wtorek, 28 kwietnia 2015

Od Akiry - Do Rene

Dzień jak każdy inny w tym ośrodku. Właściwie to praktycznie niczym się nie różnił. Osoby, które miały jakieś silniejsze Arcany miały co robić. Mogły stąd wyjść, poszaleć, poznać swoją przeszłość. My naturalni… niestety nie. To w pewnym sensie jest bardzo niesprawiedliwe, ale z drugiej strony niektórzy nie mogą być wypuszczani , z powodu ich stanu psychicznego. Naukowcy chyba starają się wszystkich traktować równo, prawda ? Tak jak co dzień wstałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i wyszłam ze swojej norki co zwane było apartamentem. Nie specjalnie lubiłam przebywać sama, a nawet jeśli nie nawiązywałam z nikim nowego kontaktu to mogłam chociaż poprzyglądać się życiu innych. Przeszłam chyba obok wszystkich już apartamentów kiedy ktoś wciągnął mnie w jakiś ślepy zaułek i zakrył oczy. Nie wiedziałam, że tutaj też są jacyś gwałciciele…. No nieźle. Patologia się szerzy. Tak jak już wspominałam zakrył mi oczy i przystawił przodem do ściany. Brrr … zimna. Już wiedziałam, ze to chłopak bo przylgnął do moich pleców swoją płaszczyzna ( a jeśli to dziewczyna to nie zazdroszczę ). Co najdziwniejsze dana osóbka wcale nie dobierała się do mnie wręcz przeciwnie… powąchała mnie !? Zaraz zarażę się jakimś alzheimer’em ! Na dodatek poczułam jego oddech na swojej szyi, potem ukłucie. Wampir ? Nie no sory nie wierzę w takie rzeczy, ale skoro to nie to, to czemu to coś żywi się krwią ? Chwila moment dlaczego ja na to nie reaguje !? Teraz dopiero próbowałam się wyszarpać, ale czułam, ze osoba trzymająca mnie ma o wiele więcej siły w tych swoich kościstych rączkach. Tak więc nie pozostawało mi nic innego. Zamachnęłam się nóżka do tyłu i… dziesiątkę… krocze xD. Od razu puścił, a jak go ładnie do tyłu odrzuciło.
-Nie w klejnoty…. – zawył z bólu – Chcesz żebym był bezpłodny !? – tym razem już na mnie warknął. Obróciłam się przodem do nieznajomego… a jak zobaczyłam tą jego bezcenną minę to myślałam, że się po prostu tam posikam. Usiadłam sobie i zakryłam dłońmi twarz.
-No i z czego się śmiejesz !?
-Wiesz to było takie „powitanie”…. – wskazałam na niego paluszkiem nadal nie przestając się śmiać.


( Rene ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope