- Nawet nie wiesz, jak chętnie - odparł jej w odpowiedzi.
Była
całkiem przyjemnym towarzystwem... Jak na osobę, która w ogóle się go
nie spodziewała, choć chłopak był wcześniej pewien, że jednak go
oczekuje. Ta sytuacja wydawała mu się przynajmniej dziwna. W końcu ktoś
musiałby znać ją na tyle dobrze, żeby być w stanie podrobić tekst. Lub
ona musiała sama go napisać, co wydawało się tym bardziej nierealne, że
oznaczałoby to, że jakiś impuls spowodował, że po prostu o tym
zapomniała. Potrząsnął delikatnie głową, a ona spojrzała na niego
pytająco. Daniel zbył ją machnięciem ręki i spytał:
- Wiesz, gdzie jest biblioteka, prawda? Spotkałem już zbyt wiele osób, które nie wiedziały.
- Oczywiście - odparła tonem, jakby to było oczywiste. Zachichotała cicho.
-
To świetnie. Byłem tam kilkanaście razy, więc mam nadzieję, że nie
przeszkadza ci, że też coś wypożyczę. - Mrugnął do niej szelmowsko. -
Ale idziemy na piechotę?
Po tym pytaniu znów dotknął swojej karty, co rozluźniło go zupełnie. Podał z uprzejmym uśmiechem rękę Rosie i dodał:
-
Mogę prosić? - To brzmiało i wyglądało jak zaproszenie do tańca. Daniel
za późno zdał sobie z tego sprawę. Ale miał o tyle szczęście, że jego
wygląd zmieniał się w duchowej postaci, więc mógł liczyć na to, że
dziewczyna zrozumie, o co pyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz