niedziela, 22 marca 2015

Od Heaven'a - C.D Vanilli

Zimno lodowatej kostki sprawiło, iż moje ciało przeszedł silny dreszcz. Jednakże nawet on w nieznacznym stopniu przyczynił się do tego, iż pożądałem tej dziewczyny coraz bardziej. Obraz kuszącej mnie na wszystkie sposoby blondynki niezwykle utrwalił się w nie do końca świadomej pamięci. Kiedy pochyliła się nade mną, podparłem się na łokciach i spojrzałem jej wymownie w piękne, niebieskie oczy. Śliczne, aksamitne blond włosy Vanilli łaskotały mnie po twarzy i szyi, a małe, sprawne łapki spoczęły na moim torsie. Trwaliśmy w takim bezruchu przez krótką chwilę, czułem jakby czas na chwile się zatrzymał. Słyszałem bicie jej małego serduszka i spokojny oddech, wyrywający z dziwnego stanu. Pogłaskałem ją wierzchem dłoni po policzku i nie mogąc dłużej wytrzymać, przybliżyłem wargi do jej ust, składając pierwszy, nieśmiały pocałunek. Był tak delikatny... jakbym bał się, że zaraz mi ucieknie bądź zniknie na zawsze. Na szczęście żadna z tych dwóch rzeczy się nie spełniła, za to wydarzyła się trzecia: Vanilla ujęła moją twarz w dłonie i odwzajemniła pocałunek, zachęcając mnie do podjęcia bardziej śmiałych kroków. Nieco zdziwiony, ale jednocześnie zadowolony objąłem ją łapkami w pasie i przyciągnęłem bliżej do siebie. Chociaż miałem przewagę i powinienem dominować to tak naprawdę ona dyktowała warunki. Wiedziałem na ile moge sobie pozwolić, ale w tejże chwili wystarczył jeden nieostrożny ruch z jej strony, aby puściły mi hamulce. Niepanowanie nad sobą po części było także spowodowane umiejętnością specjalną Arcany jaką posiadałem.
- Dobrze całujesz. - wyznała, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
Patrzyłem na nią spod przymrużonych powiek, a w szkarłatnych oczach pojawił się tajemniczy blask. Pragnąłem więcej. Pragnąłem jej całej. Uśmiechnąłem się, przekręcając główkę w prawo jakbym chciał się bliżej przyjrzeć Aniołkowi siedzącemu naprzeciwko.
- Dobrze to sobie przemyślałaś. - szepnąłem, a potem przygryzłem delikatnie to jej puszyste uszko, którym po chwili zacząłem się bawić.
Oba były niezwykle mięciutkie i milusie. Nie pytając o zgodę, ponownie wbiłem się w jej sercowane usta, przy okazji zsuwając jedno z ramiączek koronkowej sukienki i je także zacząłem zasypywać czułymi pocałunkami. Vanilla westchnęła cicho, potem trochę głośniej, w momencie gdy delikatnie musnąłem skórę na jej wrażliwej szyi.
Było tak magicznie, dopóki ktoś tego nie zepsuł...
- Co wy tam robicie? - usłyszałem głos Haruki. - Otwórzcie, też chce się przyłączyć. - jeknął prosząco, naciskając na klamkę.
- Spinkalaj stąd! Teraz nie twoja kolej na wypełnianie zadania! - krzyknąłem wyraźnie naburmuszony.
Spojrzałem w stronę Vanilli i wydąłem dolną wargę w obrażonym geście. Gorzej niż rozhuśtana psychicznie dziewczynka... Ta roześmiała się, po czym pogładziła mnie po srebrnych włosach.
- Dokończymy to później. Zachowaj siły, bo może ci ich z czasem zabraknąć. - szepnęła ze śmiechem, całując mnie po raz ostatni.
Byłem z leksza zawiedziony, ale nie pozostawało mi nic innego jak zgodzić się i odpuścić. Podniosłem się z miękkiego dywanu, po drodze zbierając rozrzucone po podłodze ubrania. Vanilla otworzyła drzwi, ale po szatynie nie było już śladu. I dobrze, nie będzie mi się wpieprzał w zabawę i zadania należące do mnie!
Kurde... picie rzeczywiście mi nie służy. Będąc pijanym stawałem się swoim totalnym przeciwieństwem, chociaż raczej z natury byłem niezywkle śmiały to jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być tak zazdrosnym o osobę, którą ledwo co poznałem. Wciąż czując dotyk jej delikatnych, słodkich ust na swoich, czułem jak mój stan niebezpiecznie się pogłębia. Wróciliśmy do głównego pomieszczenia, gdzie przebywała reszta uczestników gry.


<Vanilla?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope