Szczerze, już od dawna wiedziałam, że w Rimear dzieje się coś
niepokojącego. Nie raz wybrałam się nawet na przeszpiegi do ''starego
znajomego'' Hawkinsa, który przyszpilił mnie do tego ośrodka. Pewnie
teraz ktoś by się zastanawiał jakąż to ''specjalną strategię'' musiałam
oplanować, by nie zostać wyrzucona za drzwi. Otóż nie było w tym niczego
trudnego jak można by podejrzewać. Zamiast szczególnie zająć się
ochroną wszyscy stamtąd byli tak zajęci wywoływaniem kolejnych
niepotrzebnych dyskusji, że nawet nie zauważyli jak niepostrzeżenie
weszłam im w paradę stając dosłownie tuż obok nosa. Takim to ''cudem''
zdobyłam potrzebne mi informacje i to w najprostszy możliwy sposób.
Osobiście uważam, że cała ta sytuacja to czysta ironia losu. Biedactwa,
zawsze coś musi pójść nie po myśli naszych szacownych doktorków, czyż
nie? Nawet przed chwilą, siedząc razem z byłym naukowcem aka arcaną oraz
resztą teamu nie bardzo zdziwiłam się na nowe wieści. Dało mi to
jeszcze bardziej do myślenia co więcej świadomie pozwoliłam ujść
informacji, że starzec wie o naszych umiejętnościach tyle co my sami. W
końcu nie rzadko zdarza się spotkać, a co dopiero mając możliwość
zlikwidowania mechanicznej arcany na poziomie dziesiątym, której każdy
najmniejszy ruch może wywołać implozję wielkości połowy stanu. Oh,
przepraszam. Zdaniem naukowców mamy ją tylko ''unieszkodliwić'', co dla
mnie znaczy tyle samo co rozwalić. Nie sądzę, żeby po tym ''małym''
wypadku władza ośrodka zgodziła się na dalsze testowanie omicronów.
Chyba, że ma w planach zrównanie całego Rimear z ziemią oraz wszystkiego
co znajduje się dookoła niego wliczając w to ogromny spadek ludności. W
końcu nie będziemy sprzątać po nich drugi raz niezależnie czy im się to
spodoba czy nie i chyba wszystkie arcany zechcą przyznać mi w tej
kwestii rację.
Idąc śnieżnobiałym korytarzem niedaleko Rene kątem oka dostrzegłam
Stein`a. Jak na mój gust, coś jest z nim nie tak. Myślę, że nie raz
trzeba będzie go przypilnować, by nie robił niczego na własną rękę, do
czego moim zdaniem jest jak najbardziej zdolny. No cóż, nie na mojej
zmianie. Teraz jednak przede wszystkim trzeba się będzie zastanowić nad
przydzieleniem cyborga do każdego teamu. Przede wszystkim więc, aby
udało nam się pokonać wszystkie trzy najlepszym rozwiązaniem będzie
odpowiedni dobór umiejętności względem tego mechanicznego ustrojstwa.
Demoniczny kapitan Rene, szalone umiejętności doktorka i całej reszty,
wszystko to idealnie ze sobą współgra, więc sama nie mogłabym podjąć
naocznej decyzji bez możliwości ocenienia pozostałych Teamów. Nagle z
rozmyśleń wyrwały mnie rozmowy dobiegające zza drzwi na przeciwko. Jak
podejrzewałam, czekały tam na nas team drugi i trzeci, we własnej
osobie. Jak tylko weszliśmy do sali wszyscy jak na rozkaz umilkli
zwracając głowy w naszą stronę. Mruknęłam coś w powitaniu, po czym
ruszyłam za naszym ''panem kapitanem''. Rozmowa okazała się być długa i
zacięta. Choć większość przemilczałam dokładniej analizując informacje
może z parę razy wtrąciłam dłuższą jak na mój typ gadkę co pomogło
szybciej zakończyć dyskusje.
- A więc Ace. - mruknęłam jakby sama do siebie, kiedy zostaliśmy już sami
Połowa teamu zwróciła na mnie uwagę, ale nie podniosłam na nich wzroku.
Dobra, pora wystawić wszystko na jedną kartę i zacząć długą naradę.
Podniosłam zacięty wzrok na twarze pozostałych.
- Czas zacząć zabawę.
< Teamie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz