czwartek, 9 lipca 2015

Od Akiry - C.D Grimmjow'a

Zastanawiał mnie fakt, dlaczego Grimmjow nie zapytał mnie o co chodzi. Sam wolał to rozwiązać ? Skoro nawet nie wiedział o co mi chodzi ? No ale okey…
Czując narastające ciepło między nami podniosłam delikatnie dłoń i wczepiłam palce w niebieskie włosy chłopaka. Były takie mięciutkie. Byłam zdziwiona jego słowami. Jeszcze nigdy w życiu nie było mi dane usłyszeć takich słów, ale… przecież …. Jak mogłabym stać się dla niego tak ważna przez tak krótki czas. Z jednej strony tego nie rozumiałam, a z drugiej… było mi tak jakoś przyjemniej na sercu.
-Nie jesteś beznadziejny. Gdybyś był nie zainteresowałabym się tobą.. – zachichotałam i w tym samym czasie chłopak odsunął się na tyle by spojrzeć mi w oczy.  Heh nie ciekawie wyglądała teraz jego mina, dlatego też ściągnęłam dłoń z jego włosów i teraz przesunąłem nią po policzku.
-Dzięki, wiesz ? – prychnął chyba delikatnie zasmucony. O nie… teraz ja powiedziałam coś nie tak.
-Oj przestań. Nie miało cie to urazić czy cokolwiek innego. Po prostu… poczułam się dziwnie kiedy powiedziałeś „ Jesteś dla mnie ważna”. Zazwyczaj takie słowa u chłopaka znaczą nie więcej jak „Jesteś mi potrzebna tylko na jedną noc”.. – wzruszyłam ramionami lekko zmieszana. No bo co innego miałam mu powiedzieć? Grimmjow słysząc te słowa jakby zaniemówił. Był zdziwiony ty co właśnie usłyszał.
-Za takiego mnie masz ? – odsunął się i wstał z miejsca. Już chciał wyjść z pomieszczenia, ale zerwałam się łapiąc go za koszulkę. Nie chciałem, żeby teraz wyszedł zwłaszcza że byłoby to spowodowane moimi durnymi przypuszczeniami. Zatrzymał się, ale stał do mnie tyłem i chyba nie zamierzał się odwrócić. Westchnęłam głośno i przylgnęłam do jego pleców ciałem. Czółko również oparłam o niego, a łapki zacisnęłam na materiale.
-Przepraszam. – westchnęłam  cicho . – Wcale tak nie myślę. Po prostu wydawało mi się, że przy Inoue zapominasz o mnie, i że już wtedy nie jestem taka ważna.
-Jesteś zazdrosna… przyznasz się w końcu ? – spojrzał na mnie przez ramie. Musiał się nieco wysilić, no bo przecież byłam od niego o dużo niższa. Ego ton był tak spokojny. Jakby w ogóle nie był na mnie zły. A może nie był ? Można to chyba bardziej nazwać.. smutkiem ? Przez chwilę nie odzywałam się, a wtedy chłopa odwrócił się do mnie przodem i ułożył łapeczki na moich biodrach.
-Jestem zazdrosna… że znajdziesz sobie ładniejszą… -uniosłam się na paluszkach, by teraz dosięgnąć jego twarzy i cmoknąć go w policzek.
-Przecież nie… - już miał zamiar coś powiedzieć, jednak ja byłam szybsza i przyłożyłam mu paluszek do ust tak by nic nie powiedział. To bardziej miało zapobiec kłótni, i chociaż ja nie byłam ich wielką zwolenniczką, to teraz mogło do takowej dojść.
-To co powiedziałeś, był naprawdę słodkie … - wyszeptałam zawieszając łapki na jego karku – A teraz chodźmy coś zjeść, bo burczy mi w brzuszku. – uśmiechnęłam się zadziornie i już za chwilę wybyłam  pokoju.  Nadal byłam bez stanika, w samych koronkowych majteczkach i jego koszulce. Musiałam wyglądać nieziemsko z perspektywy tego jakże zboczonego chłopaka. Weszłam sobie do kuchni i już za chwilę zajrzałam do lodówki, by wyciągnąć z niej wszystkie potrzebne rzeczy. – Co byś chciał na śniadanie ?
- Ciebie… - stojąc przodem do blatu nie zdawałam sobie sprawy, że chłopak zaszedł mnie od tyłu. Jego łapki powędrowały na moją talie a głowa na mój bark. Zamruczał i przygryzł leciutko płatek mojego ucha.
- Z tego co wiem to nie nadaje się do jedzenia. – zaśmiałam się cicho odchylając nieco głowę do tyłu tak by dotknąć torsu chłopaka. Z tego co widziałam to fakt, iż nie jestem jadalna wcale nie przeszkadzał chłopakowi :P. Teraz przyczepił się do mojej szyi. Składał na niej delikatne pocałunki pozostawiając niedosyt. Jego rączki nie mogły dłużej wytrzymać i podniosły nieco długa koszulkę, która miałam na sobie spoczywając teraz na moich jędrnych udach. – Chciałbyś mnie zaciągnąć do łóżka no nie ? – szepnęłam mu na uszko i sięgnęłam łapką do jego paska od spodni, który następnie pociągnęłam do siebie.


( Grimmjow ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope