piątek, 27 lutego 2015

[Team 2] Od Mamiko

Takumi przemknął się między budynkami,znikając z pola widzenia pani Kapitan.Dziewczyna rozglądnęła się po okolicy wychylając lekko głowe zza poniszczonego auta.Ręką dała znać rudzielcowi,aby ten przeszedł na drugą stronę.Chłopak tak zrobił,a za nim pobiegła szatynka.Ukradkiem wślizneli się do jakiegoś poniszczonego domu.Niewielki i parterowy domek pomiędzy dwoma ledwo stojącymi wieżowcami.Nie należał do najbezpieczniejszych kryjówek,ale zawsze liczyło się zostać niezauważonym przez wroga.Przeszukali kilka pomieszczeń,aby sprawdzić czy faktycznie nie ma tu nikogo.Deak usiadł na ziemi w dużym pokoju.Znalazł sobie mało ciekawe zajęcie,którym było układanie kamyczków sypiących się z sufitu.Momo znajdowała się w kuchni,wychylając głowe przez okno w którym były jeszcze nieduże kawałki szkła.Ulica była martwa chociaż bardzo dobrze wiadomo było,że gdzieś na pewno jest toczona walka pomiędzy grupami.Przyglądała się zniszczonemu miastu jeszcze przez chwilę po czym poszła do swojego towarzysza.Stanęła przy ścianie,która była naprzeciko niego.Mężczyzna spojrzał na nią i wymusił lekki uśmiech,aby zmienić jakoś atmosfere panującą między nimi.Dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi.Zerknęła na urządzenie będące na jej ręce.Wyświetliła mapę miasta i zaczęła szukać czerwonej kropki,która by się poruszała.Faktycznie tylko jedna osoba wykonywała niewielkie ruchy.
-Czyli Takumi bądź Shin się przemieszcza-wymamrotała pod nosem,a następnie przenosząc wzrok na Deak'a,który powrócił do swojej zabawy.-Wydaję mi się,że jesteśmy jedyną drużyną w rozłamie,która została spisana na straty.
-Możliwe,ale to nie oznacza,że mamy zostawić Shin'a,sa-starał się unikać jej wzroku,więc kątem oko spojrzał jedynie na jej nogi.
-Wiem-odrzekła cicho.
-Wcześniej mówiłaś,że...-to,że pani Kapitan zminiła zdanie zdziwiło go na tyle,że aż zerwał się z miejsca.
-Mówiłam,że jeżeli nie będzie szans na ocalenie.Natomiast Mukami jest sprawny,więc będzie z nami współpracować w czasie odbijania-przerwała mu wcześniejszą wypowiedź.
-Czyli jednak masz serce,sa!-chłopak na samą myśl,że będzie mógł pomóc jakoś uscieszył się,a dziewczyna jedynie pokiwała głową,uśmiechając się.
-Nic nie zdziałamy bez Takumi'ego-oznajmiła znów patrząc na urządzenie.-Zatrzymał się.
-Kto?-zapytał rudzielec.
-Skąd mam wiedzieć?-podeszła do chłopaka i lekko uderzyła go w tył głowy.-Od czasu do czasu spójrz na to-wskazała palcem urządzenie będące na ręce Deak'a.
-No dobra,sa,ale nie musiałaś mnie bić.
-Nie uderzyłam lecz tylko mocniej dotknęłam-zaśmiała się.-Koniec tego-spoważniała po czym udała się do pierwszego lepszego okna.Znów z niego wyjrzała tym razem w góre,gdyż byli otoczeni przez same wieżowce.
-Ciekawe czy można przez to jakoś się skontaktować,sa-przybliżył ręke z urządzeniem bliżej twarzy i zaczął klikć w cokolwiek.-Halo,halo!-zaczął krzyczeć.
-Zamknij się!-wrzasnęł do niego Momo po czym jej urządzenie zaczęło wydawać jakieś dziwne dźwięki.Przysunęł go do ucha po czym usłyszała czyjś głos.Oczywiście wszystko trzeszcząło i słowa były niewyraźnie.-Powiedz coś jeszcz raz.
-Ale co,sa?-szatynka starała się wsłuchać w to krótkie zdanie,ale wyłapała jedynie pojedyńcze litery.
-Trzeba wejść wyżej-stwierdziła,wychodząc przez okno do jakieś uliczki.-Chodź-machnęła ręką,a chłopak wstał z ziemi i także wydostał się z budynku.
-Czyli gdzie teraz,sa?-Momo dała mu znać,aby był cicho i szedł za nią.
Przeciskali się przez wąskie alejki,szukając jak najmniej naruszonego wieżowca.Niestety żaden nie wyglądał na stabilny dlatego też dziewczyna postanowiła zaryzykować.Deak bał się tego,ale jednak wiedział,że robi to dla dobra grupy. Dostali się do środka przez ogromną dziurę w ścianie.Pomieszczenia miało popękane ściany,a z sufitu spadały różne jego odłamy.Każdy krok musiał być przemyślany.Schody były w najgorszym stanie jeśli brać pod uwagę cały budynek.Jednak zależało jej na dostaniu się na dach,a nie chciała marnować czasu na szukanie innego wejścia.Ruszyła przed siebie,a za nią chłopak.Niekiedy pod ich stopą rozbadała się pewna część stopnia na którym stąpali.Starli się nie robić przerw,aby jak najszybciej dotrzeć na sam szczyt.Chciaż nie chcieli marnować siły na tak błahy wysiłek fizyczny.Po upływie czasu osiągneli upragniony cel.Deak usiadł na ziemi,patrząc na niebo.Momo podeszła do samej krawędzi i spojrzała w sam dół.Poczuła strach,która pochodził od drugiej tożsamości.Dotychczas siedziała cicho nawet nie próbując zwrócić na siebie żadnej uwagi.Mamiko miała pełno przeróżnych fobi,dlatego w tej chwili nogi dziewczyny zaczęły uginać się pod nią.Zrobiła krok do tyłu upadając na dupę robiąc przy tym niewielki hałas.Rudzielec natychmiast spojrzał na nią po czym zerwał się z miejsca i ruszył w jej stronę.Przykucnął obok niej,aby sprawdzić czy wszystko z nią dobrze.Martwił się,że dziewczyna została zaatakowana.Spojrzała na chłopka,ale w jej oczach był widoczny lęk.Ten tylko uśmiechnął się do niej.
-Nie martw się każdy ma jakiś lęk,sa!-położył dłoń na jej ramieniu.
-Czego?!-krzyknęła i odepchnęła go od siebie.Oparł się ręką,aby jego pupa nie spotkała się z brudną ziemią.Widać było,że Momo była podirytowana tym,że druga osoba pojawiała się w najmniej odpowiednim momencie.Deak'a zaskoczyła ta nagła zmiania humoru dziewczyny.
-Spokojnie chciałem sprawdzić czy naszej pani Kapitan nic nie jest,sa-wstał i wyciągnął w jej stronę łapkę,aby pomóc jej wstać.Chwyciła go po czym wstała.
-Przepraszam za to-poprawiła kucyka i otrzepała się z brudu.
-Nic nie szkodzi-uśmiechnął się z lekkiego przymusu.Nie przystaje być kapitanem mającym częste wahania nastrojów.
-Spróbujmy zobaczyć czy to zadziała-uruchomiła urządzenie dzięki któremu mogłaby wezwać Takumi'ego.Wyświetliła mapę na której znów zobaczyła czrwone kropki.Jedna była tam gdzie poprzednio tylko,że wydawało się jakby była na sąsiednim wieżowcu,a druga znów wykonywała jakiś ruch.Stanęła obok Deak'a,aby ten znów mógł nawiązać w jakikolwiek sposób kontakt.Znów powciskał kilka przycisków.
-Teraz mów,sa.
-Takumi masz skierować się w naszą stronę oraz zrób to w jak najaszybszy sposób.
Momo wydała rozkaz po czym powtórzyła to trzy razy na wszelki wypadek.Następnie jeszcze raz spojrzeli na mapę.Upewnili się,że Shin jest gdzieś w pobliżu.Oboje zaczęli zastanwiać się czy iść we dwoje na ratunek chłopakowi czy może czekać aż zjawi się Kyouya.Decyzja należała do kapitana,który aktualnie miał rozterki między samym sobą.Jeżeli faktycznie wesołek znajduje się na dachu razem z wzrogiem Momo nie będzie mogła walczyć ze względu na blokadę,którą nałoży Mamiko.Zerknęła na chłopaka po czym ruszyła przed siebie.
-Idziemy ocalić Shin'a oby tamten do nas dołączył.
-Bądźmy dobrej myśli,sa-jednooki ruszył za nią.
-Po drodze opowiem ci wszystko.
~~~
Jeszcze jedno piętro i Momo będzie na samym szczycie.Im było wyżej tym nogi dygotały jeszcze bardziej.Dostając się na samym szczyt była przerażona,a raczej odczuwała w połowie to co druga tożsamość.Teraz wystarczy popchnąć drzwi i stanie z wrogiem prosto w twarz.Kopnęła drzwi wchodząc na dach szybkim krokiem.Rozglądnęła się do okoła,a jej oczom ukazał się chłopak będący przyziemiony do czegoś dziwnego.Dziewczyna pomachała mu z uśmiechem na twarzy.Shin próbował jej odmachać,ale w tamtej chwili podszedł do niego wysoki mężczyzna o białych włosach.Zauważył Momo,która cały czas machała mając uśmiech,który nie znikał z twarzy.Po chwili jednak zaprzestała wykonywania tych czynności.
-Mogę go?-wskazała palcem na Shin'a.Wróg,którego pierwszy raz widziała na oczy spojrzał na nią dziwnym wzrokiem i zaczął kierować się w jej stronę.Nie był zachwycony z nagłej wizyty tak drobnej panienki.-Wypuścisz go?-znów zapytała i tak jak wcześniej nie otrzymała odpowiedzi.-Z tym czymś na twarzy wyglądasz strasznie.
-Zamknij się-wymamrotał pod nosem.
-Chcę tylko tego pana i stąd idę-chłopak zatrzymał się,a Momo zaczęła kołysać się na prawo i lewo.
<Riuki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope