środa, 18 lutego 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

-Tak… bardzo tęskniłem.. – mruknąłem siadając teraz i patrząc na nią kontem oka. Znowu chciała zrobić to samo tylko po to bym się położył na ziemi. Siedzenie to przecież nie leżenie co nie. Tym razem coś jej nie wyszło i przeleciała dalej lądując tez na ziemi. – Gratuluje, klopsiku.
-JAK !?
-Jesteś taką niezdarą że nawet nie potrafisz powalić prawie że leżącego. (Kopiącego się nie leży ! xD).
-Zamknij się Riuki….- powiedziała i za raz poprawiła kosmyk, który delikatnie gilgotał ją w nos. Siedzieliśmy tak jeszcze jakieś 10 minut. Nie widziałem w tym żadnego celu no ale dobra. Z racji tego że pewnie bym ją ZNIENAWIDZIAŁ (jak to Olga ujęła) gdyby zrobiła to jeszcze raz , wolałem pozostać blisko ziemi.
-„Zamknij się Riuki”.- przedrzeźniałem ją – Tylko tyle potrafisz powiedzieć.- dziewczyna zerwała się z miejsca i znów mnie powaliła. Tym razem mnie to zabolało. Usiadła na moich biodrach i spojrzała na mnie tak jakby była panią i władczynią wszechświata. Nie zamierzałem się nawet podnosić czy sprzeciwiać czy Uj wie co.
-Wiesz co ? Oprócz obroży, tej opaski na oko to powinni ci jeszcze kaganiec założyć ! – jaki bulwers. Była wkurzona. Chyba nie za bardzo pasowało jej to że potrafię ją przegadać, albo zgasić. Podniosłem się ponownie do pozycji siedzącej i jednocześnie oparłem dłonie za sobą. Tak było po prostu wygodniej. Ściągnąłem swoją opaskę z oka i spojrzałem na jej szyje.
-Nawet na to nie licz ! – machnęła łapką, ale ja za raz złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem tak że oparła się o mój tors. Zadarła główkę i spojrzała na mnie
-Znajdujesz się w nieco niebezpiecznej pozycji nie sądzisz – powiedziałem spokojnie jak na mnie i raczej mój wzrok wskazywałby bardziej na to że jestem tym wszystkim wykończony i nie będę się stawiał. Chwilę dłużej trwając w takiej pozycji dziewczyna zaczęła się chyba ciut krępować bo na jej twarzy pojawiły się różowe rumieńce.
-Puszczaj… - chciała się wyrwać.
-A jeśli nie… to co ? – zapytałem cicho i za raz podniosłem jej rączkę do góry. Przystawiłem sobie do ust….
-Jesteś cholernym zboczeńcem, który.. – za nim zdążyła coś powiedzieć koniuszkiem języka przejechałem po jej palcach. Ah Cinia tak bardzo nieśmiała.
-Ja jestem zboczeńcem ? Nie chciałbym chyba znać teraz twoich myśli. Po za tym twoje zachowanie nie wywiera na mnie niczego specjalnego więc czemu miałbym chcieć twojej bliskości ? Po prostu potrzebuje krwi, a raczej… teraz już mnie to bawi, ze taka jesteś mi posłuszna… może w pewnym sensie cie to podnieca…
-Jesteś idiotą mnie wcale…
-Ciekawe co więc robią takie rumieńce na twojej twarzy. –odsunąłem się troszkę i znów oparłem dłonie za sobą.- Złaź….
-„A jeśli nie… to co ?” – tym razem to ona mnie przedrzeźniała, ale widać było ze mówi to bardzo niepewnie. Nie wiedziała jak mogę na to zareagować, co zrobię….
Miała spuszczoną głowę, już przez dłuższy czas. Tak jakby bała się na mnie spojrzeć. Wyciągnąłem dłoń i w dwa palce chwyciłem kosmyk jej włosów.
-Jesteś moją ofiarą…. Jesteś mi podporządkowana więc się nie stawiaj…. Bo spotka cie kara…. – ona już nic nie powiedziała tylko zeszła ze mnie i usiadła obok.  – Dobra dziewczynka.. – pogłaskałem ją po głowie..


( Cinia ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope