sobota, 17 października 2015

Od Suzue

Dziwne. To miejsce jest po prostu dziwne. Czemu się tu znalazła? Ah, już pamięta. Nie miała wyjścia. Czy ktokolwiek miał? Nie. Skoro już tu się znalazłeś nie ujrzysz innego świata. Już jakiś czas temu spotkała się z ważnymi osobami. Trochę pogadali i puścili ją. Nie było takiej potrzeby, aby przetrzymywać ją w tym ponurym pomieszczeniu dłużej. Udawali miłych, lecz tak naprawdę wszystkie osoby znajdujące się w tym sztucznym świecie są dla nich tylko królikami doświadczalnymi. Nie, królik to za miłe stworzenie. Bardziej przypominają szczury. Rzucają im kawałek jedzenia patrząc na to z góry, który z nich przetrwa najdłużej. Są też inne doświadczenia takie jak na przykład labirynty. Badania na zwierzętach można śmiało porównać do badań na ludziach i nie ma co się sprzeczać w tym przypadku. Niektórzy naukowcy, którzy pragną za wiele powinni zostać zabici. Umierać jedną z jak najbardziej straszliwych i bolesnych rodzajów śmierci. Ich krew powinna zalać każdy zakątek tego przeklętego miejsca, a rozprute zwłoki i wnętrzności zdobiłyby każdą ścianę.
- Witaj, jesteś nowa? Pierwszy raz Cię widzę.
Z myśli wyrwał ją głos jakiejś dziewczyny. Suzue podniosła wzrok na brunetkę o dość ładnej twarzy. Tak naprawdę nie miała potrzeby, aby prosić o coś tą istotę. Delikatnie oraz przyjaźnie uśmiechnięta różowo-włosa odpowiedziała jej spokojnym i łagodnym głosem.
- Tak. Jestem Suzue, mogłabyś mnie oprowadzić? Jeszcze nie za bardzo wiem gdzie i co jest.
Jak można było się łatwo domyślić odpowiedź brunetki była pozytywna. Po kolei oprowadzała ją po różnych pomieszczeniach w międzyczasie opowiadając o nich i swoim życiu. Su udawała, że słucha każdego jej słowa. Nawet czasem przytakiwała, jednakże najbardziej wychwytywała z jej słów informacje, które mogłyby jej się przydać. Ciężko było to osiągnąć, bowiem potok słów, który płyną z ust jej przewodniczki nie jednego wpędziłby w szaleństwo.
- Och! Tu Cię muszę zostawić. Niestety, ktoś mnie wzywa, do zobaczenia!
Rzekła i odchodząc machała dłonią w kierunku Suzue. Oczywiście, różowo-włosa była na tyle uprzejma, iż także jej odmachała. Wnioskuje, że znalazła się przy apartamentowcach. Dostała wcześniej klucz i teraz zaczyna się szukanie. Podobno jej wszelkie walizki i torby już trafiły do jej apartamentu. Ma wielka nadzieję, że nikt nie grzebał jej w rzeczach. Ma tam bardzo ważne... przedmioty i nie chciałaby, aby ktoś je ruszał. Szła po jednym z korytarzy czytając różne informacje w swym telefonie, lecz nagle zderzyła się z czymś biegnącym. Uderzyło w nią dość mocno przez co znalazła się na ziemi. Przez chwilę nie mogła połapać się w tym co się właśnie wydarzyło. Musi przyznać, że nieźle ją to oszołomiło. Zaraz jednak sięgnęła po telefon leżący niedaleko niej i podniosła się do siadu, masując przy tym głowę. Stawia na jakiegoś cholernego człowieka, który biegł nie patrząc przed siebie. Zacisnęła zęby wciąż patrząc w komórkę. Zaraz po naukowcach to właśnie Ci ludzie, którzy są tak nieuprzejmi powinni zostać pocięci na kilka kawałków żywcem i obserwować jak ich mięso jest rzucane psom. Musi dotrzeć w końcu do tego apartamentu, bo inaczej zaraz może zderzyć się z nią ktoś mając nóż czy nożyczki w dłoni. Nie jest na to przygotowana, choć gdyby nastała taka potrzeba walczyłaby i motylkiem ze swojej kieszeni. Nie da się tak szybko zabić. Żałuje, że nie widziała kto dokładnie ją obalił. Mogłaby wtedy domagać się przeprosin, lecz sądząc po większości ludności zacząłby się sprzeciwiać i trzymać się tej swojej wyimaginowanej niewinności. Skądś usłyszała kroki, jednak wciąż pozostała w tej samej siedzącej pozycji.

< Ktoś? Coś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope