środa, 20 maja 2015

Od Levi'a - C.D Neriel

Gdy tylko drzwi się uchyliły, jakaś 5-latka wlazła mi do apartamentu i zaczęła sobie po nim swobodnie łazić. Momentalnie poczułem, jak poirytowanie wyraźnie ilustruje się na moim czole, co znać dała o sobie niebezpieczna żyła, która sobie tam wyskoczyła. Obserwowałem małolatkę, która nagle skoczyła na mnie i zaczęła gryźć moją nogę. Nie wiem co się stało w tamtym momencie, ale wtedy też to się za bardzo nie liczyło, tylko to by odczepić od siebie tego mikroskopijnego insekta. Do pomieszczenia wparowała kolejna, nieokreślona mi, banda dziewuch. Co się tu, k***a, dzieje?! Szybko się poirytowałem zaistniałą sytuacją i wziąłem rozpieszczoną dziewuchę za fraki. Podniosłem ją, jak jakiegoś kundla.
- Bachorze, co to miało znaczyć?! - warknąłem, rzucając jej pogardliwie spojrzenie.
- Nie podoba mi się pan. - Sprostowała i wywaliła jęzor.
- Tch. Pieprzony karaluch.
- Proszę, przepraszany za nią. - Niepewnym krokiem ośmieliła się podejść do mnie dziewczyna o zielonych włosach. - Ja się nią zajmę. - po tych słowach, bachor trafił w jej ręce.
- Nie obchodzi mnie ten smarkacz. Jedynie czego chcę, to żebyście stąd wyszły. Marnujecie mój czas - warknąłem wyraźnie poirytowany nimi wszystkimi.
- Niech się już tak, nasz kolega, nie spina. Wiesz, że jak się tak wkurzać, to ci zmarszczki wyjdą na tej Twojej pięknej buźce? - Sam nie miałem pojęcia, czy było to, swego rodzaju, zwykłe pytanie, czy pytanie retoryczne.
- Wypad mi stąd, bo zwrócę się do rygorystycznych środków.
- Oj tam, przestań. - tęczowo włosa tylko machnęła ręką. - Co Cię tak gryzie?
- Widok twojej parszywej gęby.
- No weź. - I w mgnieniu oka znalazła się obok mnie, objęła mnie za pomocą swego ramienia i przyciągnęła do siebie. - Możemy zostać przyjaciółmi.
- Nie zaprzyjaźniam się z kadetami. - Dostała pierw w żebra, a potem znalazła się po drugiej stronie pokoju. - I nie dotykaj mnie swoimi brudnymi łapskami. - Otrzepałem się, z obrzydzeniem patrząc na ową dziewczynę. - Teraz się stąd wynoście, bo zaboli jeszcze bardziej, ale nie tylko ją, a całą waszą parszywą ósemkę.
W moich oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Połowa z nich się wzdrygnęła.

(Neriel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope