środa, 20 maja 2015

Od Levi'a - C.D Yuriko

Otworzyłem oczy i spojrzałam na alarm, który stał obok na małym stoliku do kawy. Budzik wskazywał godzinę 6:00. Równo z czasem zawsze wstaję o tej samej porze. Przeciągnąłem się i leniwie wygrzebałem się z łóżka. Normalnie bym się tak nie zachowywał, ale nie jestem przyzwyczajony do gwałtownych przeprowadzek, to tyczy się także nowych miejsc zamieszkania. Koniec końców, dotarłem wreszcie do łazienki i podszedłem do umywalki. Pierw przestudiowałem swoją twarz, a w komentarzu na swój obecny wygląd, pozwoliłem by na mojej twarzy zagościł dziwny grymas niezadowolenia. Dlatego tak bardzo nienawidzę potrzeby, jakim jest regeneracja energii poprzez sen, bo ilekroć rano muszę wstawać, to zawsze jestem zmuszony, pierw, poobserwować swoją osobę w lustrze. Mruknąłem poirytowany i odgarnąłem opadający kosmyk włosów ze swojej twarzy. Skierowałem się w stronę prysznica, by móc zaczerpnąć, potrzebnej mi w tej chwili, poczucia świeżości. Zdjąłem z siebie szlafrok i powiesiłem go na wieszaku, który zamontowany był obok kabiny. Wszedłem do środka i wyregulowałem wodę, by móc ocucić się w jej letniej temperaturze. Nie wyszedłem, dopóki nie upewniłem się, że każda część mojego ciała dostaje tylu samo uwagi ze strony żelu. Zakręciłem zawór i szczelnie owinąłem dolną część swojego torsu. Wychodząc z łazienki upewniłem się, czy zgasiłem światło i zachowałem, jako taki, porządek. Pogrzebałem trochę w rzeczach i znalazłem w końcu coś na wyjście. Postanowiłem wyjść, by orzeźwić swój umysł. Otworzyłem również okna, by pozbyć się zduszonego powietrza w pomieszczeniu i zaraz wyszedłem, wcześniej zamykając drzwi. Przekroczyłem próg wejścia do potężnego gmachu i ze znużonym spojrzeniem obserwowałem pobliską okolicę, aż do momentu, w którym to nie ujrzałem jakiejś dziwnej dziewczyny, która przykucała obok ławki. Uniosłem lewą brew i postanowiłem podejść do tego wybryku natury, aby przeanalizować całą sytuację. Od razu przyszło mi do głowy to, iż może być schizofreniczką. Stanąłem naprzeciw niej i tylko bez emocjonalnie przyglądałem się temu, jak... dłubie skrzydło jakiemuś krukowi. Momentalnie mina mi zrzedła już na sam widok jaki roztaczał się przed moimi oczami. Dobrze, że ubrałem rękawiczki. Chwyciłem dziewczynę za nadgarstek i szarpnąłem ją dość mocno, co zmusiło ją do znalezienia się w pozycji klęczącej. Chwila jej zajęła, by zorientować się, co się właśnie wydarzyło. W końcu spojrzała w górę, by zetknąć się z moim, przeszywającym ją na wylot, spojrzeniem.
- Ty chyba nie zdajesz sobie z sprawy z tego, że żyjemy w wieku, gdzie znęcanie się nad zwierzętami jest surowo zakazane. Oczywiście nie tyczy się to zwierząt laboratoryjnych, jaki i przewlekle chorych.
- ...Co?
- Idiotka. Ogłuchłaś? - Puściłem jej rękę i zrobiłem krok w tył, by mieć lepszy wgląd na jej żałosną posturę.
- Coś ty za jeden?
- Tch. Nie mam potrzeby w mówieniu ci mojego imienia. - Teraz zdołałem poczuć intensywny odór, który walnął mnie wprost od dziewczyny. - Bachorze, o higienę się dba. Cuchniesz jak zj*ba*a kapibara.
- Już cię nie lubię.
- Ciesz się, że tym razem nie postanowiłem udzielić ci lekcji dyscypliny. Nie dość, że szkoda mojego czasu, aby go marnować na kogoś takiego jak ty, to jeszcze nie mam zamiaru dotykać mutagennego śmieciarza.
Nie była zadowolona. W jej oczach bił obłęd i szaleństwo. Wiedziałem, że to dziwadło ma coś nie tak ze swoim łbem. Głupsza od konia.

(Yuriko?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope