sobota, 24 października 2015

Od Cinii - C.D Rosie

Jeszcze raz spojrzałam na karteczkę, jakoś nie szczególnie będąc do niej przekonana. Że niby ja mam się zająć kimś nowym? I to w dodatku osobnikiem płci żeńskiej, dobry żart. Zmięłam karteczkę i rzuciłam nią w róg pokoju. Coś jednak sprawiło, że nie zrobiłam nawet pięciu kroków i wróciłam się po nią, jakieś takie dziwne… odczucie. Rozwinęłam ją ponownie i głośno westchnęłam. Stawiłam się równo o 12 w ośrodku badawczym, gdzie miał na mnie czekać naukowiec z owym projektem. Z daleka zauważyłam już jakąś małą dziewczynkę – o super, dali mi bachora do niańczenia. Rzuciłam na nią przelotne spojrzenie po chwili spoglądając z rozbawieniem na naukowca.
- Dlaczego akurat ja?
- Do tego pragnę właśnie zmierzyć – odchrząknął spoglądając do jakiś notatek.
Przyglądał im się jeszcze przez dobre trzy minuty, całkowicie mnie ignorując. Aha, czyli przyszłam tutaj tylko po to, żeby stać jak słup czekając aż on łaskawie mi o czymś powie.
- Dobrze… - zaczął wreszcie – Właśnie Ciebie potrzebujemy, ponieważ jako jedyny jeszcze… ‘’istniejący’’ projekt stąd, znałaś Rosaile Emirals.
Nie wiem czemu, ale na wydźwięk tego imienia… zrobiło mi się nieco słabo. Rosie… tak to z pewnością ta osoba o której myślę. Była tutaj jedyną osobą, której mogłam zaufać. No Riuki`ego nie liczę, bo nadal chciał mnie wręcz zabić kiedy rozpoczynałam swoją przyjaźń z tą drobną dziewczyną. Ale co to ma do rzeczy? Co dziewczyna, której nie widziałam… prawie rok tutaj wniesie?
- Co z nią? – Zapytałam chociaż niekoniecznie chciałam znać odpowiedź – Dlaczego zniknęła?
- Podczas rutynowego badania, wypatrzyliśmy u niej dosyć dziwne… zjawisko. W skutek którego zmarła jakiś czas później – odwróciłam głowę zaciskając powieki, żeby tylko łzy nie zaczęły spływać po moich rumianych policzkach. Wystarczyło tylko jedno zdanie, to jedno słowo… żeby mnie złamać. – Jednakże… - spojrzałam na niego zaszklonym wzrokiem. – Jednemu z naukowców udało przenieść się jej świadomość do innego ciała. Do ciała właśnie tej  dziewczynki tam.
Kiedy wskazał tego małego brzdąca, merdającego nerwowo nóżkami w powietrzu i unikającego mojego wzroku, zamarłam. A więc to jest Rosie?
- Nie pamięta wszystkich szczegółów, ale ma świadomość, kim Ty jesteś…
Coś tam jeszcze do mnie mówił, ale nie było to dla mnie istotne. Wyminęłam go i jak jakiś żywy trup ruszyłam w kierunku nowej Rosie. Kiedy tylko zauważyła, że zbliżam się do niej spięła się wlepiając wzrok w podłogę. Uklękłam, a raczej upadłam na kolana dokładnie przed ławką na której siedziała. Objęłam ją wtulając twarz w jej malutkie ramię i zaczęłam cicho pochlipywać. Dziewczyna dotknęła mojej głowy i po chwili poczułam jak na mój nos skapują jej słone łzy. Nie widziałam jej twarzy, ale myślę, że się uśmiechała. Jeszcze przez chwilę trwałyśmy w takiej pozycji aż wreszcie spojrzałam w jej lekko zaczerwienione oczy.
- Tęskniłam za Tobą Rosie…
- Myślałam, że mnie nie będziesz pamiętała – zaśmiała się cicho przez kilka łez.
Również nie byłam w stanie powstrzymać się od cichego chichotu. Wstałam, a ona razem ze mną. Była teraz jeszcze bardziej niska niż zwykle, czułam się przy niej jak jakiś gigant. Miła odmiana przy przebywaniu o prawie 30 centymetrów wyższym Riukim.
- Nie zapomniałam o Tobie… wiele się działo pod Twoją nieobecność Ross… - powiedziałam cicho
- Chyba będzie trzeba to wszystko nadrobić…
- Zdecydowanie – złapałam ją za rękę z szerokim uśmiechem.
Nie czekając nawet na to, aż któryś z naukowców nas poinstruuje, po prostu sobie poszłyśmy.

(Rosie? Nie postarałam się jak na nasze ‘’pierwsze’’ od dawna xddd opo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope