dzisiaj tak słabo u mnie z opowiadaniami :/)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz