środa, 15 lipca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Słyszałem już w życiu naprawdę wiele dziwnych rzeczy wychodzących z ust tej dziewczyny, ale w tym momencie… zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno nie wypiłem zbyt dużo jej krwi. Mało nie spadłem z tej kanapy, a uwierzcie mi, że bardzo mało brakowało.
- CZY CIEBIE DO KOŃCA PO*EBAŁO DZIEWCZYNO !? – zerwałem się do siadu, zwalając jednocześnie Cinie z siebie. Normalnie nie mogłem w to uwierzyć, a niech tylko teraz mi powie, ze robi sobie ze nie jaja, to wyrzucę ja przez okno. Mój wyraz twarzy był co najmniej dziwny. Nie potrafię tego opisać. Nie byłem zły, al. Byłem w takim szoku, jak chyba jeszcze nigdy w życiu. – CZY JA CI WYGLĄDAM, NA KOGOŚ KTO MA ZAMIAR MIEĆ GROMADKE DZIECI DO OKOŁA !? – chyba z tego wszystkiego dostane jakiegoś udaru mózgu. Dziewczyna uśmiechała się tylko tajemniczo i jakby wcale nie zamierzała mi odpowiadać. Po prostu przypełzała na czworaka i znów ułożyła swoje paluszki na dolnej części mojej szczeki. Zbliżyła swoje wargi do moich i za momencik je złączyła. To nadal był szok. Wszystko co teraz robiła to był JEDEN WIELKI SZOK. Z tego wszystkiego mnie zatkało i jedyne co byłem w stanie teraz zrobić to odsunąć ją delikatnie od siebie.
-Ooo… czyżbyś się zaciął ? Już nie całujesz mnie z taką zachłannością jak wcześniej… jak zawsze z resztą. Już mnie nie podpuszczasz, nie masz zamiaru mnie rozebrać… pogryźć ? – zbliżała się coraz bardziej, a kiedy ona to robiła to ja jak poparzony cofałem się do tyłu. W końcu skończyło się na tym, że spadłem z kanapy. Ałć moje plecki. Ja i tak już jestem takim kaleką, więcej nieszczęść mi nie trzeba.
-Jaja sobie ze mnie robisz !? To nie jest temat z którego można żartować..
-Ja wcale nie żartowałam, debilu ! – wnioskując po jej słowach: naprawdę nie żartowała z tym „dzidziusiem”. Zlazła z kanapy i ponownie usiadła mi na kolanach, żeby mnie jakoś zatrzymać przy sobie. Pfy… ten słoń jednak trochę waży.
- Cinia… - zacząłem nieco spokojniej, z tym swoim jakże opanowanym wzrokiem (może raczej.. strasznym ?) – Ja się nie nadaje na ojca … - mruknąłem cicho całkowicie zgaszony. Jestem ciekaw co ona mi na to odpowie…
-W takim razie.. gdybym „wpadła”: zostawiłbyś mnie, tak ? – westchnęła cicho. Wtedy tez zapaliła mi się pewna lampka „Riuki, to jakiś podstęp”. Cofnąłem główkę nieco do tyłu. Moje źrenice zmniejszyły się w geście zdziwienia, a ja sam nie wiedziałem co powiedzieć, żeby czasem nie dostać z liścia… ponownie.
-Ja… chyba nie. Nie… nie zostawiłbym cie wtedy, ale… nie zmienia to faktu, że ty byś chciała „wpaść” celowo, na co ja nie koniecznie się zgadzam… W OGÓLE CO TO ZA DURNY TEMAT…!? – zbulwersowałem się ponownie i podsunąłem się plecami pod ścianę. Oczywiście ona zaraz za mną. Przez tą cholerną dziewczynę stałem się taki delikatny…. Boże. Zerwałem się na równe nogi i nie pozwoliłem jej podejść choćby na 2 metry. Mój wzrok był teraz dokładnie taki sam jak za pierwszym razem kiedy ją ujrzałem, ale w sercu… byłem przerażony jak mały chłopiec… i co mam z tym zrobić?


( Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope