czwartek, 4 czerwca 2015

Od Grimmjow'a - C.D Kuroshinju

Nareszcie ta mała istota dała odsapnąć mojej ręce. Była o wiele niższa ode mnie, wydawała się bardzo drobna i bezbronna z mojego punktu widzenia. W oczy rzucały się długie wstążki koloru jaskrawo czerwonego, które wiązały bujne, czarne włosy. Z kolei te okalały całkiem przyjemną dla oka małą, okrągłą twarzyczkę. Jej przepełnione żalem szkarłatne oczy patrzyły na mnie, a drobne usta przemówiły:
- Szkoda, panie G.
Ten dość specyficzny skrót mojego imienia zaczynał mnie szczerze denerwować, choć użyła go dopiero drugi raz. Z uwagą przyglądałem się żywej lalce.
- Kuroshinju - powtarzałem sobie na głos. - Jesteś naprawdę irytująca. Nigdy nie spotkałem takiej osoby - pomasowałem lekko podbródek, zastanawiając się i nachylając, by bardziej się jej przyjrzeć.
Mimo wszystko, ciągle posyłała mi szeroki uśmiech. Niby to irytowało, ale jednocześnie poprawiało humor. Dlatego ponury nastrój mojej twarzy przekształciłem w uśmiech, jednak trochę szyderczy.

https://cohlinn.files.wordpress.com/2010/06/grimmjow-espada.jpg
(Zignorujcie to niebo. Wyobraźcie sobie korytarz!)

Po narastającej ciszy dziewczyna zaczęła mi się wgapiać w dziurę w brzuchu. Naprawdę była aż tak widoczna? Dłużej nie mogłem wytrzymać i lekko poirytowany, uniosłem jej drobną głowę tak, by patrzyła się na moją twarz.
- Frustracja seksualna? - szepnęła z kocią minką na buźce.
https://4d8afe2c60fb246d818b82cf6f90f742c218e844-www.googledrive.com/host/0Bzy74ygi5NxLZFJVbTF4dHN6NTA/Sexual%20frustration.jpg

- C-co? - spojrzałem na nią. Nie miała skrupułów. - Przesłyszałem się?
- Nie. A co się robi z tą dziurą? - zachichotała i włożyła w nią rękę, która przeszła na wylot.
- Nic się nie robi! - chwyciłem ją za nadgarstek i wyjąłem całą rękę. - Jak chcesz słodycze to wolny jestem w środy - dodałem i odwróciłem się. Jak się okazało, dziewczyna ciągle szła za mną. Zatrzymałem się w małym parku.
- Panie G - rzekła. Odwróciłem się do niej.
- Co znowu? - westchnąłem.
- Co to za pedał, tam na górze? - odparła przyciszonym głosem i wskazała na małe wzniesienie, na której stał wysoki, mężczyzna (?) upodobniony do... Kobiety? Sam nie wiem co to było tak właściwie. Miał długie, fioletowe włosy. Skąpy strój, który uwydatniał jego... kształty. Wskazał na mnie.
http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20140831031036/bleach/en/images/8/89/217Charlotte_profile.png
- Co to, kuźwa jest?! Moje oczy... - wykrzyknąłem i oczy wyszły mi na wierzch. Ten widok mnie po prostu brzydził.
- To ty wtedy! - nie wiedziałem, o co mu chodzi.
- Odsuń się, kolego - wystawiłem ręce. - Albo... Kim tam sobie jesteś.
On natomiast wysunął katanę (Taką, w sensie miecz, a nie to co mu wystaję z krocza.) i przystawił mi ją do gardła. Zakłopotana Kuroshinju przyglądała się sytuacji i ścisnęła mój nadgarstek.
- Wiesz, Kuro - zacząłem się śmiać. - Nie musisz się bać, to tylko jakiś psychol kochający Sailor Moon - podrapałem się po głowie.
Nagle 'facet' odrzucił mnie na drugi koniec parku.
- Miarka się przebrała... - szepnąłem do siebie zdenerwowany. Nie miałem ochoty podarować tego tej wróżce.
- Charlotte Chuhlhourne wyzywa cię na pojedynek! - poprawił balerinę. Myślałem, że sobie jaja robi.
http://media.giphy.com/media/fq4jS28JwKOu4/giphy.gif

< Kuro? Zaskocz mnie (*≧ω≦)ノ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope