poniedziałek, 19 października 2015

Od Shannon - C.D Kidy

To wcale nie jest tak, że w ogóle nie odczuwam emocji. Gdyby tak było, byłabym bardziej Omicronem niż Deltą... A że tak nie jest, wnioskować można że jednak coś czuję. Mimo to wszelkie uczucia wyczuwam nikle: mam świadomość np. złości, ale niezbyt moje ciało ją w jakiś sposób wyraża. Czuję tyle ile mniej więcej czuje się kiedy dużo kurzu dotyka ciała. Czyli mało.
A propos kurzu, znajdowałam się w mocno zakurzonym, starym labolatorium naukowców. Pozwalali mi w nim realizować moje chemiczne zainteresowania (czyli właściwie oddali do dewastacji, nie poniżam tu swego... Ym bespiecznego hobby). Szczerze mówiąc, spędzam tu wiele czasu. W samotności, ciszy i w pełni oddając się swojej radosnej i śmierdzącej pasji. Nikt nie ma odwagi tu wchodzić ze strachu przed moją pierwszą arcaną, a raczej przed mocnym zatruciem.
W pomieszczeniu rozbrzmiewał tylko stukot opadających na podłogę moich okutych stalą butów wojskowych. Spękane ściany jęczały za każdym wywołanym przeze mnie wybuchem, a betonowa podłoga trzęsła się przy każdej możliwej okazji. Ja tymczasem wdychałam powietrze pełne chemikaliów, zapach tak miły moim nozdrzom. To było jedyne miejsce, w którym byłam w stanie czuć mocniej uczucie zwane "szczęściem". Bo szczęście to spełnianie swych pragnień i marzeń, a ja cały czas marzę tylko o oddaniu się w objęcia nauki.
Usłyszałam znajome kichnięcie, a już chwilę później nad urządzeniami labolatoryjnymi doskonale znaną mi blond czuprynę.
- Sie masz - wydukał Kida pomiędzy jednym kichnięciem a drugim.

<Kida? Kurz specjalnie for ju xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope