Po tej sytuacji zacząłem czuć się inaczej. Wcale nie uważałem, że żałuję
tego co się wydarzyło, bo tak naprawdę, gdy o tym pomyślę, to pocałunek
był niesamowicie przyjemny i... chciałbym to powtórzyć, jeszcze
nieraz...
~ ~ ~
- Lubisz gry na konsolę? - spytał chłopak po chwili milczenia.
Skinąłem znacząco głową.
Byliśmy w salonie. Heaven wziął dwa pady i usiedliśmy na ziemi. Zaczęliśmy grać.
Godziny mijały. I przyznam szczerze, że naprawdę świetnie się przy tym
bawiłem. Udało mi się całkowicie „odstresować””. Siedziałem bardzo
blisko Heaven'a. Czułem się przy nim bezpiecznie...
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, który leżał na stole obok.
- Przepraszam... - wstałem i odbierając komórkę poszedłem na drugi koniec pokoju.
- „Gdzie ty się podziewasz kretynie?! Myślisz, że będę na ciebie
czekał?! W barze cię nie było, więc teraz to tylko kwestia czasu zanim
cię dopadnę, a wtedy pożałujesz, że wyszedłeś sukinsynie! Chyba nie
chcesz zginąć, jak twoi starzy, co? Dlatego ty będziesz posłuszny!”.
Telefon wypadł z moich rąk na ziemię. Zacząłem się trząść i miałem łzy w
oczach, które zaraz zaczęły spływać po moich policzkach.
- U-umrę...? - wyjąkałem z przerażenia.
Christopher zamordował rodziców, przez niego zostałem sam. Boję się go już od dziecka.
- Renji! Co jest?! - chłopak natychmiast zareagował podchodząc do mnie.
- Pomocy... - wymamrotałem.
- Co się dzieje? - powiedział Heaven spokojnym tonem wycierając moje
łzy. Spojrzałem w jego oczy po raz pierwszy od tamtego wydarzenia...
<Heaven? On może umrzeć!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz