niedziela, 22 marca 2015

Od Rosie - C.D Mixi

Cofnęłam się kilka kroków pozwalając dziewczynie dalej iść przed siebie. Co prawda to ona na mnie wpadła, ale nie chciałam się teraz o to sprzeczać. Stanęła naprzeciw mnie wyraźnie wkurzona. Coś czułam, że to się źle skończy. Spuściłam głowę wystraszona spoglądając na nią kątem oka.
- Każdemu tak włazisz pod nogi? - wrzasnęła patrząc na mnie z góry
Zamiast odpowiedzieć nadal stałam cicho trzymając kurczowo za pasek torby. Dziewczyna zrobiła krok do przodu i popchnęła mnie zirytowana.
- Zadałam pytanie - warknęła przyglądając się jak upadam
Zaraz za mną stała ławka, więc uderzyłam tylną częścią głowy o jej metalową część. Pisnęłam cicho i delikatnie uniosłam się do siadu. Przykucnęła przy mnie ciut rozbawiona.
- Słabeusz - stwierdziła chytrze się uśmiechając
Niemrawo się jej przyjrzałam lekko przymykając oczy. Kręciło mi się w głowie, a obraz był rozmazany. Po chwili postać przede mną wstała i ruszyła gdzieś w dal, a ja oparłam się ponownie o ławkę. Odetchnęłam cicho sięgając dłonią za siebie. Przyłożyłam ją do mokrych włosów, a gdy na nią spojrzałam była czerwona. Teraz to już kompletnie zakręciło mi się w głowie. Przymknęłam oczy zmęczona bólem…
~
Obudziłam się w białej sali. Czułam się lepiej, nic mnie nie bolało i ogólnie widziałam już normalnie. Złapałam za głowę i poczułam kilka szwów pod palcami. Chyba nieźle sobie rozcięłam ten łeb. Siedziałam na twardym łóżku machając nogami nad ziemią. Nagle drzwi się uchyliły, a do pomieszczenia wszedł jakiś człowiek w fartuchu. Uśmiechnął się na mój widok. Ech.. głupio mi, że większość z tych naukowców znam osobiście. Co prawda nie pamiętałam ich imion ani nic, ale czułam więź, gdy tylko ich spotkałam. Wysoki mężczyzna usiadł obok mnie zaglądając w swoje kartki. Pokazał mi je wskazując palcem na jakieś napisy. Było tam napisane co sobie zrobiłam i ile leżałam. W sumie.. tylko kilka godzin.
- Mimo rany masz się stawić na trening za jakąś… godzinę - stwierdził wstając i spoglądając na zegarek
Na początku lekko się zdziwiłam, lecz ostatecznie potaknęłam grzecznie. Otworzył drzwi i pozwolił mi wyjść pierwszej. Nie musiał mnie nawet zaprowadzać do wyjścia. Byłam tu już parę razy od zamieszkania w Rimear. Westchnęłam cicho kierując się do mojego mieszkania. Nie miałam ochoty wchodzić po schodach, więc pierwsze co zrobiłam to naciśniecie paru guzików w windzie. Oparłam się o ścianę przymykając zmęczone oczy. Po co mam znowu tam iść i to w takim stanie? Nienawidziłam treningów, bo jako omega do niczego się nie nadawałam. Wtem winda się otwarła na odpowiednim piętrze. Szybkim ruchem przekręciłam klucz w drzwiach i udałam się do sypialni. Położyłam się odkładając obok łóżka torbę. Nie miałam na nic siły… Westchnęłam niechętnie podnosząc się i podchodząc do szafy. Zmieniłam leniwie ubrania, po czym spoglądnęłam na zegarek. Za pięć… Chwila za pięć! Obudziłam się momentalnie i wyszłam w biegu. Szybkim krokiem udałam się na salę. Wszyscy już byli na miejscu. Drzwi lekko zaskrzypiały, a wszystkie spojrzenia powędrowały na mnie. Odwróciłam się tyłem wystraszona i poszłam stanąć przy najbliższym kącie. Większość przestała się mną interesować i zaczęli sobie ćwiczyć, walczyć itp. Spuściłam głowę i wyłączyłam się. Nagle poczułam jak ktoś biegnie w moją stronę. Zostałam szarpnięta za rami, a po chwili znalazłam się na środku sali. Ludzie utworzyli krąg, a na drugim jego końcu stała ta dziewczyna co wcześniej. Chłopak, który zabrał mnie na środek nagle zawołał.
- No to może teraz Omegę wykończysz? - zaśmiali się chytrze przyglądając się sytuacji
- O nie… - wyszeptałam tak cicho, że tylko ja to usłyszałam
(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope