środa, 15 lipca 2015

[Quest 5] Od Mikaeli - C.D Rick'a

Widać było, że chłopak na pierwszy rzut oka cieszył się tą misją jak dziecko. Sam był dealerem ? No to nieźle… w ogóle nie powinien się przyznawać tym bardziej przed Sigmą. Ta natomiast zamiast cokolwiek na to powiedzieć: zaczęła intensywnie myśleć. Potrzebny był jakiś zwarty i dobry plan, a my … no cóż… nie wiem czy bylibyśmy w stanie wymyślić
-No to jaki mamy plan, pani Kapitan ? – mruknąłem znów, chociaż nie za bardzo byłem zainteresowany tym co powie. Usiadłem sobie z bok na jakimś kamieniu i przyglądałem się tym ludziom. Nie wyglądali jakoś szczególnie…. Ale na pewno mogliby nam coś zrobić, gdyby nie to, że posiadamy Arcany. Patrząc na ich wygląd, i wzrost, to my byliśmy po prostu dziećmi. Pomijając oczywiście to drzewko: Rick’a.
-Plan ? Idziemy na spontan…- wzruszyła ramionami jak zwykle z tym swoim kamiennym wyrazem twarzy. Czy ona się nigdy nie uśmiecha ? Mnie i Deave po prostu wcisnęło w glebę. To raczej nie jest misja na której przeszło by coś takiego jak ‘spontan”, no ale dobra powiedzmy, że jest Sigmą i zna się na tym bardziej.
-He !? – zerwałem się z miejsca i podszedłem do niej. Ehh... była prawie równa ze mną ! To tak boli… - Jak ty sobie to wyobrażasz !? Ja rozumiem, że ty byś ich wszystkich wybiła jednym palcem, ale my to co innego !
-Jesteście w trójkę.. dacie radę. – wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie, totalnie ignorując to co mówię.  Wszyscy staliśmy i wpatrywaliśmy się w dziewczynę. Rick był nieźle uchachany tą całą sytuacją. On jako pierwszy za nią ruszył. My mieliśmy trochę więcej dystansu, ale i tak skończyło się na tym, że wylądowaliśmy praktycznie przed samym nosem tych dwóch faciów. W sumie to dziwił mnie fakt, że jeszcze nas nie zauważyli. Cały czas słuchaliśmy co mają do powiedzenia, wymieniali się opiniami na temat… narkotyków ? W sumie to nie wiem, nie za bardzo się na tym znam, za to Rick… pffee… ten to po prostu miał pojęcie na każdy temat.
-Panowie mamy gości.. – po jakichś 15 minutach stania usłyszeliśmy za sobą trzy grube, donośne głosy. Aż mnie ciarki przeszły gdy to usłyszałem. Obróciliśmy się wszyscy w tył, jak wojsko, a przed naszymi oczami ukazało się 3 takich napakowanych byczków. Eh teraz jak tak myśle, to nawet z Arcanami będzie ciężko. W sumie można powiedzieć, że Akcja potoczyła się bardzo szybko, za nim jednak zaczęli nas okładać, złapali Vanille, i jakoś niebezpiecznie się do niej przystawiali. Ta z kolei stała spokojnie ze związanymi rączkami, jak gdyby nigdy nic. Tym bardziej nas to zdziwiło. Stanęliśmy sobie ładnie w kółeczku otoczeni pięcioma facetami, wyglądającymi jak jedne wielkie kulki mięśni. Wtedy też zerknąłem na nasza panią Kapitan. Coś było tajemniczego w tej jej minie, a jednocześnie…. Widziałem tam cień podstępu. Moje rozszyfrowywanie przerwał koleś, który nagle złapał ją za przed ramię i pociągnął do siebie. Był tak niebezpiecznie blisko, a kiedy zauważył, że patrzymy na nią: wystawił język i końcówka przejechał po jej policzku. Dlaczego ona stoi i nic nie robi !?
-Dobrze zabierzcie ją sobie, ona nie jest nam potrzebna.. – w końcu wtrącił Rick wyprzedzając mnie i wskazując palcem na młodą Sigmę. Co on w ogóle wyprawia !? Ci kolesie jakby oprzytomnieli jakoś znudziło im się obijanie nam mordy. Teraz gdy mieli taki „dobry towar” nie musieli się już martwić. Ja stałem i po prostu szczena mi opadała.
[…]
W końcu pozwolili nam odejść. Schowaliśmy się za jakimś budynkiem. Natychmiast podszedłem do Rick’a i mało co nie strzeliłem mu w twarz.
-Co ty sobie wyobrażasz !? Jak oni jej coś zrobią, to Naukowcy porachują nam skóry..
-Boisz się ? – wtrącił Deava poprawiając swoją brązową grzywkę. Co za banda idiotów.
-Ona nie jest idiotką. Po za tym… gdybyś był mądrzejszy domyśliłbyś się, że zrobiła to celowo. Jak ją tam zabiorą to dzięki tym nadajnikom będziemy mogli sprawdzić gdzie ją przetrzymują i dostać się do środka – wskazał na opaskę na ręku. Kurcze nawet zapomniałem, że ją mam. Jego dialog nieco mnie zdziwił. Nie pomyślałem, że można to rozwiązać w taki sposób.
- W takim razie jak zamierzasz się tam dostać ? – nieco przygaszony oparłem się o ścianę budynku i spojrzałem w niebo.


( Rick, Deava ?)
PS Heaven nie denerwuj się misiaczku xDDD.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope