poniedziałek, 19 października 2015

Od Kidy - C.D Shannon

- A ja myślałem, że to Omicrony mają super dar niszczenia wszystkiego.. – westchnąłem zrezygnowany widząc to co ona tam kombinuje. – Jak tak dalej pójdzie to puścisz z dymem całe Rimear. Pewnie połowa… albo nawet i większość ludzi zamkniętych tutaj będzie ci za to wdzięczne.
-Wątpisz w moje umiejętności dobrego chemika ? – zapytała podnosząc jakąś probówkę i wlewając coś do innej, w której była jakaś kolorowa zawartość. Ja nie wiem czy to bezpieczne co ona robi i czy  w ogóle przeżyje stojąc w tak bliskiej odległości.
-Nie no skąd. – zachichotałem -  W ogóle powinnaś się zająć swoją pracą, a nie stwarzaniem nowych  pierwiastków. – Naturalne się same nie wyszkolą…. Chyba że zamierzasz im wytłumaczyć co to jest „chemia”, w tym romantycznym znaczeniu.
-Na tym znaczeniu, akurat się nie znam… - chyba słabo mnie słuchała, bo nawet nie spojrzała w moją stronę. Ah ta super podzielność uwagi. Nie zdziwiłbym się gdyby naprawdę nie wiedziała o czym ja do niej mówię. Przez kilka dłuższych minut przyglądałem się jej pracy. W sumie….. tak stwierdzam…. Iż…. Ja bym tego nie ogarnął i właśnie z tego względu bardzo się cieszę, że ominęła mnie Chemia w szkole.
-A chociaż wiadomo kogo będę niańczyć ? – o! tym razem to ona zaczęła pierwsza konwersację. Cud. – Z tego co wiem to jeszcze ostatnio nie wiedzieli kto by się nadawał, a kto nie. Sama przeglądałam te karty i musze powiedzieć, że tylko dwie przyciągnęły moją uwagę. Nic po za tym. Wszystkie na niemal takim samym poziomie nie licząc tej blondynki, która… cóż… nie wiem jakim cudem się tak bardzo wybiła.
- Zawzięcie nas goni. Czyżbyś zaczęła się obawiać o swoje stanowisko? – oparłem się o jakiś szary stolik stojący nieopodal i ponownie rozejrzałem po pomieszczeniu. Jak tak teraz patrzyłem na te wszystkie pajęczyny, ten kurz i brud… to znowu zachciało mi się kichać. Nie mówiąc już o tym, że kichałem co drugie słowo prawie. Teraz to nawet powietrza zaczerpnąć nie mogłem…- Shannon! Ja tu nie mogę normalnie funkcjonować! Weź mi stąd wyjdź ! – zaprotestowałem ostro i zacząłem ciągnąć ja w kierunku wyjścia z tego zapyziałego pomieszczenia.  – A teraz won po papiery bo kazali mi po ciebie iść. Nie obijaj się bo zabiorę ci stanowisko… o wiele bardziej uśmiecha mi się pracowanie z paniami niż z panami. Banda niedorozwiniętych zwierząt..
-Ja nie chce nic mówić, ale jesteś jednym z przedstawicieli tej właśnie bandy..
-Cicho siedź! Skąd możesz wiedzieć jakiej jestem płci?


( Shannon ? Brak weny xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope