poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Po co ona mnie wyciągnęła z tego przytulnego apartamentu tylko po to by chwile pokręcić się po dworze. Cinia jest jak piesek, który potrzebuje wyjść na siusiu. Szkoda tylko, że nie dodali do niej w komplecie smyczy z kagańcem. Jak tak teraz o tym myślę to bardziej ona trzyma mnie na uwięzi z kagańcem, który zawsze wisi w przedpokoju i boje się nawet do niego podejść.
-Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że naukowcy tylko ciebie ode mnie odciągają…
-Co ? – chyba nie za bardzo mnie słuchała bo dopiero teraz odwróciła główkę w moją stronę
-No bo… wszyscy co się do mnie zbliżają, zaraz są bardzo skutecznie odstraszani przez kolesi w białych fartuchach. A ty nie… może to jest celowe.
-Co ty w ogóle gadasz ? Może jeszcze powiesz, że ja mam z nimi jakieś dziwne układy i tak naprawdę cały czas ściemniam, ze cie kocham ? – zachichotała stając przede mną i spoglądając mi w oczka. Dla mnie natomiast nie było w tym nic śmiesznego bo byłem gotów w to uwierzyć. Czy ja serio jej na tyle nie ufam, żeby ją o to podejrzewać ? Aż sam się sobie dziwię..- Riuki… no nie gadaj.. – złapała się za czoło. Uśmiech od razu znikł z jej twarzy, bo chyba zrozumiała, że wziąłem te słowa na poważnie.
-No dobra przecież nic nie powiedziałem.. po prostu oni wykorzystują to, że twoja obecność mnie uspokaja. Jestem inny. Nie jestem agresywny i potrafię nad sobą panować.
-To chyba mi schlebia.. – zatarła rączki, i dokładnie za momencik dostała delikatnie w łep.
-To nie jest śmieszne, głupia. – prychnąłem nieco zakłopotany – Ty tez to wykorzystujesz bo prawie zawsze ci na wszystko ulegam.. – westchnąłem drapiąc się po głowie. Oczywiście Cinia nie odpowiedziała na to nic, po prostu uśmiechnęła się triumfalnie i pociągnęła mnie w stronę „domu”. Jak zwykle wbiła pierwsza i rozwaliła się na kanapie. – Znalazłaś sobie nowy dom, czy jak ? Ciągle ze mną siedzisz..
-To źle ? – podniosła się na chwilę i zerknęła na mnie.- Z tego co widzę to nie specjalnie przeszkadza ci moja obecność.- zerwała się i jak tylko do mnie dotarła oparła rączki o mój tors i popchnęła mnie na ścianę. Prawie że straciłem przy tym równowagę. Dobrze, że jednak nie daleko miałem do tej ściany. Na początek zerknęła mi w oczy a potem przejechała łapką po moim brzuchu.- Chudzielec… - pokazała mi język.
-Ykh… - prychnąłem odwracając głowę – Jak chcesz kulturystę to możesz iść sobie poszukać. Dużo tu takich „umięśnionych” jak byś chciała…
-Jasne, jasne. Gdybym tylko spojrzała na innego chłopaka to byś chyba go zagryzł tymi swoimi kłami.
-Zaraz wylądujesz na ziemi, po za tym… spadaj ! Jak ci coś nie pasuje to serio nikt cie ze mną nie trzyma.
-Ależ mi wszystko pasuje… - wymruczała. Podniosła się na paluszkach tak by dosięgnąć moich ust. I tak musiałem się trochę zniżyć bo przecież to takie małe. Jedną łapkę położyła na moim policzku a drugą wsunęła pod materiał mojej koszulki. – Może jednak jakieś mięśnie tam masz…
-Jak tak będziesz robić, to znowu wylądujesz u mnie w łóżku…
-Jest jeszcze wiele innych miejsc , gdzie można..
-Czy ktoś powiedział, że mam zamiar zaspokajać twoje erotyczne fantazje. Ja będę zaspokajał swoje.. – prychnąłem z szerokim uśmiechem, jednocześnie widząc jak dziewczyna nabiera czerwonego kolorku na twarzy. Kiedy znów przyciągnąłem dziewczynę do siebie by złączyć z nią swoje wargi, ona delikatnie przejechała po mojej klatce piersiowej paznokciami. No wtedy myślałem że ją zabije. Aż wstrzymałem powietrze na chwile
-Hihi.. podoba ci się to ! Mam twój słaby punkt. – zamruczała
-Jest ich o wiele więcej. To … pff.. jeszcze nic, więc nie masz się z czego cieszyć…


( Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope