sobota, 24 października 2015

Od Reny - C.D Eriki

Co polecam – zapytała, a ja..Hm, co ja bym mogła jej polecić. W czasie,gdy ja się zastanawiałam ona wybrała dla nas miejsce. Klapnęłam naprzeciwko niej rozkładając się na fotelu, rozkładając się czyli siadając prawie jak w jakimś przydrożnym barze. Spojrzałam na Erikę nadal zastanawiając się co ja bym mogła jej polecić. Właściwie to..Na pewno byłoby to coś słodkiego, ponieważ ja lubię słodycze. Właściwie to po co ja milczę!? Skoro nie mam zszytych ust (tak jak co poniektórzy).
-Jak do ciebie to pasują jedynie słodycze – zmrużyłam oczy opierając łokieć na stoliku, a głowę na dłoni. Zaczęłam się jej przypatrywać, głównie jej oczom.- Ale przydałoby się zjeść coś „obiadowego”, nieprawdaż? - chwyciłam za menu stojące obok i podłożyłam jej pod nos, otworzyłam, wskazałam palcem na sushi – Tutaj jest ono naprawdę dobre, ale normalne mięso również mają niczego sobie..- przewinęłam stronę dalej pokazując sałatki – Jeżeli wolisz coś bardziej fit, co nie pójdzie w uda to zapraszam na tę stronę – zaczęłam pokazywać różne pozycje w menu przesuwając palcem coraz szybciej. Następna na celowniku była strona z napojami. - Mają tutaj bardzo dobre herbaty owocowe i takie wiesz.. Ziołowe. Miętowa jest po prostu boska. Truskawkowa także. A jeżeli nie lubisz takich wymyślnych to polecam ci zwykłą czarną z Dilmaha. Według mnie, jeżeli oczywiście ją odpowiednio przetrzymasz i posłodzisz będzie naprawdę ekstra – uśmiechnęłam się. Wtedy też położyłam się częściowo na blacie obserwując nadal kartę. Wymieniałam kolejno pozycje,które znałam rzecz jasna, co i jak mogłoby wyglądać, różne kompozycje i na końcu przeszłam do deserów. Najlepszym okazał się być pucharek lodowy z bitą śmietaną i wafelkami czekoladowymi.
-Jeżeli weźmiesz sobie jeszcze do tego bezę to będziesz miała niebo w gębie. Nie dość, że dobre to jeszcze nie aż tak strasznie drogie – odsunęłam od niej wreszcie mini książkę i sama do niej zerknęłam.
-To może zdam się na ciebie..Chociaż bardzo ładnie wyglądają te naleśniki – wskazała palcem na zdjęcie dwóch zwiniętych placków. Położyłam swoją dłoń na jej i popatrzyłam do góry, prosto w jej złote oczy.
-Bierz co chcesz, Eri – jej imię wypowiedziałam tak pieszczotliwym tonem, że wywołało to na jej policzkach małe rumieńce, gdy to się stało zabrałam dłonie i zabrałam jej kartę wybierając jedzenie dla siebie – Kelner! - krzyknęłam odkładając po chwili zamknięte menu. Podszedł do nas młody mężczyzna z notatnikiem i zebrał zamówienie.
-Tylko poproszę szybko..Moja koleżanka chce również zieloną herbatę – mówiąc to zerknęłam na nią kątem oka z szerokim uśmiechem – A ja poproszę jakiś makaron, a na deser pucharek lodowy ten co zawsze..Lody również te co zawsze, o i herbatkę miętową! – mrugnęłam z nadal nieznikającym uśmiechem. Mężczyzna odszedł od nas równie szybko jak się pojawił. Między nami zapanowała chwilowa cisza, a więc, jak to ja, zaczęłam kreślić sobie kółeczka na stoliku, gdy wreszcie Erika postanowiła się odezwać. Podniosłam na nią wzrok od razu wyginając usta w małym łuku.
-Skąd wiedziałaś, że lubię zieloną herbatę? - zapytała wyraźnie zaintrygowana.
-Obserwowałam na co patrzysz..A na niej zagapiłaś się wyjątkowo długo..Wręcz piłaś ją wzrokiem, jeżeli tak mogę się wyrazić – puściłam jej oczko. Po odczekaniu piętnastu minut i przegadaniu tego całego czasu, wreszcie pojawiło się nasze jedzenie. Raczej nie pojawiło, tylko przyniósł je ten przystojny pan, który wcześniej nas wysłuchiwał, gdy składałyśmy zamówienie.
-A więc smacznego, Eri – skinęłam do niej zgodnie z manierami, żeby zaczęła jeść. Wbiła więc widelec i nóż odkrawając pierwszy kawałek. Potem drugi, trzeci i tak to się ciągnęło aż z talerza nie zniknęła ostatnia część naleśniczków polanych czekoladą. Ja również zjadłam makaron z pomidorkami koktajlowymi i jeszcze jakimś sosem. Jak zwykle nie zawiodłam się, gdy kończyłyśmy jeść przyszły również nasze herbatki i deser. Zaczęłam go powoli konsumować. Erika patrzyła na mnie jakbym jadła co najmniej człowieka. Zaśmiałam się widząc jej minę, a potem zapytałam:
-Chcesz trochę? Oczywiście nie z mojej łyżeczki, polecisz sobie po swoją i możesz ze mną jeść..Albo zamówisz sobie oddzielnie – powiedziałam promiennie, obserwując to co zamierza zrobić.
(Eri-chan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope