poniedziałek, 17 sierpnia 2015

[ QS Team 2] Od Cinii - C.D Haruki


Wszyscy zawzięcie poszukiwali tego Omicrona który jak gdyby nigdy nic postanowił się schować. Czyli tak będziemy się bawić? W kotka i myszkę? To wszystko zaczynało już być powoli nie do wytrzymania, jeszcze ten bok który tak cholernie mnie bolał. Skubaniec mnie wtedy zaskoczył, nawet nie zdążyłam użyć wtedy swojego pancerza. No ale jakoś przeżyję to tylko utrata małej ilości krwi. Chociaż taka niewielka ilość już zdążyła mnie nakręcić, wręcz miałam ochotę rzucić się na tego robota i pozbawić go wszystkich części. Nie, nie mogę wpadać w szał mogłabym skrzywdzić kogoś z drużyny a tego nie chcę. Jest zbyt dużo problemów, żeby musieli jeszcze mnie zatrzymywać. Więc lepiej będzie jeśli głównie zdam się na swojego zwierzaczka. W momencie kiedy od niechcenia musnęłam grzbiet kota, kilka metrów ode mnie coś przemknęło wyrabiając mnustwo szkód i hałasu. Zaraz po tym Haruka zaczął się wydzierać, że to nasz cel. Wszyscy jakby obudzeni z transu pomknęliśmy za robotem. Był szybki, cholernie szybki. Przeklnęłam pod nosem po czym rzuciłam w jego kierunku małym nożykiem trafiając w nogę. Musiałam uszkodzić jaką drobną część jego skomplikowanego mechanizmu, ponieważ nagle zwolnił. Już nie był taki sprawny, to może chociaż troszkę ułatwić naszą i tak skomplikowaną sytuację. Riuki wypuścił z ręki masę jaskółek które oblazły robota i zaczęły go atakować. Nie sprawiały mu chyba zbytnich szkód za wyjątkiem wyrywania włosów i zaraz... czy one chcą go pozbawić wzroku? Robot miotał się jak oszalały jednak nie miał szans w starciu z setkami, małych i zwinnych przeciwników. W prawdzie co chwilę jakiś ptak padał martwy na ziemię i znikał w gęstej, czarnej mgle ale szło im dobrze. Kiedy pierwsze oko spadło i się rozbiło, króliczy robot wydał siebie dźwięk który miał chyba imitować krzyk. Podejrzewam, że musiał być wściekły. Robot który tak bardzo kochał krzywdzić innych, sam był teraz krzywdzony i to przez gromadkę ptaszków. Pierwszy dobiegł do niego Haruka, przywalił mu czymś w rodzaju młotka w głowę, która niebezpiecznie się zatrzęsła. Zanim robot zdążył się obrucić przywalił mu tą samą bronią w ramię. Teraz bezwładna ręka po prostu zwisała, pozbawiona jakiejkolwiek zdolności ruchu. Misaki wykorzystując jego nieuwagę, dobiegła do niego i zrobiła coś niespodziewanego. Po prostu przycisnęła dłonie do jego pleców. Już miałam krzyknąć, żeby się od niego odsunęła kiedy z jej dłoni poleciało kilka małych iskierek. W tym momencie robot wpadł w ogromne spazmy, rzucał się jak szalony a w całym jego metalowym ciele dochodziło do zwarcia. Trwało to zaledwie kilka sekund, ale taki atak go osłabił. Dziewczyna odskoczyła na swoje chwiejące się nogi. Nie wiem, ale sądzę, że to był jeden z tych ataków które niechętnie wykorzystuje. Musiał zabrać jej sporo energii.
 - Odpocznij Misaki! - krzyknęłam przebiegając obok niej
Zamachnęłam się mieczem i odcięłam i tak już bezużyteczną rękę robota. W tym czasie lew wskoczył na nadal iskrzącego się robota. Kiedy lew zetknął się z robotem, po jego metalowej sierści również przebiegły iskierki. Jednak na niego to nic nie działa, unieszkodliwić go można jedynie po oderwaniu łba co jest dosyć trudne. Kiedy do walki dołączyła reszta, czułam że koniec robota powoli się zbliża. Pozbawiony swojego wzroku, wróg uderzał na oślep. Nadal jednak posiadał doskonały słuch.

(Team? Troszkę sknociłam ale cisza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope