sobota, 7 marca 2015

Od Kinshi'ego

Rimear Center... Ośrodek dla projectów, dla osób z dziwnymi umiejętnościami i kartami. Odwróciłem głowę w stronę okna. Kaito właśnie przez nie patrzył. Rozumiem, też go ciekawiło to miejsce. Chciałbym poznać tutejszych mieszkańców by móc uciec od niego. Każdy widzi coś, czego inni nie widzą. Ja widzę jego. Czasami jednak mógłby zniknąć na dłużej. Podniosłem się z kanapy, na której spałem i ruszyłem w stronę kuchni. Zrobiłem sobie śniadanie, kanapki z szynką. Wróciłem do salonu. Owinąłem się kocem i zabrałem się za jedzenie. Kaito usiadł obok mnie i dziwnie się uśmiechnął. Wyciągnął rękę po jedną kanapeczkę.
-To nie dla ciebie-powiedziałem.
-Co? Nie podzielisz się ze mną?-zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Ty nie musisz jeść, jak ci jedną dam to się zmarnuje.
Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Zacząłem machać ręką by sobie poszedł. Po chwili kanapeczki zniknęły z talerza, a ja poszedłem do łazienki. Wcześniej jednak przygotowałem sobie ubrania. Umyłem zęby i twarz, zacząłem się przebierać. Gotowy, wyszedłem z pomieszczenia i wziąłem talerz. Umieściłem go w zlewie. Brat położył się na kanapie i zaczął machać swoimi nogami, mówiąc coś pod nosem. Postanowiłem już wyjść z apartamentu. Szybko sprawdziłem czy mam klucze i kartę. Kiedy zasunąłem swój domek, ruszyłem w stronę schodów. Niebawem znalazłem się na zewnątrz. Uniosłem głowę do góry. Już nie pamiętam jak to jest poczuć promienie słoneczne na własnej skórze. Mimo, że przenikają przez szklaną kopułę, to nie wydaje mi się, żeby była tak samo jak na zewnątrz. Mijałem różnych ludzi, którzy nie chcieli by poświęcić nawet chwili komuś takiemu jak ja. Wizja "świata idealnego" powoli się staje coraz to bardziej przeze mnie pożądana. Rozejrzałem się i zauważyłem osóbkę o różowo-niebieskich włosach. Po chwili poczułem, że Kaito się pojawił tuż za mną.
-Też ją zobaczyłeś?-powiedział.
Olałem go i zacząłem iść w jej kierunku. Kiedy znalazłem się w miejscu gdzie wcześniej stała, zniknęła. Postanowiłem iść do parku. Może jeszcze kogoś innego spotkam, a może i znów ją zobaczę? Kaito zaczął sobie śpiewać jaki ten świat jest bezsensowny. Poprawiłem kosmyk włosów, który właśnie wpadł mi do oka i wpadłem na jakąś osobę.
-Prze...-zacząłem.
-To ja przepraszam-powiedział.
Pomógł mi wstać i poszedł dalej. Dziwne. Brat zaczął się śmiać. Dobrze, że tego tylko ja słyszę, a przynajmniej tak myślę. Jakby ktoś inny mógł się nim zająć... Otrzepałem się z kurzu. Usiadłem na jakieś ławeczce, obok mnie ktoś siedział. Postanowiłem zagadać pierwszy, chociażby powiedzieć jedno słowo. Odwróciłem głowę w stronę tej osoby, to była ta dziewczyna.
-Hejo-powiedziałem.
Odwróciła się w moją stronę.
-Nazywam się Kinshi-wyciągnąłem do niej rękę.
-Ja jestem Chomesuke, ale możesz mi mówić Cho.
Uśmiechnęła się do mnie. Lekko uniosłem kącik ust, tylko na tyle było mnie stać? Może to wina, że "on" tu jest. Przysunąłem się do niej. Nie wyglądała na taką, która by mnie skrzywdziła, a więc będzie mi łatwiej prowadzić z nią rozmowę. Kaito wskoczył na ławkę, a dokładniej na jej oparcie. Przykucnął przy mnie i przy dziewczynie. Dziwnie na nią spoglądał. Co prawda, nie musiałem się martwić czy jej coś zrobi czy nie. Ma możliwość dotknięcia mnie i moich rzeczy, rzadko kiedy zdarza mu się dotknąć innej osoby. Kątem oka zauważyłem, że chciał chwycić moją rękę. Momentalnie odsunąłem się od Cho, tak jakby zrobiła mi coś złego. Zdziwiła się.
-Przepraszam... Czy coś ci zrobiłam?-zapytała.
-Nie... Po prostu coś mi się przypomniało-ścisnąłem swoją rękę.-Możemy iść gdzie indziej?
-Jasne.
Zerwałem się z ławki, szybko podszedłem do dziewczyny. Złapałem ją i zacząłem ciągnąć. Zaczęliśmy się przeciskać między tłumem. Musiałem coś wymyślić. Nie miałem przy sobie oszczędności, a więc jakaś kawiarenka nie wchodzi w grę. Inny park bądź spacer. Nagle dziewczyna się zatrzymała. Prawie się wywaliłem. Spojrzałem na nią. Zorientowałem się, że za mocno ją ściskam.
-Teraz to ja przepraszam...
-Coś się stało?
-Nie, nic po prostu... Jesteś pierwszą osobą, którą tu poznałem. Chciałem byś poznała mnie z najlepszej strony, ale mi nie wychodzi, a to przez...-nie dokończyłem zdania.
Nie mogłem jej powiedzieć o Kaito. W końcu ją puściłem.
-Jeśli chcesz... Możesz iść, ale nie będę ukrywał, będzie mi przykro.
-Nie, ja... Zostanę z tobą-uśmiechnęła się.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę najbliższej ławki. Usiadłem, a ona obok mnie.
-Może coś o sobie opowiesz?-zaproponowała.
-W sumie, kobiety mają pierwszeństwo.
-Jednak mi nie przeszkadza, że ty opowiesz o sobie pierwszy. Będzie się nam łatwiej rozmawiało.
-No dobrze... Jestem Gammą, mój numer to 463. Mam 17 lat. Moje imię znasz, Kinshi. Nazywam się Kinshi Hajime. Lubię czytać i spacerować. Wierzę, że kiedyś na pewno świat stanie się światem idealnym, gdzie ludzie się rozumieją. Cenię sobie ludzi miłych, uprzejmych i otwartych na nowe znajomości, jednak do innych nic nie mam. Zanim trafiłem tutaj... Mieszkałem z mamą, tatą i bratem. Chciałem się tym cieszyć, ponieważ wiem, że nic nie trwa wiecznie. Mój brat bliźniak... Zmarł dosyć niedawno, trzy czy cztery lata temu. Mimo to, nie odczuwam tego, że go przy mnie nie ma. Poza tym jestem Healer'em. Moja Arcana pozwala mi leczyć rany i drobniejsze choroby. Potrafię używać broni palnej i wiem jak dobrze używać krótkiej broni. Mój brat był-zacząłem mówić nieco ciszej-i jest naprawdę do mnie podobny, nie różnił się ode mnie niczym. Nawet ma takie same blizny.
Poczułem jak coś łapie mnie za rękę. Była to Cho i Kaito. Nawet nie zdałem sobie sprawy, że mówienie o nim będzie tak trudne. Czyżby naprawdę nie mogę o nim nic powiedzieć? Uśmiechnęła się do mnie.
-Oboje słyszeliśmy jak o mnie mówiłeś, a więc jednak mnie kochasz!-zaśmiał się.-Nie wiedziałem, że tak cierpisz za mną. Myślałem, że się pozbierałeś po tylu latach.
-Zamknij się-warknąłem przez zęby, starając się tak by dziewczyna tego nie usłyszała.
Uniosłem ręce lekko do góry, oczywiście w jednej już trzymałem dłoń Cho. Przyłożyłem drugą. Dziewczyna się lekko, prawie niewidocznie, zarumieniła.
-Teraz to ja ciebie wysłucham.

Cho?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope